Kiedy za uporczywe nękanie należy się odszkodowanie. Zazwyczaj to od kilku do kilkunastu tysięcy zł
Redakcja INNPoland
14 grudnia 2021, 14:56·12 minut czytania
Publikacja artykułu: 14 grudnia 2021, 14:56
Nękanie może zacząć się całkiem niewinnie, a skończyć tragicznie. Jeśli jest długotrwałe i zmusza do zmiany życia, albo wręcz mu zagraża, sprawca takiego działania podlega pod kodeks karny. Jeśli zostanie skazany, można dochodzić od niego odszkodowania.
Reklama.
Uporczywe nękanie, czyli inaczej stalking, to powtarzające się prześladowanie kogoś
O odszkodowanie można wnosić tylko po wcześniejszym skazaniu prześladowcy
Kwoty odszkodowań to najczęściej kilka, kilkanaście tysięcy złotych
Stalking – co to w ogóle jest
Policja rokrocznie wszczyna ok. 8-9 tysięcy postępowań z art. 190a z kodeksu karnego, czyli dotyczących uporczywego nękania i wykorzystania wizerunku. Wykrytych zostaje tylko część z nich; np. w ubiegłym roku 61,5 proc.
To nie są proste do udowodnienia sprawy. Ale by skutecznie powstrzymać stalkera, odzyskać poczucie bezpieczeństwa i ochronić przed nim innych, należy reagować szybko. Jednak ofiary często nie mają na to siły, bo prześladowca, wzbudzając w nich lęk i stan nieustannego zagrożenia, niszczy ich zdrowie psychiczne i ogranicza zdolność do działania.
Uporczywe nękanie to dokuczanie, udręczanie i niepokojenie. Może to być np. ciągłe telefonowanie do ofiary, wysyłanie uporczywych SMS-ów, maili, śledzenie – także na portalach społecznościowych – kierowanie pod jej adresem gróźb, nachodzenie w domu czy miejscu pracy, włamywanie się do jej prywatnych miejsc, rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, robienie zdjęć bez czyjejś woli czy publikowanie na jej temat obraźliwych treści w internecie.
Wachlarz możliwości działań stalkera jest ogromny. Jako przykład może posłużyć historia mieszkanki podkarpackich Żdżarów, której sąsiedzi – nota bene lekarka i jej dwoje dorosłych dzieci – zamienili życie w piekło.
Kobieta przez lata była nękana i obrażana, grożono jej śmiercią. Brudzono jej podwórko, rzucano na nie odchody, szkło i petardy. Wszystko to rejestrowały założone przez ofiarę kamery monitoringu. Mimo to sprawcy czuli się bezkarnie.
Dodatkowo uprzykrzali kobiecie życie w inny sposób – założyli jej kilkanaście spraw w sądzie i złożyli setki zawiadomień na policję i do różnych instytucji przeciwko niej. W końcu sąsiadka się wyprowadziła, a do własnego domu wracała tylko w soboty, na kilka godzin, w asyście policji. Obecność funkcjonariuszy nie przeszkadzała sąsiadom, by zaczepiać ją słownie.
Dopiero wiosną tego roku zapadł prawomocny wyrok skazujący rodzinę stalkerów na rok bezwzględnego więzienia i wypłatę 75 tys. zł zadośćuczynienia. Batalia kobiety o odzyskanie spokoju, mimo że wiele działań prześladowców zostało zarejestrowanych, trwała ponad osiem lat.
Kiedy wnosić o odszkodowanie za nękanie
Podany powyżej przykład pokazuje, że droga do uzyskania zadośćuczynienia za uporczywe nękanie nie jest ani prosta, ani szybka. Najpierw pokrzywdzony musi złożyć wniosek o podjęcie działań w celu ścigania stalkera. Potem jest sprawa w sądzie o przestępstwo z art. 190 a kodeksu karnego, w której musi zostać udowodnione, że ktoś przez swoje działanie wzbudził w innej osobie "uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia, poniżenia lub udręczenia lub istotnie naruszył jej prywatność”.
Ocena poczucia zagrożenia nie jest łatwa, bo jak wskazał Sąd Najwyższy (wyrok z 29 marca 2017 r., sygn. akt IV KK 413/16), art. 190a par. 1 kodeksu karnego posługuje się zarówno kryterium subiektywnym w postaci poczucia zagrożenia, oznaczającego wewnętrzny odbiór, odczucie lęku i osaczenia osoby doświadczanej nękaniem, jak i obiektywnym, wskazując na to, iż poczucie zagrożenia musi być uzasadnione okolicznościami.
Dlatego oceniając przestępstwo stalkingu sąd musi skonfrontować subiektywne odczuwanie zagrożenia przez osobę pokrzywdzoną nękaniem z wiedzą, doświadczeniem i psychologią reakcji ogółu społeczeństwa, by zobiektywizować opisany przed prześladowanego stan emocjonalny.
