– Polacy nie oczekują 20-procentowych podwyżek płac – twierdzi szef Rządowego Centrum Analiz Norbert Maliszewski. Zdaniem rządowego eksperta w walce z inflacją Polacy oczekują od władz obniżania podatków.
– Nie rekomenduję teraz nowych dużych programów socjalnych. Co więcej, Polacy tego zupełnie nie oczekują. Propozycje opozycji dotyczące podwyżek płac są oceniane jako niewiarygodne i nie trafiają w obecny czas. Polacy oczekują właśnie obniżania podatków, a nie 20-procentowych podwyżek płac. Zatem tego, co my robimy – powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Norbert Maliszewski, szef Rządowego Centrum Analiz.
Maliszewski: "Polacy nie oczekują podwyżek pensji"
Szef RCA wychwalał rządowe pomysły obniżenia stawki podatku dochodowego do 12 proc., jednocześnie krytykoawł postulowaną przez opozycję podwyżkę pensji w budżetówce.
– To prowadzić będzie do hiperinflacji z tego względu, że jeżeli proponujemy jednej grupie (budżetówce) 20 procent podwyżki, to nawet jeżeliby ta jedna grupa ją otrzymała, to raz, że to działa proinflacyjnie, dwa - inni też by podwyżek oczekiwali. To uruchamia spiralę płacowo-cenową i w efekcie mamy sytuację turecką. Tam inflacja wynosi teraz 60 proc – straszył Maliszewski.
Tusk postuluje podwyżkę pensji
– Dzisiaj musimy to głośno i bardzo wyraźnie powiedzieć, że musimy zmusić tę władzę, aby podjęła decyzję o natychmiastowej pomocy tzw. sferze budżetowej, czyli setkom tysięcy polskich rodzin, które codziennym wysiłkiem budują i chronią polską państwowość. To od nas będzie zależało, czy odrodzimy się jako państwo polskie, czy odbudujemy zaufanie społeczne i sprawnie funkcjonujące instytucje – mówił lider PO na kwietniowym posiedzeniu Rady Krajowej PO.
Propozycja jest konkretna – 20 proc. podwyżki wynagrodzenia dla całej budżetówki. Donald Tusk przypomniał też sformułowany kilkanaście dni temu postulat, zakładający taką podwyżkę. Zwrócił ponadto uwagę, że Senat, w którym opozycja ma większość, zaproponował we wtorek wieczorem poprawki do nowelizacji Karty Nauczyciela, które przyznają, również 20-procentową, podwyżkę nauczycielom i o 10 mld zł zwiększają subwencję oświatową.
Miała spadać, ciągle rośnie
Jak pisaliśmy w INNPoland, Główny Urząd Statystyczny opublikował wstępne dane o inflacji w kwietniu. Sięgnęła ona 12,3 procent w skali roku. Inflacja w Polsce jest najwyższa od ponad 21 lat. W kwietniu przebiła poziom z roku 1998 - wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Ceny w kwietniu urosły w stosunku do marca o 2 proc. Bardzo mocno zdrożała żywność - aż o 4,2 proc.
Co ważne - inflacja bazowa sięgnęła 7,5 - 7,6 procent. Najprościej można ją określić jako wskaźnik inflacji odarty ze wzrostu cen energii, gazu, żywności. Słowem: wszystkiego, co można zrzucić na politykę klimatyczną, pandemię lub Putina.
Od grudnia 2021 do marca 2022 r. inflacja bazowa w Polsce była najwyższa w całej Unii. Sięgnęła aż 14,3 proc., przy średniej unijnej 4,3 proc. Czego ten wskaźnik dowodzi? Cóż - inflacja była z nami na długo przez atakiem Rosji na Ukrainę. I była ponadprzeciętnie wysoka.
Jak to celnie określili analitycy mBanku - w inflacji bazowej nie widać śladów hamowania. Czyli to, co władza robi, nie przynosi żadnych efektów. Ba, przynosi nawet skutki przeciwne do zamierzonych, bo inflacja ciągle rośnie. Oczywiście nie należy się spodziewać, że podwyżki stóp zadziałają z dnia na dzień, ale "brak śladów hamowania" od października może nieco martwić.
Jestem redaktorem prowadzącym INNPoland.pl. Pracowałem m.in. dla Vice, newonce, naTemat i Next.gazeta.pl. W INN piszę swoje "rakoszyzmy". Prywatnie tworzę własne "Walden" w nadwarciańskim zaciszu. Poza tym co jakiś czas studiuję coś nowego.