Klub Relax w Śremie ogłosił, że ze względu na rosnącą liczbę zakażeń i falę epidemii COVID-19 wstęp będą tam mieli tylko osoby z paszportem covidowym. Po ogłoszeniu faktu na Facebooku na członków, głównie zaszczepionych emerytów, posypała się fala hejtu. Jak wskazuje kierownik "najwięcej krzyczą ci, którzy nigdy w naszym klubie nie byli".
Klub Relax tylko dla zaszczepionych i z paszportem COVID-19
– Dostajemy mejle i telefony z pogróżkami. Dzwonią zwykli ludzie, ale też np. mężczyźni podający się za działaczy Konfederacji. Jest gorąco! - opowiada "Gazecie Wyborczej" Wojciech Majchrzak, kierownik klubu Relax w Śremie, w Wielkopolsce.
Miejsce to jest podobne do osiedlowego domu kultury, a czas spędzają tam przeważająco emeryci. Zdarzają się też jednak młodsi członkowie. Jak wskazuje gazeta w związku z rosnącą liczbą zakażeń klub ogłosił, że od teraz "biletem wstępu" będzie paszport covidowy. I wtedy się zaczęło.
Mimo że pomysł wyszedł oddolnie, od samych klubowiczów, to po ogłoszeniu inicjatywy na Facebooku w sieci rozpętała się prawdziwa burza.
– Najbardziej krzyczeli ci, co nigdy w klubie nie byli i nigdy nie będą, bo to nie jest kawiarnia, czy bar. Ludzie zaczęli nas oskarżać o segregację, o naruszenie praw obywatelskich, sanitaryzm. Straszyli, że prokurator się nami zajmie. Oj, się działo... – wzdycha Majchrzak.
Mimo tego, że pojawiały się też pozytywne komentarze, klub był w końcu zmuszony zdjąć ogłoszenie z sieci przez szerzący się hejt.
Kierownik klubu Relax wskazuje, że nie oznacza to rezygnacji z pomysłu. Każda z sekcji klubu ma teraz rozwiązać sprawę na własną rękę. Najprawdopodobniej oznacza to, że grupy same wywiedzą się, którzy członkowie są zaszczepieni, a którzy nie. Zrobioną to jednak poza wzrokiem internetowych pieniaczy.
Restauracja tylko dla zaszczepionych
We wrześniu pisaliśmy w INNPoland.pl o restauracji, która postanowiła obsługiwać tylko osoby zaszczepione. Chyba domyślacie się, jaki był odzew.
Nowe zasady epidemiczne w Der Elefant mają obowiązywać już od 1 października. – Wprowadzenie ograniczenia ma zapewnić bezpieczeństwo zarówno dla osób zatrudnionych w lokalu gastronomicznym, jak i gości – podkreślał cytowany przez Business Insider Artur Jarczyński, właściciel restauracji.
Jarczyński dodaje, że jego lokal przy Placu Bankowym w Warszawie jest pierwszym w Polsce, który zdecydował się prowadzić standardy znane z Zachodu. W wielu krajach Europy podobne ograniczenia dla gastronomii funkcjonowały jeszcze przed wakacjami. W Polsce obecnie podejście jest jednak dość liberalne.
Oprócz zweryfikowania, czy klienci posiadają odpowiedni dokument dot. Covid-19, pracownicy poproszą o pokazanie dowodu tożsamości. Jak można się domyśleć, internauci podzielili się na dwa obozy i nie brakowało mocnych komentarzy.
"Drodzy zatroskani i nieszczęśliwi z powodu ograniczeń, którzy marzycie o tym, by przyjść do tej właśnie restauracji (nie marzycie? to po co tu jesteście?), czy na lotniskach też się tak szarpiecie i obrażacie obsługę?" – pyta jedna z osób.
"Czy to prawda, że będziecie sprawdzać szczepienia i dowody osobiste gości lokalu? Jak to ma się do przepisów RODO, w tym wrażliwych danych medycznych?" – dopytuje ktoś inny.
"Der Elefant brawo, popieram Was, to odpowiedzialna decyzja i zupełnie normalna w innych krajach UE! Nie przejmujcie się komentarzami tych zaściankowych trolli, którzy się nie szczepią, bo uważają się za mądrzejszych niż naukowcy" – ocenia inny uczestnik dyskusji.