Minister Anna Moskwa przyznała, że Polska nie daje już Ukrainie paliwa za darmo. Teraz dostawami zajmuje się Orlen i jest to współpraca komercyjna. Kilkanaście dni temu min. Moskwa zadeklarowała podarowanie Ukrainie 25 tys. ton benzyny z polskich rezerw. Ta pula już się wyczerpała.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
18 maja wicepremier Ukrainy Julia Svyridenko po rozmowach z minister klimatu i środowiska Anną Moskwą w Kijowie oznajmiła, że Polska przekaże ze swoich rezerw 25 tys. ton benzyny, aby nasycić rynek paliw w warunkach jego niedoboru. Moskwa dodała wtedy, że są prowadzone są prace mające na celu zwiększenie przepustowości transportu paliw na polsko-ukraińskiej granicy.
Darmowa pula już się wyczerpała - przyznała dziś Anna Moskwa w rozmowie z portalem BiznesAlert.
- Na początku wojny i po zbombardowaniu rafinerii słaliśmy to paliwo bezpłatnie. Obecnie są to dostawy komercyjne Orlenu, wymagające dużego zaangażowania logistycznego. Zwykle te dostawy płyną rurociągami, więc musieliśmy uruchomić nowe kanały dostaw. Realizujemy je na bieżąco, utrzymując priorytet zaopatrzenia rynku polskiego - mówiła Moskwa sewisowi. Dodała, że polskie spółki paliwowe na Ukrainie radzą sobie dobrze.
Polska uruchomiła dostawę 25 tys. ton benzyny, bo Ukraina miała problem z zaopatrzeniem w to paliwo. Benzyny brakuje na wielu stacjach, tam gdzie jest tworzą się kolejki. Sporo stacji wprowadziło limit zakupów - 20 litrów na osobę.
Przed wojną 97 procent paliw było dostarczanych do Ukrainy z Rosji i Białorusi. Obecnie te kierunki są dla Ukrainy zamnkięte a na dodatek Rosjanie zniszczyli rafinerię w Krzemieńczuku.