INNPoland_avatar

Obajtek ciągle chce Węgrów w Lotosie. Ci absolutnie nie zamierzają rezygnować z rosyjskiej ropy

Konrad Bagiński

20 kwietnia 2022, 12:45 · 3 minuty czytania
Prezes Orlenu Daniel Obajtek ciągle nie chce słyszeć o odwołaniu sprzedaży części rozparcelowywanego Lotosu węgierskiemu koncernowi MOL. Ten tymczasem otwarcie przyznaje, że nie zamierza rezygnować z ani wiaderka rosyjskiej ropy. Atmosfera wokół transakcji gęstnieje.


Obajtek ciągle chce Węgrów w Lotosie. Ci absolutnie nie zamierzają rezygnować z rosyjskiej ropy

Konrad Bagiński
20 kwietnia 2022, 12:45 • 1 minuta czytania
Prezes Orlenu Daniel Obajtek ciągle nie chce słyszeć o odwołaniu sprzedaży części rozparcelowywanego Lotosu węgierskiemu koncernowi MOL. Ten tymczasem otwarcie przyznaje, że nie zamierza rezygnować z ani wiaderka rosyjskiej ropy. Atmosfera wokół transakcji gęstnieje.
Prezes Obajtek i rząd usilnie unikają poruszania tematu sprzedaży części Lotosu Węgrom Jacek Dominski/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Węgry w Unii Europejskiej budzą coraz większe zdumienie. Prezydent tego kraju, Viktor Orbán nie tylko jest głównym hamulcowym dla unijnych sankcji wobec Rosji, ale nie godzi się nawet na przepuszczanie transportów broni dla walczącej Ukrainy. Tymczasem węgierski koncern MOL oświadcza, że nie zrezygnuje z importu rosyjskiej ropy. Mowa o tym samym koncernie, który ma się stać właścicielem znacznej części Lotosu. Fuzja z Orlenem wymaga jego demontażu i Orlen zdecydował, że część trafi do Saudyjczyków, a część do Węgrów.


- Embargo na rosyjską ropę miałoby znaczący wpływ na działalność rafinerii i bezpieczeństwo dostaw, przy różnej jakości mieszanki powodującej zmniejszenie wydobycia i awarie rafinerii - twierdzi MOL. Wedle Orbána "Węgry w ogóle nie będą miały energii, jeśli dostawy z Rosji zostaną odcięte”. Węgierski premier twierdzi, że węgierska gospodarka nie może funkcjonować bez tych dostaw. Orbán podkreślił niedawno, że Węgry nie mogą "wyłączyć taniej rosyjskiej energii i zamiast tego kupić drogiej amerykańskiej”, co - jak powiedział - jest "absurdalną” propozycją".

Z kolei MOL podkreśla, że nawet gdyby chciał, to nie może tak po prostu zrezygnować z rosyjskiej ropy. Na przeszkodzie stoją bowiem bariery techniczne: składy chemiczne różnych rodzajów ropy są zupełnie różne. A rafinerie MOL są projektowane dla tzw. rosyjskiej mieszanki eksportowej (REB).

"Możliwe jest przygotowanie rafinerii do stosowania innej mieszanki ropy niż REB, ale zmiana jest procesem czasochłonnym, opartym na ściśle kontrolowanym protokole. Ponadto różne rodzaje ropy naftowej mają różne wydajności produktów rafineryjnych (przeliczane są proporcje oleju napędowego, benzyny i produktów chemicznych), tj. ilość i rodzaj produktu, który można wyprodukować z jednostki ropy naftowej, jest różny" - twierdzi MOL. Firma dodaje, że ta zmiana w eksporcie produktów spowodowałaby problemy z zaopatrzeniem niektórych produktów w krótkim i średnim okresie. MOL twierdzi, że do tej pory zainwestował 170 mln USD w zmniejszenie udziału rosyjskiej ropy przerabianej na Węgrzech, zwiększenie przepustowości rurociągu adriatyckiego oraz rozszerzenie możliwości transportu morskiego. Ale 60 proc. ropy przerabianej na Węgrzech jest właśnie z Rosji i jej zastąpienie trwałoby 2-4 lata i kosztowało setki milionów dolarów.

Tymczasem w Polsce gęstnieje atmosfera wokół sprzedaży części Lotosu węgierskim nafciarzom. Oliwy do ognia dolał kilka dni temu lider PO, Donald Tusk. "Węgry chcą zablokować sankcje energetyczne przeciw Rosji. PiS chce sprzedać część naszego przemysłu naftowego Węgrom. [...] Plany pisane obcym alfabetem" - napisał na Twitterze.

Tymczasem Orlen od tygodni twierdzi, że sprzedaż części Lotosu węgierskiemu koncernowi jest bezpieczna i nie rodzi kontrowersji. Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek zapowiedział, że finalizacja procesu fuzji jego firmy z Grupą Lotos powinna nastąpić w czerwcu - lipcu 2022 roku.

– To decyzja czysto korporacyjna. To parytet wymiany do ustalenia czysto technicznie. To nie jest proces do zatrzymania przez jakiekolwiek reperkusje i wahania na świecie – powiedział prezes PKN Orlen portalowi BiznesAlert.pl. Orlen ciągle podkreśla też, że MOL nie jest powiązany kapitałowo i politycznie z Rosjanami, a poza tym to spółka giełdowa. Cóż - to samo można byłoby powiedzieć o Orlenie. To spółka giełdowa, ale w pełni zależna od rządu.

Rząd kluczy i unika odpowiedzialności

Kilka dni temu pomorskie posłanki Koalicji Obywatelskiej zaapelowały do premiera Mateusza Morawieckiego o wstrzymanie sprzedaży stacji paliwowych Lotosu węgierskiemu MOL-owi. W imieniu szefa rządu odpowiedziało Ministerstwo Aktywów Państwowych. Pismo podpisał sekretarz stanu Maciej Małecki.  

"Uprzejmie informuję, że wiodącą rolę w procesie konsolidacji spółek polskiego sektora paliwowo-gazowego ma Orlen (...). Zarząd Orlenu, we współpracy z zarządem Lotosu i przy odpowiednim udziale pozostałych organów tych spółek, jest odpowiedzialny za prowadzenie procesu przedmiotowej konsolidacji - w tym za wybór partnerów biznesowych do realizacji antymonopolowych środków zaradczych" - czytamy w dokumencie. 

Małecki podkreśla, że realizacja przejęcie Lotosu przez Orlen “wymaga zgody szeregu interesariuszy", a ponadto "decyzja odnośnie konsolidacji nie będzie wyłączną decyzją Skarbu Państwa".  

W ministerialnym piśmie nie ma odpowiedzi na pytanie posłanek, czy premier Morawiecki wstrzyma transakcję sprzedaży majątku Lotosu węgierskiemu MOL-owi.  Zamiast tego czytamy: "Dalsze decyzje Ministerstwa Aktywów Państwowych będę podejmowane - tak jak to miało miejsce dotychczas - na odpowiednich etapach tego złożonego procesu". 

- Odpowiedzi są wymijające, przynajmniej nie wmawiają już, że to świetna transakcja - mówi poseł Agnieszka Pomaska. - Wnioskuję, że jest jeszcze szansa na powstrzymanie sprzedaży Lotosu, ponieważ po agresji Rosji na Ukrainę temat stał się niewygodny dla obozu rządzącego.