Szósty raport "Lancet Countdown" dotyczący zmian klimatycznych, przeraża. Naukowcy nie tyle biją na alarm, co mówią wprost, że stoimy u progu katastrofy. W samym 2020 roku aż 19 proc. powierzchni lądów na całym świecie było dotknięte ekstremalną suszą. To wzrost o 6 pkt. proc. względem średniej z II połowy XX wieku. Z roku na rok ten procent jest niestety coraz większy.
Coraz więcej ludzi jest także zmuszonych do zmagania się m.in. z falami upałów. Jak czytamy w publikacji Brytyjczyków, wśród osób w wieku powyżej 65 lat jest to nawet o 3,1 mld osób (łączna liczba dni, w których wszyscy seniorzy zmagali się z upałami) więcej, porównując ze średnią z lat 1986-2005. Eksperci mają równie koszmarne prognozy.
– Jeśli nic nie zrobimy, Ziemia, którą obecnie znamy, nie będzie nadawała się do życia – tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską Weronika Michalak z HEAL Polska.
Przyszłość, jaką kreślą autorzy raportu, maluje się raczej w czarnych barwach. Ich zdaniem transformacja energetyczna na całym świecie odbywa się zbyt wolno. Efektem tego jest z kolei prognozowany wzrost średniej temperatury na świecie do końca wieku o nawet 2,4 st. Celsjusza. Należy w tym miejscu przypomnieć, że próg, powyżej którego nie będzie już odwrotu od zmian klimatu, to 1,5 st. C. Powyżej niego czeka nas topnienie lodowców.
– Konsekwencją zmian klimatycznych jest także przesuwanie się stref klimatycznych. Wzrost temperatur wiąże się także z rozprzestrzenianiem bakterii, takich jak salmonella oraz skażeniem wód przez zakwity glonów, które czynią ją niezdatną do picia – dodaje Weronika Michalak.
Jak ocenia Michalak, konsekwencją niekontrolowanych zmian klimatu może być jeden wielki chaos. – Scenariusz jest raczej pesymistyczny: wedle szacunków analityków ludzie będą przenosić się do miejsc, w których da się przeżyć, wyżywić siebie i swoich bliskich oraz ochronić przed ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi. Powstanie wiele nowych konfliktów zbrojnych, część z nich o wodę, pożywienie, czy napięcia związane z migracjami – tłumaczy.
Najlepsze miejsce do ucieczki przed katastrofą
Jak pisaliśmy już w INNPoland, powodów do odwiedzenia Nowej Zelandii jest naprawdę wiele, a naukowcy dołączyli do ich listy kolejny. To ich zdaniem najlepsze miejsce do schronienia w razie globalnej katastrofy klimatycznej. Obecnie to także podróżnicze marzenie milionów turystów na świecie.
Autorzy badania, Nick King i profesor Aled Jones z Global Sustainability Institute na Anglia Ruskin University w swoim badaniu skupili się filarach zniszczenia współczesnego świata. Jak się okazuje najbardziej zagraża nam degradacja środowiska, ograniczenie dostępu do zasobów naturalnych Ziemi i wzrost populacji.
Gdzie zatem uciec? Naukowcy w pierwszej kolejności stawiają na Nową Zelandię. Jak twierdzą, to najlepsze miejsce do ucieczki przed katastrofą, jaka grozi współczesnej cywilizacji. Autorzy badań wskazali Nową Zelandię jako najlepszy kraj do życia z powodu małej liczby ludności, dużej ilości gruntów rolnych i korzystaniu z energii geotermalnej i hydroelektrycznej.