W środę Rada Polityki Pieniężnej najprawdopodobniej kolejny raz podniesie stopy procentowe. Nie będzie to też ostatnia podwyżka w cyklu, a wysokie stopy procentowe mogą utrzymać się w Polsce jeszcze przez wiele kwartałów, co warto uwzględnić przy zaciąganiu kredytu.
– Bez wątpliwości cykl zacieśniania jeszcze nie dobiegł do końca. Kwestią otwartą pozostaje jedynie skala podwyżki, którą ogłoszą polskie władze monetarne – twierdzi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl w komunikacie przesłanym redakcji INNPoland.
Na początku bieżącego roku za optymalne tempo podwyżek uznane zostały dostosowania o 50 punktów bazowych. Przed miesiącem Rada Polityki Pieniężnej, mając na uwadze potężne tarapaty, w których znalazł się złoty po napaści Rosji na Ukrainę, podniosła koszt pieniądza o 75 punktów bazowych.
Na jaki ruch zdecyduje się tym razem? Decyzję poznamy w środę 6 kwietnia w godzinach popołudniowych, a konferencja prezesa NBP z uzasadnieniem werdyktu i planami dalszych działań została zaplanowana na czwartek na 15:00.
Argumenty inflacji i kursu złotego
Prawdopodobieństwo kolejnej solidnej podwyżki stóp procentowych podniosło się po wstępnych danych o inflacji w marcu, które w ostatni piątek opublikował Główny Urząd Statystyczny. Ceny konsumenckie w Polsce były o 10,9 proc. wyższe niż rok wcześniej i wykonały ponad 3-procentowy skok z miesiąca na miesiąc, co nie miało miejsca od lat 90. XX wieku.
Odpowiadają za to głównie coraz droższe surowce energetyczne (falę podwyżek cen ropy i gazu wywołała napaść Rosji na Ukrainę) oraz w mniejszym stopniu żywności. Jednak inflacja bazowa, czyli wyłączająca wahania cen tych najbardziej zmiennych kategorii, również przyspieszyła – do niemal 7 proc. rok do roku.
– Przed miesiącem prezes NBP Adam Glapiński zaanonsował siebie na konferencji wieńczącej posiedzenie jako "jastrzębia na czele jastrzębi", a władze monetarne zostały odebrane przez rynek jako jednoznacznie zdeterminowane, by zapanować nad inflacją i wesprzeć złotego, który był rekordowo słaby wobec głównych walut świata. Jeśli renoma ta ma zostać utrzymana, to podtrzymane musi zostać również tempo zacieśniania z marca, co skłania do oczekiwania ruchu o 75 punktów bazowych, do 4,25 proc. – szacuje analityk Cinkciarz.pl.
Koniec ery taniego pieniądza
Za mocniejszymi podwyżkami stóp procentowych w Polsce i dłuższym utrzymywaniem się ich na wysokim poziomie przemawia również polityka fiskalna. Bardziej zdecydowanej odpowiedzi ze strony banku centralnego wymaga nie tylko rosnąca inflacja, ale również plan dalszej ekspansji fiskalnej.
Początek ery drogich kredytów
– Wyższe stopy procentowe i podwyższona inflacja to nie epizody, ale zjawiska, które na dłużej odcisną piętno na naszych domowych budżetach. Ze strony RPP trwa obecnie walka o to, by inflacja, która w marcu przybrała wartości dwucyfrowe, ustabilizowała się w kolejnych kwartałach i stopniowo zaczęła wygasać. Nawet jeśli tak się stanie, to realne wydaje się utrzymywanie kilkuprocentowych stóp NBP przez wiele kwartałów – zakłada Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Oznacza to, że wysokie na tle poprzednich lat raty kredytów dodatkowo wzrosną i szybko nie spadną. Planując wydatki finansowane kredytem należy zachować rozsądek i przyjąć pewną poduszkę bezpieczeństwa.
– Rynki finansowe zakładają obecnie, że cykl podwyżek powinien zatrzymać się w okolicy 6 proc. Realizacja takiego scenariusza dla przykładowego kredytu na 30 lat i o wartości 300 tysięcy złotych zaciągniętego w drugiej połowie ubiegłego roku oznacza skok miesięcznej raty z niecałych 1200 do około 2300 złotych. Rata kredytu w kilkanaście miesięcy może wzrastać nawet o około 100 proc. – przestrzega ekspert z Cinkciarz.pl.
Jestem redaktorem prowadzącym INNPoland.pl. Pracowałem m.in. dla Vice, newonce, naTemat i Next.gazeta.pl. W INN piszę swoje "rakoszyzmy". Prywatnie tworzę własne "Walden" w nadwarciańskim zaciszu. Poza tym co jakiś czas studiuję coś nowego.
Gdy rząd zwiększa wydatki, by nie dopuścić do utrwalenia się wysokiej inflacji, bank centralny musi mocniej i na dłużej podnieść stopy procentowe. Zresztą na całym świecie pojawia się coraz więcej oznak, że w procesach gospodarczych najpierw pandemia, a później rozpętana przez Rosję wojna dokonują zmian, które od banków centralnych wymagać będą bardziej rygorystycznej polityki. Cały proces może potrwać nie kilka kwartałów, ale nawet wiele lat. Innymi słowy: era historycznie rzecz ujmując bezprecedensowo taniego pieniądza, która na całym świecie trwała od globalnego kryzysu finansowego, gwałtownie chyli się ku końcowi.