transparent z napisem Bankster Zlodziej
Kolejnym bankiem, który pozywa frankowiczów, jest mBank (fot. Wojtek Laski/East News)

mBank wysłał wezwania do zapłaty do niektórych kredytobiorców, którzy pozwali bank w sprawie swojego kredytu we frankach szwajcarskich. Chodzi m.in. o opłaty za korzystanie z kapitału.

REKLAMA

Banki vs frankowicze

Pod koniec trzeciego kwartału 2020 roku toczyło się 12 150 indywidualnych postępowań sądowych, które zostały wszczęte przez klientów banku w związku z umowami kredytów we frankach szwajcarskich, a łączna wartość roszczeń wynosi 3 mld zł. Pozew złożyło lub złoży około 24 proc. kredytobiorców walutowych - wynika z raportu o wynikach Grupy mBanku.
W odpowiedzi mBank wysyła wezwania do zapłaty. Ma to być związane ze sprawami sądowymi, które są w toku lub w przypadku których sąd prawomocnie orzekł o nieważności umowy. Jak czytamy w bankier.pl, "wezwania do zapłaty i pozwy dotyczą tylko tych kredytobiorców, którzy wystąpili na drogę sądową przeciwko bankowi".
Wezwania są kierowane do osób, które wniosły pozwy najdawniej. W ten sposób instytucja chce zabezpieczyć się przed przedawnieniem roszczeń. "Podkreślamy, że decyzję o ich zasadności w każdym wypadku podejmie sąd" - przekazał mBank.
Jednocześnie instytucja przygotowuje się do przeprowadzenia pilotażu ugód w sprawie kredytów we frankach szwajcarskich.
– Prace, które mają miejsce w banku, mają charakter techniczny, traktujemy te prace jako przygotowawcze do (...) pilotażu. Myślenie nasze jest takie, że pracujemy nad rozwiązaniem przewodniczącego KNF, jak i nad naszym alternatywnym rozwiązaniem – przekazał prezes mBanku Cezary Stypułkowski. Nie zdradził jednak szczegółów alternatywnego rozwiązania.

Banki pozywają frankowiczów

Działania podobne do mBanku podjęły już wcześniej Bank BPH, Raiffeisen, zapowiadało je także Millennium. Kredytodawcy wysyłają nie tylko wezwania do zapłaty, ale coraz częściej również pozwy, domagając się od klientów kapitału i opłaty za korzystanie z niego.
Czytaj także:
Sprawą opłat za korzystanie z kapitału w przypadku unieważnienia umowy zajmował się już wcześniej UOKiK, który wraz z rzecznikiem finansowym negatywnie ocenili taki mechanizm. KNF i NBP trzymają zaś stronę banków, twierdząc, że instytucjom należy się pokrycie kosztów.
Co ciekawe, wezwania z banków mają trafiać też do klientów, co do których sąd zarządził jedynie "odfrankowienie" kredytu. Umowy nie zostały więc unieważnione, a banki i tak chcą pobrać opłatę za bezumowne korzystanie z kapitału.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl