Inflacja rośnie, rosną stopy i raty kredytów. Jednocześnie spada zdolność kredytowa, więc wiele osób zastanawia się, czy to dobry moment na wzięcie kredytu hipotecznego. Dobry może nie jest, ale lepszego może nie być – mówi ekspert.
Osoby dopiero rozważające zaciągnięcie kredytu zapewne też mają wątpliwości i zastanawiają się, czy to na pewno odpowiedni moment na podjęcie takich kroków. Ronald Szczepankiewicz, ekspert finansowy z firmy Lendi, twierdzi, że lepiej nie będzie.
Wszystko wskazuje na to, że Rada Polityki Pieniężnej na kolejnym posiedzeniu będzie rekomendowała podwyżkę stóp procentowych o 50 punktów bazowych. Oznaczałoby to kontynuację dotychczasowej polityki i wzrost rat kredytów.
- Wyższe raty z kolei oznaczają niższą zdolność kredytową. Wszystko zależy od inflacji i mocnych wzrostów PKB, które mogą mieć miejsce – komentuje Szczepankiewicz.
Kolejne podwyżki stóp procentowych niosą za sobą istotne zmiany dla kredytobiorców, przekładając się na wysokość rat kredytowych. W efekcie płacą oni wyższe odsetki. Czy można coś z tym zrobić? Tak. Według eksperta rozwiązaniem jest kredyt ze stałym oprocentowaniem.
- Dziś, patrząc z perspektywy klienta na kredyty ze stałym oprocentowaniem, może się wydawać, że… rzeczywiście jest drogo. Zapewne porównujemy obecną sytuację z tą, z którą mieliśmy do czynienia kilka miesięcy temu. Dziś stałe oprocentowanie kształtuje się na poziomie około 5 proc. w skali roku, a odczyty inflacji w listopadzie i grudniu ub.r. znajdowały się na poziomie około 8 proc. Jeśli ten stan rzeczy się utrzyma, stopy procentowe nadal będą podnoszone i okaże się, że 5 proc. to jednak tańsza opcja. Dlatego uważam, że kredyty ze stałym procentem są dzisiaj relatywnie nisko oprocentowane i warto rozważyć ich wybór. Obecni kredytobiorcy, którzy mają zmienną stopę kredytową, mogą zmienić warunki i przejść na kredyty ze stałą stopą – dodaje Szczepankiewicz.
Mając kredyt, tak naprawdę… zyskujesz
- Wciąż niewiele osób zdaje sobie sprawę, że dziś posiadając kredyt hipoteczny, tak naprawdę zyskujemy na nim. Powodem jest oprocentowanie kredytu, które jest niższe niż wysokość inflacji. Oznacza to, że pieniądze, które pożyczyliśmy tracą na wartości więcej niż generują kosztów - mówi ekspert.
Przykładowo, jeżeli średnioroczne oprocentowanie kredytu kształtuje się na poziomie 5 proc., a inflacja wynosi – powiedzmy 6 proc. (chociaż może wynosić nawet więcej), to o tę różnicę wychodzimy na tym in plus.
- Oczywiście, nikt nam tych pieniędzy nie wpłaci na konto. Po prostu zmniejsza się wartość naszej hipoteki. W bardzo dużym uproszczeniu można tu mówić o swego rodzaju zysku. Uważam, że tego typu sytuacja będzie się utrzymywać przez cały obecny rok – przewiduje Szczepankiewicz.
Coraz niższa zdolność kredytowa u przyszłych kredytobiorców
Osoby rozważające zaciągnięcie w 2022 roku kredytu hipotecznego mogą się spodziewać niższej zdolności kredytowej.
- Szacuje się, że ostatnie podwyżki stóp procentowych obniżyły zdolność kredytobiorców o około 30 proc., porównując to do sytuacji sprzed kilku miesięcy. To znaczny spadek, jednak należy dodać, że zdolność kredytowa dalej znajduje się na bardzo wysokim poziomie. Można wręcz rzec, że jest na poziomie zbliżonym do tego, który był przed wystąpieniem pandemii koronawirusa i lockdownów. Warto mieć to na uwadze, bowiem kolejne podwyżki stóp procentowych znów obniżą zdolność kredytową – wyjaśnia Ronald Szczepankiewicz.
Z tego względu osoby, które zastanawiają się nad zakupemnieruchomości w kredycie, im szybciej zaczną całą procedurę, tym więcej zaoszczędzą. Będą mieli niższe stałe oprocentowanie i wyższą zdolność kredytową.
- Każdy kredytobiorca ma tak naprawdę inne możliwości. Z tego względu zawsze zalecamy rozmowę ze specjalistą finansowym, zajmującym się kredytami. Może on przy pomocy kalkulatorów bankowych wyliczyć zdolność kredytową danej osoby, porównując oferty wszystkich banków, a także przedstawiając optymalną ofertę. Dodatkowo – może ułożyć dedykowany plan działania – dodaje ekspert Lendi.
2. Sytuacja i zdolność kredytowa osób prowadzących działalność gospodarczą
Obecne zmiany podatkowe sprawiają, że specjaliści od kredytów dostają bardzo wiele zapytań w kontekście zdolności kredytowej u przedsiębiorców chcących przejść na rozliczenie ryczałtowe.
- Bardzo często otrzymujemy pytanie, „czy po przejściu na ryczałt będę miał zdolność kredytową?” Odpowiedź jest bardzo prosta – oczywiście tak, ale kwestią jest, jak wysoka ona będzie. Ryczałt generuje bowiem, w porównaniu do księgi przychodów i rozchodów, zdolność na wyraźnie niższym poziomie. Przewiduję, że dla osób, które wybiorą tę formę opodatkowania, już w drugiej połowie 2022 roku uzyskanie kredytu może się wiązać ze sporym wyzwaniem – mówi Ronald Szczepankiewicz.
Głównym powodem będą rosnące stopy procentowe oraz spadek z tego powodu zdolności kredytowej. Należy mieć świadomość, że ubiegając się o kredyt na początku roku, banki wezmą pod uwagę dochód z roku ubiegłego. Jednak w przypadku, w którym kredyt będzie zaciągany w drugiej połowie 2022, pod uwagę brany już będzie dochód z ryczałtu.
Niewiadomą stanowią przyszłe zachowania i decyzje banków.
- W przypadku, w którym wiele osób przejdzie na ryczałt, jest szansa, że banki będą im sprzyjać, oferując korzystne rozwiązania. Może to dotyczyć oczywiście jedynie części instytucji, jednak w tym momencie trudno przewidzieć, jaką dokładnie strategię przyjmą instytucje bankowe – wyjaśnia ekspert Lendi.
Niższe marże kredytowe banków
Wyższe stopy procentowe oznaczają niższe marże kredytowe banków. Oprocentowanie każdego kredytu składa się z marży kredytowej oraz stopy procentowej, a najczęściej używanym wskaźnikiem jest WIBOR3M. Marża jest stała i niezmienna przez cały okres kredytowania. Im niższa, tym zapłacimy mniej odsetek.
W momencie niskich stóp procentowe marże kredytowe były wysokie. Dziś, po podwyżkach stóp, widać naturalny trend spadkowy. Banki obniżają swoje marże – dziś mówimy o obniżkach sięgających 0,3 p.p. (od dołka stóp procentowych do teraz). Jednakże eksperci spodziewają się, że spadki marż kredytowych będą jeszcze większe.