Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Następujące po pandemii oczekiwania na podwyżki stóp procentowych, gotówkowa faza cyklu koniunkturalnego w oczekiwaniu wyższej inflacji i niższego wzrostu PKB czy napaść Rosji na Ukrainę mogły prowadzić do spadku cen kryptowalut. Obecnie jednak już nie możemy mówić o zwykłej korekcie, ale o prawdziwym teście dla całego rynku kryptowalut.
W kilkadziesiąt godzin z rynku wyparowało ponad 200 mld dolarów kapitalizacji. Bitcoin w przeciągu 24 godzin stracił 13 proc. Ethereum pozbył się 23 proc. swojej wartości. Cardano potaniało o 1/3, a Terra-Luna straciła ponad 95 proc. swojej wartości.
– Złamanie ekosystemu Terra przez oderwanie wymienialności UST w relacji 1:1 do USD, spadek jego głównego tokenu – Luna z ponad 100 USD za sztukę do kilkunastu centów, załamanie na rynku NFT, próba oderwania wymienialności największego stablecoina USDT od 1:1 na USD i potężne przeceny bitcoina i ethereum, czyli największych kryptowalut. To wszystko wydarzenia, które dzieją się na raz, i to w bardzo krótkim czasie, a rynek próbuje się z nimi mierzyć. To z kolei może powodować ekstremalny strach wśród posiadaczy kryptowalut podobny prawdopodobnie do tego, który mieli w oczach posiadacze akcji spółek technologicznych, gdy pękała bańka dot-com – ocenia Daniel Kostecki, dyrektor polskiego oddziału Conotoxia Ltd., spółki świadczącej usługę Forex dla użytkowników portalu Cinkciarz.pl.
"Niemal wszyscy inwestorzy detaliczni, którzy nie posiadają długoterminowego horyzontu inwestycyjnego uciekają z rynku. Kilka tygodnie wcześniej z rynku zaczęły wychodzić instytucje, a w ostatnich dniach zwiększyli swoją ekspozycję do grania przeciwko temu rynkowi. Brak zaufania do rynku jest widoczny po tym, że tzw. 'stablecoiny', które mają odzwierciedlać amerykańskiego dolara, odrywają się od niego. Terra UST spadła nawet do 30 centów, a Tether - jeden z najbardziej znanych stabilnych coinów spadł w okolice 0,95 USD, czyli historycznego minimum. Jeśli w tym wypadku załamie się zaufanie, to trudno widzieć jakiekolwiek chęci kupowania kryptowalut, które w zasadzie nie mają żadnego konkretnego celu istnienia" – ocenił w swojej analizie Michał Stajniak, starszy analityk rynków finansowych XTB.
Wraz z załamaniem rynku kryptowalut pojawiły się głosy o możliwym bankructwie jednej z największych giełd kryptowalut – Coinbase Global. Jak podał "Parkiet", liczba aktywnych użytkowników giełdy spadła do 9,2 miliona miesięcznie, poniżej szacowanych 9,5 mln. "Przychody w pierwszym kwartale wyniosły 1,17 mld dolarów podczas gdy analitycy spodziewali się 1,48 mld USD. Od debiutu przed rokiem akcje Coinbase Global straciły ponad 70 proc." – czytamy.
Widmo bankructwa giełdy Coinbase jest tym bardziej przerażające dla inwestorów, że pojawiły się głosy o potencjalnym braku możliwości odzyskania zainwestowanych pieniędzy.
"Interesujące info od Coinbase. Istnieje ryzyko, że crypto assets, które u nich trzymasz nie będzie potraktowane jako twoje w sytuacji bankructwa podmiotu" – napisał na Twitterze Mikołaj Raczyński z towarzystwa funduszy inwestycyjnych Noble Funds. Raczyński powołał się przy tym na informacje rzekomo pochodzące od giełdy.
"Być może słyszałeś ostatnio trochę hałasu na temat tego, kto jest właścicielem twoich aktywów i jakie roszczenia mogą mieć wobec nich wierzyciele Coinbase. W rzeczywistości twoje aktywa są... twoimi aktywami. Nie należą do nas ani do nikogo innego" – dementował te doniesienia Coinbase.
"Warunki rynkowe zmieniły się pod wpływem wielu czynników, a ich wpływ wykracza poza kryptowaluty i technologie. Nasz bilans pozostaje zdrowy i będziemy nadal inwestować w produkty i przedsięwzięcia, które stworzą lepsze doświadczenia i wartość dla naszych użytkowników" – dodano.
Uczestnicy rynku kryptowalut muszą zdawać sobie sprawę z jego cykliczności, zwłaszcza jeśli chodzi o bitcoina i cykle halvingowe.
Halving BTC oznacza, że co cztery lata liczba bitcoinów przyznawanych górnikom jest zmniejszana o połowę, aż do momentu, gdy wszystkie 21 milionów bitcoinów zostanie wirtualnie wydobytych (prawdopodobnie około roku 2140). Mechanizm zmniejszania o połowę ma pomagać w zachowaniu niedoboru bitcoina i sprawić, że jest on dobrem odpornym na inflację.
– Z tej perspektywy obecnie może tworzyć się klasyczny rynek niedźwiedzia przed kolejnym halvingiem, który ma nastąpić w marcu 2024 r. Z perspektywy historycznej to właśnie w czasie występującym między dwoma halvingami (poprzedni był w 2020 r.) może występować największa korekta ceny BTC. Przy okazji wcześniejszego cyklu cena BTC spadła z okolic 19 tys. do ok. 3 tys. USD. Gdyby to porównać do szczytu bitcoina w 2021 r. w okolicach 70 tys. USD, to nawet spadek do 11 tys. USD nie byłby czymś nadzwyczajnym – szacuje Daniel Kostecki.
Czytaj także: https://innpoland.pl/175547,jedna-trzecia-gield-kryptowalut-zhakowana