INNPoland_avatar

Polacy nie uwierzyli w "putinflację". Winą za drożyznę obarczają rząd i NBP

Konrad Bagiński

23 kwietnia 2022, 12:09 · 3 minuty czytania
Morawiecki zwala inflację na Putina, ale Polacy wiedzą swoje. Połowa rodaków jest zdania, że główną przyczyną inflacji są działania rządu i NBP. Tak wynika z sondażu na zlecenie "Rzeczpospolitej". W propagandę premiera wierzy jedynie 17 proc. Polaków.


Polacy nie uwierzyli w "putinflację". Winą za drożyznę obarczają rząd i NBP

Konrad Bagiński
23 kwietnia 2022, 12:09 • 1 minuta czytania
Morawiecki zwala inflację na Putina, ale Polacy wiedzą swoje. Połowa rodaków jest zdania, że główną przyczyną inflacji są działania rządu i NBP. Tak wynika z sondażu na zlecenie "Rzeczpospolitej". W propagandę premiera wierzy jedynie 17 proc. Polaków.
Połowa Polaków uważa, że odpowiedzialność za inflację ponoszą rząd i NBP Krzysztof Radzki/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

– Dziś dobrze, żeby każdy Polak zrozumiał, że to, co widzimy, to jest inflacja spowodowana przez Putina – "putinflacja". Inflacja spowodowana przez wojnę Rosji przeciwko Ukrainie, przez agresję rosyjską – przekonywał premier podczas wizyty w WB Electronics w Ożarowie Mazowieckim. Morawiecki nie omieszkał przypomnieć, że rząd jeszcze przed wybuchem wojny wprowadził tarcze antyinflacyjną. Mimo tego polityk zaznaczył, że najbliższe kwartały mogą być ciężkie.


Okazuje się, że Polacy nie uwierzyli w słowa premiera. Jak wynika z sondażu SW Research dla rp.pl głównym powodem wzrostu inflacji w Polsce jest polityka rządu. Odpowiedziało tak 38,8 proc. respondentów wskazało na politykę rządu. Kolejne 14,6 proc. uważa, że najwięcej błędów popełnił Narodowy Bank Polski kierowany przez Adama Glapińskiego. Ponad połowa respondentów obarczyła więc rząd i NBP odpowiedzialnością za wzrost inflacji.

17,3 proc. ankietowanych uznało, że głównym powodem wzrostu inflacji jest agresja Rosji na Ukrainę. To druga co do wielkości grupa respondentów. Warto też zauważyć, że stosunkowo dużo osób - aż 12,6 proc. ankietowanych - wskazuje, że inflacja jest efektem polityki UE w zakresie transformacji energetycznej, pisze "Rz".

Niewiele osób wskazuje na pandemię COVID-19 jako główny czynnik napędzający inflację - to 8,7 proc. respondentów.

"Rz" pisze, że wysoką inflację jako skutek przede wszystkim decyzji rządu częściej widzą kobiety (42 proc.) niż mężczyźni (35 proc.). Rząd winią przede wszystkim młodzi ludzie - taką odpowiedź wybrała połowa najmłodszych uczestników badania. Dziennik zauważa też, że ekipę Morawieckiego odpowiedzialnością za inflację obarcza prawie połowa badanych z miast liczących od 200 tys. do 499 tys. mieszkańców.

W ocenie respondentów z wykształceniem zasadniczym zawodowym rząd jako winnego inflacji wskazała co trzecia osoba.

Wskaźnik inflacji GUS - marzec 2022 r.

W piatek poznaliśmy dokładne dane GUS dotyczace inflacji za marzec 2022 r.

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 11,0 proc. (przy wzroście cen towarów - o 11,6 proc. i usług – o 9,1 proc.). W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług wzrosły o 3,3% (w tym towarów – o 4,1 proc. i usług – o 0,8 proc.) - informuje Główny Urząd Statystyczny.

Głównym motorem drożyzny jest wzrost cen paliw, energii i żywności. W rok ceny tankowania wzrosły o ok. 33 proc., a energii - o 24 proc. Jedzenie jest zaś droższe o ponad 9 proc.

Jest to swego rodzaju rekord, bo ostatnio inflację przekraczającą 11 procent mieliśmy w sierpniu 2000 roku, blisko 22 lata temu.

Rekordowy dług publiczny poza budżetem Polski

Polacy są zmuszani do płacenia coraz wyższych rat kredytów i zaciskania pasa. Jednocześnie rząd w niesamowitym tempie zadłuża Polskę. Nie co ponad dwa lata temu dług poza budżetem Polski wynosił ok. 55 mld zł. W ostatnim czasie spuchł jednak jak balon i na koniec 2021 r. wynosił już 260 mld zł. To efekt masowego tworzenia specjalnych funduszy Banku Gospodarstwa Krajowego. Kontrolę nad nimi ma rząd, a parlament nie ma nic do powiedzenia – pisze Business Insider.

260 mld zł to ogromna przepaść, ok. 10 proc. polskiego PKB z zeszłego roku. Oznacza to, że aż 23 proc. długu publicznego nie jest ujęte w budżecie Polski.