Polski wzrost cen ma być najwyższy w całej Unii Europejskiej – ostrzega Komisja Europejska. Szacunek inflacji został właśnie podniesiony do rekordowych poziomów. Co prawda urząd podniósł także prognozę wzrostu PKB dla Polski, ale to nieco inaczej przekłada się na cenę chleba.
KE podniosła w czwartek swoje szacunki dla inflacji HICP w Polsce. W 2022 r. mamy dobić do 6,8 proc., podczas gdy wcześniejsze przewidywania wynosiły z 5,2 proc. to różnica 1,6 pkt proc. W 2023 r. wzrost cen ma zaś wynieść 3,8 proc. zamiast wcześniejszych 2,6 proc.
Średnia inflacji ma w 2022 r. wynieść 3,9 proc. dla całej Unii Europejskiej. Polska z 6,8 proc. ma zaś najwyższy wynik w całym zestawieniu.
"Konsumpcja prywatna prawdopodobnie pozostanie mocna, napędzana korzystną sytuacją na rynku pracy i zmianami podatkowymi, choć rosnące koszty życia prawdopodobnie osłabią siłę nabywczą" – wskazała KE w raporcie cytowanym przez PAP.
Komisja zwraca uwagę na dynamiczny wzrost cen w drugiej połowie 2021 r. i wynikającą z tego inflację roczną na poziomie 5,2 proc, czyli najwyższym od 20 lat. Dokument wskazuje, że w 2022 r. mimo obecnej tarczy antyinflacyjnej ceny i tak wzrosną "ze względu na podwyżki taryf regulowanych na energię".
Komisja jednocześnie podbiła wskaźniki wzrostu PKB. W obecnym roku szacuje już nie 5,2 proc. a 5,5 proc. W 2023 roku wzrost PKB ma zaś wynieść 4,2 procent (w listopadzie prognoza wynosiła 4,4 proc.).
KE wskazuje, że polski import będzie najprawdopodobniej rósł szybciej niż eksport co już w obecnym roku negatywnie wpłynie na nasz bilans handlowy. W 2023 r. ma się zaś utrzymać podobna sytuacja, co tłumaczy spowolnienie PKB z 5,5 do 4,2 proc.
Wzrost cen dwa razy większy, niż inflacja? To możliwe
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, w styczniu Polacy płacili za żywność 18 proc. więcej niż w grudniu 2021. Jak to możliwe, skoro inflacja jest blisko o połowę niższa?
Jak wynika z cyklicznego monitoringu prawie 27 tys. cen detalicznych, styczeń br. mocno zaskoczył Polaków w sklepach podwyżkami. Średnio wyniosły 17,6 proc., patrząc na dane z tego i zeszłego roku. Zdrożała dosłownie każda z 12 obserwowanych kategorii. Na szczycie tabeli znalazły się produkty tłuszczowe ze wzrostem o 58,7 proc. Wśród nich rekordzistą jest olej, który podrożał aż o 73,5 proc.
Na wysokich pozycjach w zestawieniu widać też tzw. inne artykuły – 47,6 proc., mięso – 23,9 proc., a także nabiał – 23 proc. Dalej są warzywa i owoce – po 13,6 proc. Tylko nieco mniejsze podwyżki objęły pieczywo – o 11,4 proc., jak również dodatki spożywcze – o 10,5 proc. Z kolei produkty sypkie zdrożały – o 8,4 proc., a napoje – o 7,8 proc. Ceny chemii gospodarczej poszły w górę o 4,7 proc., a używek – o 4,1 proc.
To dane zebrane w raporcie pt. "Indeks cen w sklepach detalicznych", autorstwa UCE RESEARCH i Hiper-Com Poland. Analitycy nie pozostawiają złudzeń co do skali drożyzny w sklepach. Zebrane dane dotyczą wszystkich dyskontów, hipermarketów, supermarketów, sieci convenience i cash&carry.
Wskaźnik inflacji wylicza się jednak według dość skomplikowanej metodologii i wymaga to mnóstwa danych. Inflacja to spadek siły nabywczej waluty, wiąże się ze wzrostem cen. De facto każdy z nas ma swoją własną inflację – każdy inaczej ją odczuwa. Główny Urząd Statystyczny wylicza z tego pewnego rodzaju średnią.
Ceny żywności to tylko jedna ze składowych inflacji. Wliczamy do niej również tysiące różnych innych produktów i usług. Fakt, że za cebulę zapłacimy złotówkę więcej, ale za fryzjera tyle samo, co rok wcześniej, oznacza, że wzrost cen jest niewielki.