INNPoland_avatar

Walka z inflacją "jak krew w piach". Ostre słowa ekonomisty o NBP

Krzysztof Sobiepan

13 kwietnia 2022, 10:29 · 2 minuty czytania
Obecna polityka RPP tylko mnoży problemy z kredytami, a nie walczy z drożyzną. Rada "zepsuła jedyny instrument walki z inflacją", a jej działania "idą jak krew w piach" – twierdzi dr Bogusław Grabowski, ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej. Wskazuje też jednak, co NBP może zrobić, by realnie wpłynąć na obecną sytuację.


Walka z inflacją "jak krew w piach". Ostre słowa ekonomisty o NBP

Krzysztof Sobiepan
13 kwietnia 2022, 10:29 • 1 minuta czytania
Obecna polityka RPP tylko mnoży problemy z kredytami, a nie walczy z drożyzną. Rada "zepsuła jedyny instrument walki z inflacją", a jej działania "idą jak krew w piach" – twierdzi dr Bogusław Grabowski, ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej. Wskazuje też jednak, co NBP może zrobić, by realnie wpłynąć na obecną sytuację.
Drogie kredyty i drogie zakupy - walka z inflacją RPP nie działa Fot. Bartlomiej Magierowski/EastNews
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Drogie kredyty nie rozwiążą problemu inflacji

Dr Bogusław Grabowski, ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej był gościem radia TOK FM.


– Poprzednia kadencja RPP zepsuła jedyny instrument walki z inflacją, czyli stopę procentową. Teraz płaczą ci, którzy muszą płacić wyższe kredyty, ale to w żaden sposób nie oddziałuje na inflację. Takie działanie idzie jak krew w piach – wskazał ekspert cytowany przez Money.pl.

Zdaniem dra Grabowskiego RPP osiągnęła tylko jedno. Przeniosła popyt od Kowalskiego do banków, a dokładniej właścicieli i akcjonariuszy instytucji finansowych. – Tak wzrostu cen nie ograniczymy – ocenił specjalista.

Jak więc skutecznie uderzyć w drożyznę? Ekspert wskazuje, że podnoszenie rat kredytów nic nie da. Trzeba kompleksowo zachęcić sektor bankowy do zmiany zachowania.

Obecnie instytucje finansowe posiadają dużą nadpłynność. Oznacza to, ze mają pieniądze i nie chcą podnosić oprocentowania depozytów. A gdyby produkty oszczędnościowe były wyżej oprocentowane – więcej Polaków trzymałoby pieniądze, co ograniczyłoby wydatki i wzrost cen.

Co więcej, banki da się "przymusić" do zmiany strategii. Wystarczy, że NBP zacząłby wyprzedawać aktywa zebrane w czasie pandemii Covid-19 (ok. 150 mld zł) i wprowadziłby obligacje detaliczne oprocentowane powyżej inflacji (inflacja + 1-2 pkt. proc.).

– Wtedy na zasadach arbitrażu, banki musiałyby podnieść oprocentowania, ponieważ ludzie zaczęliby wycofywać pieniądze z banków i kupować obligacje NBP. Taki mechanizm z powodzeniem wprowadzono w latach 90. w Polsce. Jest to jedynie kwestia decyzji władz NBP - przekonywał dr Grabowski.

Banki zarabiają krocie – kredytobiorcy cierpią

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, kredytobiorcy cierpią przez wysokie raty, a bankowcy liczą zysk. Ten jest rekordowy i może osiągnąć nawet 25 mld złotych.

Jak pisał na koniec marca dziennikarz "Business Insidera" Maciej Rudke, sektor bankowy po dwóch miesiącach 2022 r. odnotował wzrost przychodów o 29 proc. rdr. "Dzięki podwyżkom stóp przychody rosną dużo mocniej niż łącznie koszty działania i ryzyka. Zysk netto: 4,1 mld zł, dwa razy więcej niż rok temu" – poinformował.

"Z ciekawostek: koszty odsetkowe po lutym to 2 mld zł, czyli banki wydały trochę więcej na odsetki od depozytów (rok temu 2 mld zł kosztów odsetkowych było po 6 miesiącach)" – napisał na Twitterze.