Codzienne pielgrzymki do wielkich biurowców, konkretnie wyznaczone godziny pracy od 9 do 17, bezpośredni nadzór szefów nad wykonywanymi przez nas zadaniami – pandemia sprawiła, że te pozornie oczywiste aspekty pracy biurowej zaczęły szybko znikać. Gdzie nas to może doprowadzić? Pytamy o to Kacpra Nosarzewskiego, specjalistę w dziedzinie studiów nad przyszłością.
Jakie modele pracy mogą w przyszłości stać się normą w polskich firmach? Problemem tym zajęli się autorzy poradnika “W biurze 2022. Nowa normalność”, skierowanego do pracodawców, którzy chcieliby się na te zmiany przygotować. To w nim wyszczególniono sześć modeli pracy, które mogą stać się codziennym doświadczeniem naszych dzieci i wnuków.
Oprócz znanych nam już modeli pracy stacjonarnej, zdalnej czy hybrydowej, autorzy opisali również dwa inne, niecodzienne dzisiaj modele:
satelitarny (praca w niewielkich biurach blisko miejsca zamieszkania),
agory (siedziba firmy jest miejscem tylko na spotkania z klientami, spotkania zespołów i wydarzenia integracyjne).
Jak więc będzie wyglądać praca przyszłości? Postanowiliśmy zapytać o to Kacpra Nosarzewskiego z firmy foresightingowej 4CF, który jest jednym z autorów felietonów uzupełniających poradnik “W biurze 2022. Nowa normalność”.
Dlaczego jako pracodawca powinnam się przejmować tym, jak praca biurowa będzie wyglądać za kilkadziesiąt lat? W czym pomoże mi to teraz?
Kacper Nosarzewski: Z dzisiejszej perspektywy, wydaje się, że dotyczy to głównie inwestorów rynku nieruchomości komercyjnych. Tymczasem, każdy kto dziś decyduje, gdzie chce się osiedlić, kto bierze 20– lub 30–letni kredyt mieszkaniowy albo budowlany ten powinien rozważać, na ile centra miast, dzielnice zewnętrzne, strefy podmiejskie i wieś będą odpowiednimi miejscami do realizacji zmieniających się realiów pracy i życia społecznego. W końcu style życia i reżimy pracy mają wpływ na wartość nieruchomości.
Twierdzi Pan, że "fuzja przestrzeni" to najbardziej prawdopodobny scenariusz ewolucji rynku pracy. Na czym to polega?
Fuzja przestrzeni fizycznych to po prostu łączenie: funkcji mieszkalnych i biurowych, handlowych i biurowych, biurowych i użyteczności publicznej na większą skalę niż obecnie, która wspierana jest m.in. przez cyfryzację. Kiedy widzimy propozycje metawersów, czyli mieszanej rzeczywistości fizyczno–wirtualnej i stale rosnące ceny nieruchomości, możemy spodziewać się, że z jednej strony małe lokale mieszkalne wymuszą przeniesienie wielu funkcji poza prywatną przestrzeń mieszkania, z drugiej realizację coraz liczniejszych potrzeb w świecie cyfrowym, w którym przestrzeń nas nie ogranicza. W dobie rosnącej inflacji, wzrost cen nieruchomości napędzany jest nie tylko przez rosnące ceny towarów i usług, lecz także przez decyzje inwestycyjne osób i firm, które chcą uciec przed inflacją i w związku z tym inwestują w nieruchomości.
Swoją drogą, skoro wspomniał pan o projekcie metawersów - jestem ciekawa Pańskiej opinii w tym względzie. Może w przyszłości biur niespodziewanie namieszają takie pomysły jak Metaverse i nasze biurowe życie przeniesie się w świat wirtualny?
Szybkie upowszechnienie tzw. metawersów, jeśli by nastąpiło, sprzyja modelowi całkowicie zdalnemu lub modelowi agory. Oczywiście należy mieć na uwadze to czy klienci danej firmy potrzebują fizycznych miejsc spotkań, czy można ich obsługiwać całkowicie wirtualnie albo tylko w ich własnych siedzibach. Oznacza to bowiem, że ono nie tyle unieważnia proponowany w raporcie podział, ile przeważa pole wyboru konkretnej strony.