Robi to m.in. na podstawie opinii lekarskich czy innych dowodów potwierdzających pogorszenia zdrowia lub naruszenie dóbr osobistych. Tylko gdy są one dla sądu przekonujące, gdy potwierdza się, że doszło do stalkingu, poszkodowany może dochodzić odszkodowania za uporczywa nękanie. Ale jeśli stalker zostanie uniewinniony od zarzutu, sąd nie przyzna pokrzywdzonemu żadnego zadośćuczynienia.
W jakiej wysokości rekompensata za nękanie
Wniosek o odszkodowanie za stalking, wraz z podaną konkretną kwotą, powinien być napisany zgodnie z zasadami pism procesowych i zgłoszony podczas rozprawy głównej o uporczywe nękanie. Możliwe jest także ustne zawnioskowanie o odszkodowanie na rozprawie.
Sąd też może sam uznać, że w danej sprawie pokrzywdzonemu należy się rekompensata, zgodnie z art. 46 kodeksu karnego. Jak wysoka? To zależy od tego, jak długo trwał proces uporczywego nękania i jakie wyrządził komuś krzywdy.
Sądy biorą pod uwagę m.in.: rodzaj naruszonego dobra (czy doszło również do naruszenia nietykalności cielesnej), rozmiar doznanych krzywd, intensywność i czas trwania nękania, skutki działania stalkera i ich nieodwracalność (zaburzenia zdrowia psychicznego, utrata pracy, domu, życia towarzyskiego itp.), stopień winy sprawcy.
Jeśli nękanie sprowadza się do wysłania kilkudziesięciu SMS-ów czy maili z docinkami, sądy nie przyznają wysokich kwot, ale jeśli doszło do potwierdzonego przez lekarza pogorszenia zdrowia albo konieczności zmiany przez kogoś mieszkania, mogą wynosić całkiem sporo. Barbara Szopa, adwokat specjalizujący się w pomocy prawnej ofiarom przestępstwa uporczywego nękania, pisze na swoim blogu że sumy odszkodowań zazwyczaj oscylują w granicach kilku – kilkunastu tysięcy złotych.
Prawniczka przypomina, że na wysokość zadośćuczynienia nie ma wpływu to, w jakiej sytuacji materialnej jest stalker, czy jest bezrobotny lub też czy osiąga niewielkie dochody za pracę. Nie ma znaczenia, że jego zatrudnienie jest nieregularne, czy też, że jego pensja jest obciążona zajęciem komorniczym. Jeśli sąd zasądzi dana kwotę, ma ją poszkodowanemu wypłacić.
Warto dodać, że nie zawsze sąd zgadza się na kwotę roszczenia zaproponowaną przez poszkodowanego. Może bowiem uznać, że komuś należy się odszkodowanie niższe albo odwrotnie – wyższe.
Nękanie telefoniczne
Wydawać by się mogło, że dzwonienie do kogoś kilka, kilkanaście razy dziennie czy wysyłanie SMS-ów to taki mniejszy stalking, czyli taki, za który nie grozi duża kara. Nic bardziej mylnego – za uporczywe wydzwanianie też można pójść do więzienia i, jeśli sąd tak uzna, zapłacić odszkodowanie pokrzywdzonemu.
Ale ile razy trzeba dzwonić, by można było mówić o stalkingu? W prawie nie jest to nigdzie jasno określone. Sąd może za każdym razem inaczej ocenić uporczywość, czyli długotrwałość postępowania sprawcy. Inaczej będzie z pewnością podchodzić do wydzwaniania, które trwa wiele miesięcy i jest bardzo intensywne, po kilkadziesiąt telefonów na tydzień, a inaczej, gdy ktoś będzie kogoś nękał w ten sposób przez miesiąc, ale po kilka, kilkanaście razy dziennie.
Liczy się więc nie tylko, jak długo trwał proceder, ale jakie było jego natężenie i przede wszystkim skutki dla osoby. Adwokat Barbara Szopa na swoim blogu informuje, że sądy w ostatnim czasie zmieniają nieco podejście do długotrwałości stalkingu i uznają za niego działanie, które trwa nawet miesiąc czy dwa.
Jeśli zaś chodzi o odszkodowanie, to w przypadku uznania kogoś za winnego stalkingu telefonicznego, kwoty nie są wysokie. Dla przykładu, w 2017 r. sąd w Rybniku utrzymał w mocy zaskarżony na skutek apelacji wyrok pierwszej instancji, w którym przyznał skarżącej się 500 zł odszkodowania za dość niegroźne działania stalkera dlatego, że ich skutkiem była konieczność zmiany numeru telefonu przez ofiarę.
Za nękanie można też uznać uporczywe wydzwanianie do kogoś z reklamami, telemarketing. To de facto nieuczciwa praktyka rynkowa, za którą przedsiębiorcy grozi administracyjna kara pieniężna, nakładana przez prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Takie działanie można zgłosić także do UOKiK czy rzecznika konsumentów. Pomóc mogą także organizacje pozarządowe, np. Federacja Konsumentów.
