Spółka Celowa Pałac Saski sp. z o.o. - tak ma się nazywać podmiot, który odbuduje Pałac Saski, Pałac Brühla oraz kilka kamienic przy ul. Królewskiej w Warszawie. Koszt całego przedsięwzięcia określono na prawie 2,5 miliarda złotych. Pensje zarządu mają sięgać 28 tys. zł miesięcznie.
Wicepremier Gliński wręczył dziś powołania członkom zarządu spółki odpowiedzialnej za odbudowę Pałacu Saskiego. Prezesem został Jan Edmund Kowalski, wiceprezesem ds. finansowych – Robert Cicirko, członkiem zarządu - Robert Bernisz.
Powołana została również sześcioosobowa rada nadzorcza, która reprezentuje instytucje podstawowe dla odbudowy – reprezentant prezydenta, reprezentant premiera, reprezentanci ministra kultury i dziedzictwa narodowego, a także reprezentant m.st. Warszawy.
Kowalski to dyrektor biura programu "Niepodległa", które miało przygotowywać obchody stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Jest także byłym lub obecnym członkiem kilku rad nadzorczych państwowych spółek i instytucji. Warto zauważyć, że projekt ustawy o odbudowie m.in. Pałacu Saskiego wyszedł z prezydenckiej kancelarii, ale współtworzyło go właśnie biuro programu "Niepodległa" - a więc i Jan Edmund Kowalski. Robert Cicirko był do tej pory w zarządach kilku spółek kolejowych.
Dodał, że "decyzja o odbudowie Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ul. Królewskiej dopełnia historyczne założenie architektoniczne, a także kończy proces obudowy Warszawy po zniszczeniach wojennych".
Kontrowersje wokół odbudowy Pałacu Saskiego
Pałac Saski został celowo zniszczony przez wojska niemieckie po upadku Powstania Warszawskiego w grudniu 1944 roku. Jedyne co po nim zostało, to fragment arkad z Grobem Nieznanego Żołnierza.
Plan odbudowy pałacu zapowiedziano w Polskim Ładzie. O kosztach i wątpliwościach dużo mówili już posłowie opozycji. – To pomnik pychy władzy. Nie zapytano o zdanie warszawiaków, a przecież to zmieni kształt centrum miasta, wycięta zostanie część drzew ogrodu Saskiego – argumentowała Paulina Matysiak z Partii Razem.
"Kwota ponad 2,4 mld złotych pozwoliłaby na uratowanie około tysiąca zabytkowych obiektów. W naszej ocenie takie działanie miałoby znacznie więcej wspólnego z dbałością o dziedzictwo i historię niż konstruowanie współczesnych, pseudozabytkowych kopii dawno nieistniejących budowli" – napisali w liście otwartym przeciwnicy budowy, wśród nich historycy, a także m.in. reżyserka Agnieszka Holland.