W związku z wojną w Ukrainie i sankcjami na Rosję co piąta polska firma MŚP musiała ograniczyć swoją działalność. 20 proc. boi się upadku biznesu, m.in. przez rosnące ceny energii czy surowców. Ponad połowa obawia się zaś, że nie uniknie negatywnych skutków konfliktu.
56 proc. polskich przedsiębiorców MŚP jest przekonanych, że nie uniknie negatywnych skutków wojny – wynika z badania firmy Quality Watch dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
Jak pisze PAP, konsekwencji wojny obawia się 72 procent firm powiązanych z Ukrainą, Rosją lub Białorusią. Podobny niepokój obserwuje się u 69 proc. firm prowadzących handel międzynarodowy, ale boi się też 47 proc. spółek działających tylko w Polsce.
Wśród największych problemów firmy wymieniają:
wzrost cen paliw lub energii – 76 proc.
problemy z dostępnością surowców oraz półproduktów – 38 proc.
droższe finansowanie – 31 proc.
wzrost kosztów podwykonawców – 31 proc.
Skutków wojny najbardziej obawiają się firmytransportowe i logistyczne (61 proc.), spółki budowlane, usługowe, przemysłowe (57 proc.) oraz handlowe (48 proc.).
Co piąta firma wskazała, że już musiała ograniczyć swoje działania. 20 proc. firm wskazało, że wojna "z czasem zmusi ich do zamknięcia działalności". Deklaruje to co trzecia firma transportowa i co czwarta handlowa.
Kolejną kwestią jest odpływ ukraińskich pracowników, co zgłaszają firmy budowlane i usługowe. Dużo wakatów pojawiło się też w transporcie.
– Wielu ukraińskich kierowców, by walczyć, zrezygnowało z pracy. Trudno też mówić o przewozach na Ukrainę, a obecnie coraz bardziej realne staje się ograniczenie dostaw towarów do Rosji i Białorusi – wskazała Ekspertka BIG InfoMonitor Halina Kochalska.
Ogólnie 19 proc. mikro, małych i średnich firm zadeklarowało, że ma powiązania z rynkiem ukraińskim, rosyjskim i białoruskim.
Fala bankructw polskich firm
jak pisaliśmy w INNPoland.pl, w tym roku liczba niewypłacalności polskich firm wzrośnie o 10–15 proc. Przedsiębiorców wykańczają trzy plagi: inflacja, Polski Ład i wojna.
Część firm już nie poradziła sobie z problemami, na co wskazuje rekordowa liczba niewypłacalności ogłoszonych przez polskie firmy w ubiegłym roku. Statystyki pokazują, że początek tego roku przyniósł znaczące spadki, ale nie musi to wcale oznaczać poprawy sytuacji. Tym bardziej że już wkrótce zaczną być widoczne efekty wojny w Ukrainie. Euler Hermes prognozuje, że łączna liczba niewypłacalności w 2022 roku będzie nawet o 10–15 proc. wyższa.
– Gdy spojrzymy na dane z pierwszych dwóch miesięcy 2022 roku, liczba niewypłacalności firm jest mniejsza niż w tym samym okresie rok wcześniej. Jednak, jak zwykle, diabeł tkwi w szczegółach. Liczba bankructw jest dokładnie taka sama, mniej jest z kolei postępowań restrukturyzacyjnych – mówi agencji Newseria Biznes Sławomir Bąk, członek zarządu Euler Hermes ds. oceny ryzyka.
Według danych Monitora Sądowego i Gospodarczego, przeanalizowanych przez Euler Hermes, w styczniu br. niewypłacalność ogłosiło 50 polskich firm, w lutym – 45. Dla porównania rok wcześniej te liczby wynosiły odpowiednio 151 i 165. W ujęciu rocznym widać więc mocny spadek, jednak analitycy zauważają, że o ile w 2021 roku ok. 2/3 niewypłacalności stanowiły uproszczone postępowania restrukturyzacyjne, o tyle obecnie dominują likwidacje i bankructwa. Znacznie mniej jest za to postępowań naprawczych.