Prześladowanie przez firmę windykacyjną
To wcale nierzadkie zjawisko, bo firmy odzyskujące długi nieraz działają wbrew prawu albo omijając prawo i w powszechnym odczuciu przed niczym się nie cofną. Nic więc dziwnego, że mając dostęp do adresu mailowego dłużnika, numeru telefonu czy informacji o miejscu zamieszkania, będą się starały to wykorzystać.
Ale o stalkingu będziemy mogli mówi dopiero wówczas, gdy działania te będą miały charakter uporczywy, np. gdy windykator będzie nachodził dłużnika w święta albo wydzwaniał po nocy.
Jeśli więc oceniasz działania pracownika firmy windykacyjnej jako uporczywe, jeśli się ich boisz i czujesz zagrożenie albo jeśli naruszają one twoja prywatność, można uznać, że masz do czynienia ze stalkingiem. Ale uwaga: jeśli nęka cię kilka osób z tej samej firmy, może być trudno dowieść przed sądem, że doszło do przestępstwa z art. 190 a kodeksu karnego.
Trudno też będzie udowodnić, że jest nim telefoniczne przypominanie o upływie kolejnego terminu spłaty raty czy proponowanie polubownego załatwienia sprawy. Windykator ma prawo używać naszych danych osobowych, jeśli pozyskał je od wierzyciela – to informacje, które sam podałeś, np. bankowi zaciągając kredyt czy pożyczkę.
W przypadku problemów ze spłacaniem długu, dane te trafiają do firmy windykacyjnej i służą jej do wywierania pewnego rodzaju nacisku na dłużniku. Ale uwaga: firma windykacyjna nie ma prawa przetwarzać danych zdobytych w inny sposób, np. przez śledzenie twojego konta na Facebooku czy Instagramie, obserwowanie forów i grup dyskusyjnych.
Zgodnie z prawem wierzyciel może używać danych tylko w takim zakresie, w jakim są one adekwatne do celów przetwarzania. Do potrzeb egzekucji długów wystarczające dane to te, które pozwalają właściwie zaadresować pozew składany do sądu. Inne są zbierane ponadwymiarowo.
Druga ważna rzecz – windykator absolutnie nie może przekazywać naszych danych, np. o stanie zadłużenia, gdzieś dalej, np. opowiadać o nich sąsiadom. Albo odwrotnie – nie ma prawa wyciągać o nas danych od rodziny, czy przyjaciół. Jedynym jego uprawnieniem jest żądanie zapłaty i poinformowanie nas o ewentualnych konsekwencjach niespłacenia długu, np. wniesienia do sądu pozwu o zapłatę.
Jeśli więc windykator, mimo próśb, w dalszym ciągu nęka cię telefonami lub w inny sposób zakłóca twój spokój, poinformuj go, że w przypadku niezaprzestania tego działania złożysz zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa stalkingu. W niektórych przypadkach uporczywe żądanie spłaty długu może stanowić także przestępstwo groźby karalnej lub naruszenia miru domowego.
Jak się bronić przed nieuczciwymi praktykami?
Najpierw należy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy działanie pracownika firmy windykacyjnej wychodzi poza zwykłe przypominanie o długu. Jeśli windykator budzi cię telefonami w środku nocy, stosuje groźby karalne, rozmawia o twojej sytuacji finansowej z osobami trzecimi, celowo cię upokarza, np. zostawia w drzwiach widoczną dla wszystkich informację o stanie zadłużenia, wypisuje obraźliwe komentarze pod twoimi postami w mediach społecznościowych, pora działać.
Najpierw najlepiej jest skontaktować się bezpośrednio z firmą windykacyjną i poinformować ją o sposobie pracy windykatora oraz o tym, że czujesz się ofiarą stalkingu.
Wiele z takich firm ma wewnętrzne zasady etyczne i zabrania np. odwiedzania dłużnika w miejscu pracy, czy rozpytywania o jego sytuację majątkową współpracowników, czy sąsiadów, albo zamieszczania informacji o długu w miejscu publicznym. Być może więc ta droga okaże się skuteczna, by uporczywe nękanie ustało.
Jeśli nie pomoże, kolejnym krokiem jest wysłanie na policję lub do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. W przypadku wszczęcia postępowania karnego w grę wchodzi nie tylko pozbawienie wolności nękającej nas osoby, ale i odszkodowanie za doznaną krzywdę, jeśli złożymy stosowny wniosek do sądu. Niezależnie od postępowania karnego i tego, czy dojdzie do skazania, przeciwko windykatorowi można wnieść pozew do sądu cywilnego o zapłatę zadośćuczynienia.
„W sprawach, w których ja reprezentowałam klientów, udało się nam uzyskać zadośćuczynienie sięgające nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Przykładowo zawarliśmy ugodę ze stalkerem, na mocy której wypłacił on ofierze kilkadziesiąt tysięcy. W innych sprawach sąd zasądzały od sprawców nękania średnio po 5-7 tysięcy złotych”.Czytaj więcej