Niezaszczepieni pracownicy skarżą się na potęgę. "Segregacja, dyskryminacja, mobbing"
Redakcja INNPoland
13 listopada 2021, 11:06·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 listopada 2021, 11:06
Przerażeni wzrostem zachorowań pracodawcy uciekają się do przeróżnych metod przekonywania pracowników do szczepień przeciw COVID-19. Do stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom trafia tygodniowo kilkadziesiąt skarg dotyczących tej kwestii, pojawiły się też doniesienia o zwolnieniach z powodu braku szczepienia.
Reklama.
Pracodawcy zmuszają do szczepień?
Jak podaje stowarzyszenie STOP Nieuczciwym Pracodawcom, co tydzień odbiera ok. 50 zapytań od pracowników, którzy czują presję na zaszczepienie przeciw koronawirusowi.
– Sytuacja przybiera na sile. Mam wrażenie, że wszyscy niezdecydowani już się zaszczepili, a ta grupa, która pozostaje niezaszczepiona to robi to z przekonania. Na takich pracowników ciężko jest wywierać nacisk. Pracodawcy więc stosują rozmaite metody od przenoszenia na inne stanowiska przez obcinanie premii lub groźbę braku podwyżek. Odnotowaliśmy już także kilkanaście skarg na zwolnienie z pracy za brak szczepienia – mówi Małgorzata Marczulewska, prezes stowarzyszenia.
– Żeby była jasność: namawiamy do szczepienia się. Jako organizacja zajmująca się prawem pracy musimy wyraźnie powiedzieć, że póki Sejm nie przegłosuje ustawy o możliwości weryfikowania szczepień to pracodawca po prostu nie może tego robić – mówi Małgorzata Marczulewska.
Na co dokładnie skarżą się pracownicy? W ich pismach często pojawiają się takie metody nacisku, jak przenoszenie na inne stanowisko, obcinanie premii i groźba braku podwyżek.
– Są dwa słowa, które w skargach pojawiają się niesamowicie często: dyskryminacja i segregacja. Zarzuty bardzo poważne, nie można ich ignorować. Zdarzały się skargi, że niezaszczepieni pracownicy czuli się wprost mobbingowani. Rozumiemy jednak również pracodawców, którzy dbają o komfort i możliwość prowadzenia działalności bez groźby lockdownu – dodaje Marczulewska.
Szczepienia w kopalni
Niedawno pisaliśmy w INNPoland o kopalni Nowy Ląd w Niwnicach, która na ostro wprowadziła obostrzenia związane z Covid-19. Załoga została podzielona na "zaszczepionych" i "niezadeklarowanych" a tych drugich wysłano na drugą zmianę. To jednak był dopiero początek.
Jeden z górników za brak deklaracji o szczepieniu Covid-19 miał dostać wypowiedzenie warunków pracy i zostać zdegradowany do funkcji ślusarza. Z kolei niezaszczepiona drug ziana zamiast jechać pod ziemię i na powierzchnię skipoklatką musiała schodzić i wchodzić 500 metrów na piechotę.
Jacek Koźlecki, prezes spółki Nowy Ląd SA i zarządca kopalni wskazał w rozmowie z serwisem Money.pl, że działania mają jedynie na celu zabezpieczenie przyszłości kopalni. Jeśli z powodu zakażeń trzeba będzie zamknąć wydobycie na parę tygodni, to firmy kupujące surowiec znajdą innych dostawców i kopalnia wypadnie z rynku – będzie musiała się zamknąć.
Koźlecki dodał, ze na 167 pracowników deklaracji nie dostarczyło tylko kilkanaście osób. Niezaszczepieni mają też dostać podwyżki, tylko mniejsze. Bo zorganizowanie im bezpiecznej pracy kosztuje firmę więcej.