Specjaliści wskazują, że dwucyfrowy wzrost cen jest praktycznie pewny. Wskaźnik Przyszłej Inflacji na najbliższe miesiące nadal rośnie i osiąga rekordy – ostrzega Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych. Polaków czekają więc jeszcze silne podwyżki, a obecnie trudno nawet przewidzieć gdzie zaznaczy się granica inflacji.
"Wskaźnik Przyszłej Inflacji rośnie nieprzerwanie od lipca 2020 roku" – wskazują w najnowszym raporcie eksperci Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC). Specjaliści dodają, że tylko w marcu WPI wzrósł o 1 pkt w stosunku do wartości z lutego.
Jak pisze Money.pl, wskaźnik ten to specjalne narzędzie pozwalające przewidywać wzrost cen z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Obecnie jednak nawet eksperci mają problemy z oceną, jak w najbliższym czasie będzie zachowywać się inflacja.
WPI rośnie już od 20 miesięcy, a jego wzrost jest najbardziej dynamiczny od przeszło 20 lat.
"Obecnie, spośród ośmiu składowych wskaźnika WPI tylko dwie w niewielkim stopniu obniżyły się w stosunku do notowań sprzed miesiąca i były to oczekiwania przedsiębiorców i przedstawicieli gospodarstw domowych na temat spodziewanego w najbliższym czasie tempa wzrostu cen" – tłumaczą twórcy raportu.
Przyszłą inflację windują natomiast rosnące ceny surowców, rentowność polskiego długu i kursy walut. Co więcej, dane nie uwzględniają wpływu wojny w Ukrainie na wzrost cen, bo w dużej mierze zebrano je przed jej wybuchem.
BIEC ostrzega, że rynki są obecnie bardzo rozchwiane, więc niezwykle ciężko przewidzieć kiedy podwyżki mogą wyhamować. Każda prognoza obarczona jest więc sporym błędem.
Ostatnie dane GUS określają, że w skali roku średni poziom cen w Polsce zwiększył się o 9,2 proc. Wiele wskazuje na to, że kolejne miesiące będą już dwucyfrowe.
Podobnie myśli o sprawie NBP, który w najnowszych prognozach określa średnioroczną inflację na nieco poniżej 11 proc. Zdaniem Banku wzrost cen wyhamuje dopiero w okolicach 2024 roku.
Tarcza antyinflacyjna przedłużona?
Jak pisaliśmy w INNPoland, ledwo Narodowy Bank Polski opublikował mało optymistyczne prognozy dotyczące inflacji, a już premier musi gasić pożar. Obiecał przedłużenie tzw. tarczy antyinflacyjnej.
- Tarcza antyinflacyjna będzie przedłużona ponieważ walka z Putinem ma swoje koszty te koszty ponosimy w wyższych cenach paliwa, w wyższych cenach gazu, ale także wyższych cenach innych surowców te surowce przekładają się na przykład na żywność. Wyższe ceny zboża to wyższe ceny żywności - mówił Morawiecki na terenie rozbudowy Tłoczni Gazu Gazociągu Baltic Pipe w Goleniowie.
To reakcja rządu na marcową projekcję NBP - przygotowaną na podstawie danych dostępnych do 7 marca 2022 r. Wynika z niej, że roczna inflacja w 2022 r. znajdzie się z 50-procentowym prawdopodobieństwem w przedziale aż 9,3-12,2 proc. Średnioroczna inflacja w 2022 r. ma natomiast wynieść 10,8 proc. Marcowa projekcja zakłada prawie dwa razy wyższą dynamikę wzrostu cen, niż wynikałoby to z projekcji przedstawionej przez RPP w listopadzie 2021 roku (5,1-6,5 proc.).
Morawiecki zmienił nieco retorykę, teraz mówi, że będzie to "tarcza antyputinowska" i będzie dotyczyła tych sfer życia gospodarczego, które ucierpiały na skutek inwazji Rosji na Ukrainę.