Fabryka opon "Stomil" w Poznaniu nie może narzekać na brak zamówień. Pracownicy kreślą jednak jej upadłość, przez potężne długi, które – ich zdaniem – zaciągały kolejne zarządy. Z kolei właściciel spółki twierdzi, że ma plan restrukturyzacji.
"Stomil-Poznań" istnieje już na rynku od 90 lat. Jak podaje portal money.pl, teraz fabryce grozi upadłość. Taką niedaleką przyszłość wróżą jej związkowcy (NSZZ "Solidarność" Stomil-Poznań S.A., NSZZ Pracowników Stomil-Poznań S.A., ZZSO Stomil-Poznań S.A.).
Okazuje się, że związki zawodowe w "Stomilu" nie mają najlepszego kontaktu z pracodawcą. Chodzi o słabą reputację zarządu. Serwis podaje, że wielu pracowników spółki już odeszło lub zostało zwolnionych. Obecnie pracuje tam ok. 200 osób.
– Każdego miesiąca zbieramy środki finansowe, żeby pracownicy mogli otrzymać swoje wynagrodzenia. Spółka tonie w długach, a zabezpieczeniem udzielonych nam pożyczek są nasze nieruchomości – mówił Wojciech Woszczyło z "ZZSO Stomil-Poznań" dla money.pl.
Zamówień nie brakuje, jednak fabryka opon i tak tonie w długach
Fabryka produkuje opony dla wielu sektorów gospodarki. Zamawia u nich wojsko oraz wielkie firmy z działu górniczego, budowlanego i automotive. Co więcej, ich kontrahentem jest znany koncern oponiarski.
Według doniesień związkowców, z którymi rozmawiała redakcja money.pl, milionowe długi spółki wynikają z tego, że fabryka sprzedawała wyroby poniżej kosztów produkcji (chodziło o nierentowny kontrakt z 2016 roku). W ten sposób oszczędności "rozchodziły się". Warto dodać, że wówczas menadżerowie dostawali premię od obrotów, a nie od dochodu spółki.
Woszczyło przekazał w rozmowie z portalem, że choć "główny zagraniczny odbiorca złożył zarządowi spółki ofertę odbioru znacznej ilości surowca", to ten "nie chce jednak tej umowy podpisać". Zdaniem związkowca los "Stomilu" jest już przesądzony.
– Chociaż w oficjalnych komunikatach Polskiej Grupy Zbrojeniowej (posiada ona ponad 85 proc. udziałów w Stomilu, 5 proc. należy do Skarbu Państwa, a pozostała część do pracowników), nie pada słowo "likwidacja", to jednak z naszych obserwacji wynika, że wariant likwidacji Stomilu w obecnym kształcie, tj. jako firmy produkcyjnej, jest najbardziej prawdopodobny – ocenił.
Mężczyzna jednocześnie zaznaczył, że z uzasadnień przewodniczącej rady nadzorczej spółki Joanna Bryx-Ogrodnik wynika, że zakończenie działalności spółki to tylko jeden z wariantów.
Związkowcy jednak zauważają przejawy innego planu działanie wobec "Stomilu". – Bieg wydarzeń ostatnich dni każe nam przypuszczać, że działania obecnego właściciela Stomilu, tj. Polskiej Grupy Zbrojeniowej, zmierzają do likwidacji naszej spółki, uzasadniając ją trwałą nierentownością zakładu, co odbieramy jako ogromne nadużycie – podkreślił Woszczyło.
– Karygodnym i niewyjaśnionym pozostaje również sposób odwołania zarządu w 2020 r. oraz powołanie na jego miejsce nowego prezesa - osoby bez jakiegokolwiek merytorycznego przygotowania, znajomości tematu, bez pomysłu i umiejętności interpersonalnych, uciekającego z posiedzeń rady nadzorczej – dodał związkowiec.
Sprzedaż działki należącej do "Stomilu"
Woszczyło stwierdził też, że sprzedaż blisko 13 ha działki należącej do "Stomilu" nie do końca rozwiąże problemy firmy. – Ze sprzedaży terenu spółka pozyskałaby ok. 95 mln zł – wyliczał.
Choć z pieniędzy z sprzedanych gruntów "Stomil" mógłby spłacić zobowiązania, to fabryce pozostanie tylko mała część (5-10 mln zł). – Przypuszczamy, że będzie to kwota całkowicie niewystarczająca do przeniesienia produkcji w inne miejsce – przyznał.
Polska Grupa Zbrojeniowa, podała serwisowi money.pl, że poznańska fabryka ma 21 mln zł zadłużenia, a jednym z zabezpieczeń spłaty pożyczek są hipoteki na nieruchomościach. Dodano, że "intencją PGZ jest niedopuszczenie do upadłości".
Natomiast prezes "Stomilu", Cezary Krasnodomski zapewnił portal, nie podając żadnych konkretów, że "zarząd po raz kolejny przedstawi większościowym akcjonariuszom plan restrukturyzacji".