– Ze względu na pewne rozliczenia podatkowe doszło w niektórych miejscach, jeżeli chodzi w szczególności o nauczycieli, do złego naliczenia podatku i siłą rzeczy te osoby otrzymają jego wyrównanie – przyznał w rozmowie z Polskim Radiem rzecznik rządu Piotr Müller.
Jestem redaktorem prowadzącym INNPoland.pl. Pracowałem m.in. dla Vice, newonce, naTemat i Next.gazeta.pl. W INN piszę swoje "rakoszyzmy". Prywatnie tworzę własne "Walden" w nadwarciańskim zaciszu. Poza tym co jakiś czas studiuję coś nowego.
Jak wyjaśniał portal naTemat.pl, w nowym roku wielu nauczycieli skarży się na niższe pensje. "Ci, którzy ciężką pracą zarabiali nieco więcej, stracili - ja, pracując w 2 szkołach, mam dochody mniejsze o około 300 zł" – czytamy na jednej z grup dla nauczycieli.
"Dostałam mniej około 200 złotych", "Ja również 250 zł mniej w jednej i drugiej placówce" – brzmią kolejne głosy. Nowe wypłaty pedagogów naprawdę mogą zaskoczyć. "Prawie 3 zł więcej niż w styczniu 2021 i 48 zł więcej niż w grudniu 2021. Zwariować można" – skarżyli się poszkodowani nauczyciele.
Dlaczego nauczyciele dostają mniej?
Wysokość składki zdrowotnej, brak możliwości odpisania jej od podatku, stosowanie ulgi dla klasy średniej, czy też praca w kilku placówkach to część przyczyn, dla których niektórzy nauczyciele otrzymali niższe wynagrodzenia.
– Jednym z powodów dla których w niektórych miejscach mogło dojść do złego naliczenia jest faktycznie błąd księgowego czy kadrowego, jeżeli chodzi o naliczenie z poziomu PIT-2 – wyjaśniał także w rozmowie z Polskim Radiem rzecznik rządu Piotr Müller.
W skrócie PIT-2 to wniosek składany u pracodawcy, by ten mógł odprowadzić z naszej pensji podatek z uwzględnieniem kwoty wolnej. Jego złożenie sprawi, że wypłata na rękę powinna być wyższa. Druk obowiązuje od wielu lat.
"Ministerstwo Edukacji i Nauki informuje, że zakończyło się spotkanie z kuratorami oświaty z całej Polski. Dotyczyło ono rzekomego zaniżania wynagrodzeń nauczycieli, które miałoby wynikać z wejścia w życie przepisów z zakresu Polskiego Ładu" – napisano.
Dalej oświadczono, że "żaden kurator oświaty nie potwierdził tego rodzaju sytuacji. Zaapelowano także o niewprowadzanie w błąd opinii publicznej.