Polski gigant naftowy PKN Orlen skomentował dzisiejsze "nieplanowane prace konserwacyjne" rurociągu "Przyjaźń". Operator instalacji ograniczył przepływy ropy do Polski, co szeroko odebrano jako odpowiedź Alaksandra Łukaszenki na sankcje wobec Białorusi.
Orlen uspokaja, że mimo odbiegających od normy prac konserwacyjnych białoruskiego odcinka rurociągu "Przyjaźń" przepływ surowca do Polski jest normalny.
– Obecnie dostawy ropy naftowej rurociągiem "Przyjaźń" do PKN Orlen realizowane są zgodnie z planem — powiedziała PAP rzeczniczka koncernu Joanna Zakrzewska.
Przedstawicielka spółki dodała, że Orlen nie ma żadnych kontraktów na dostawę ropy z Białorusią. Kraj ten pośredniczy jedynie przy przesyle surowca od rosyjskich dostawców. Koncern ma też stale monitorować sytuację związaną z instalacją.
"Przyjaźń" zakręcona
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, białoruski operator ropociągów Gomeltransnieft Drużba ograniczył w środę przepływ ropy do Polski. Podawaną przyczyną są nieplanowane prace konserwacyjne.
Firma to białoruski operator rurociągu "Przyjaźń" - największego na świecie systemu rurociągów, łączącego Syberię i Europę Środkową. Rurociąg został wybudowany w latach 1960–64 oraz 1969–74.
Jest głównym źródłem dostaw surowca do polskich rafinerii. Mimo że Orlen i Lotos zaopatrują się w ropę również z morza poprzez Naftoport w Gdańsku, to właśnie dostawy “Przyjaźnią” ze wschodu zaspokajają nasze główne potrzeby naftowe.
– Od wczoraj (wtorek 16 listopada - przyp. red.) Gomeltransnieft rozpoczął nieplanowane naprawy na jednej z odnóg rurociągu "Przyjaźń”, ograniczając na około trzy dni pompowanie w kierunku Adamowo-Zastawy (gdzie mieszczą się polskie zbiorniki z ropą – przyp. red.) – ogłosił, cytowany przez “Wprost” Igor Demin, przedstawiciel Transnieftu - rosyjskiego przedsiębiorstwa państwowego odpowiedzialnego za krajowe sieci ropociągów.
Groźby Łukaszenki
Zdaniem Anny Marii Dyner, analityk PISM, trudno uwierzyć w przypadek. Jak podkreśla, zmniejszenie przesyłu uderza też w Niemcy, "co można odczytywać jako sygnał po decyzji odnośnie do NS2" (Niemcy wstrzymały proces certyfikacji gazociągu Nord Stream 2 - przyp.red.).
Wcześniej Alaksandr Łukaszenka zapowiadał, że Białoruś "brutalnie odpowie" na sankcje nałożone w związku z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej. Jednocześnie zapewniał, że kraj "nie chce konfliktu na granicy".