Zmiany jednak już mają miejsce. Praca hybrydowa sprzyja temu, że pracodawcy dowiadują się o życiu prywatnym pracowników więcej niż wcześniej. Czy wpłynie to sposób, w jaki postrzegamy pracę w naszym życiu?
Dowiadują się nie tylko anegdotycznie, lecz także systematycznie, przez dane zbierane na temat aktywności pracowników na pracy zdalnej. Jeśli dane te będą odpowiednio wykorzystane, pomogą w optymalizacji biur oraz systemów pracy.
A co się tyczy postrzegania pracy w naszym życiu, to nie ma dziś na świecie społeczeństwa, które nie byłoby uzależnione od pracy. Dopiero w perspektywie dekad możemy zobaczyć jakieś alternatywy. Jednym z pierwszych sygnałów jest np. zmniejszenie zatrudnienia w przemyśle w 2020 r. w porównaniu do 2019 r. co świadczy o tym, że praca może, w odleglejszej przyszłości, stać się przywilejem.
Work-life balance to w sumie stosunkowo młoda koncepcja. Czyżby w najbliższych dziesięcioleciach miała stać się przeżytkiem?
Nawet wobec spodziewanej dekoniunktury nie uznaje się za bardzo spadku znaczenia work-life balance. Wpływ mają na to też regulacje, w tym nowa dyrektywa unijna. Trzeba jednak pamiętać, że work-life balance oznacza co innego dla pracowników w różnym wieku i w różnej sytuacji rodzinnej. Lepsze poznanie potrzeb i zachowań ludzi, które umożliwia dziś powszechna "cyfrowa inwigilacja" może w przyszłości przełożyć się na to, że nasz styl życia i jego rytm będzie zindywidualizowany.
W związku z tym równowaga pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym będzie zmieniać się. Oczywiście, proszę tego nie rozumieć jako optymistycznej wizji przyszłości. Niestety, z pozoru lepiej dopasowane rzeczy nieraz mogą nas uwierać.
Jak będą żyć i pracować nasze wnuki - na osiedlach pracowniczych ich pracodawcy?
To możliwe, bo w realiach niedostępnych cenowo mieszkań, w dużych miastach, udostępnienie mieszkania przez pracodawcę jest obecnie korzystniejsze niż wynajem. Chodzi tu jak zwykle o arbitraż składkowy. Mało kto wie, ale mieszkanie jako benefit pracowniczy, jeśli jest własnością pracodawcy, nie jest oskładkowane. A im później ludzie decydują się, o ile w ogóle, na dzieci, tym "kreatywniej" można podchodzić do potrzeb mieszkaniowych.
W przyszłości nie widzę więc osiedli przyfabrycznych w stylu Nikiszowca, albo Księżego Młyna, ale raczej korporacyjne "szuflady w blokach" dla pracowników w wieku 20 – 35 lat. Oczywiście nazwa będzie odpowiednio atrakcyjniejsza.
A co z osobami wykonującymi wolne zawody lub pracującymi w mniejszych firmach? Mam wrażenie, że wizja osiedli pracowniczych jest do zrealizowania głównie w przypadku korporacji...
Tak, ale w przewidywalnej przyszłości duzi pracodawcy raczej zachowają swoją ważną pozycję na rynku pracy.
Równocześnie jednak wiele osób może w przyszłości już na stałe pracować zdalnie. Czy w ogóle będziemy potrzebować w przyszłości tyle biurowców co teraz? Co się z nimi stanie?
Inwestorzy i operatorzy w branży nieruchomości coraz lepiej rozumieją funkcjonowanie budynków wielofunkcyjnych oraz konwersje, więc jeśliby popyt na powierzchnię biurową rzeczywiście zmalał, to może być skompensowany przez zmianę przeznaczenia części budynków.
Która z tych trzech koncepcji rozwoju relacji życie-praca jest według pana najbardziej korzystna?
Żadna z nich nie jest korzystna, ponieważ każda ma swoje wady i zalety dla różnych grup społecznych i zawodowych. Zważywszy jednak na aspekt środowiskowy najkorzystniejsza, z punktu widzenia dobra wspólnego, wydaje się ścieżka retrofittingowa.