Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
O sprawie naczelniczki poczty z Pacanowa mówi już całe miasto. Historia brzmi jak żywcem wyjęta z PRL. Naczelniczka podczas pracy zorientowała się, że jej koleżanka obsługuje ministra z rządu Morawieckiego. Mało znanego - Michał Cieślak to wybrany do Sejmu ze świętokrzyskiej listy PiS poseł Partii Republikańskiej. Jest ministrem ds. samorządu.
- Zanim poseł przyszedł, rozmawiałyśmy w swoim gronie o cenach. To nie do pomyślenia, żeby litr benzyny kosztował 8 zł. Tak samo z ratami kredytów, prezes NBP Adam Glapiński składał przecież wcześniej tyle obietnic – relacjonuje pani Agnieszka Głazek w rozmowie z "Wyborczą". Dziennikarzom tego medium jako pierwszym udało się z nią porozmawiać.
Z jej relacji wynika, że pożaliła się ministrowi na obecną sytuację. - Powiedziałam, ile wydaję pieniędzy, kiedy jadę zatankować. A ile ja zarabiam? Trzy tysiące, kiedy spłacę kredyty, zostają mi jakieś grosze na życie. Powiedziałam, że poseł zarabia więcej ode mnie, więc nie zna takich problemów - opowiada pani Agnieszka "Wyborczej".
Dodaje, że minister Cieślak odpowiedział iż "nic nie stoi na przeszkodzie, żeby i ona kandydowała do Sejmu".
- Powiedziałam mu, że nie wyobrażam sobie tego, bo po prostu nie umiem kłamać. Ale żeby nie było, że tylko ja dyskutowałam z posłem. Dziewczyny ode mnie z pracy też się włączyły - zapewnia pani Agnieszka.
Finałem tej historii było błyskawiczne wezwanie pani Agnieszki na dywanik do szefostwa i zaproponowanie jej dobrowolnego odejścia. W przypadku odmowy - zwolnienie dyscyplinarne.
Dziennikarze "Wyborczej" skontaktowali się z Cieślakiem. Odpowiedział, że naczelniczka była wulgarna i wykazała się brakiem kultury osobistej. Przyznał wprost, że naskarżył na nią szefostwu.
Poczta Polska przyznała z kolei, że prowadzi "czynności wyjaśniające".
Warto zauważyć, że naczelniczka poczty z Pacanowa nie jest jedyną osobą zirytowaną rosnącymi cenami. Pożaliła się ministrowi, ale inni mniej celnie adresują swoje żale. Okazuje się, że kierowcy wylewają swoją frustrację na pracowników stacji benzynowych. Niewybredne komentarze jednak to taryfa ulgowa w porównaniu do ostrych wyzwisk czy nawet... rękoczynów.
– Frustracja klientów jest naturalną reakcją na wysokie ceny, ale pracownicy stacji benzynowych nie mogą być ofiarami tej frustracji – podkreśla w komunikacie Małgorzata Marczulewska, prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.
Organizacja wskazuje, że w ostatnim czasie zwiększa się liczba skarg. Wpłynęło już ponad 20 zgłoszeń, w których pracownicy stacji skarżą się na zachowanie klientów.
– Im wyższe ceny, tym więcej niewybrednych komentarzy, ataków słownych, a nawet ataków agresji. Pracownicy stacji paliw nie są winni temu, że jest wojna, że ropa drożeje czy, że ceny są jakie są, a to oni mają bezpośredni kontakt ze zdenerwowanymi klientami – dodaje Marczulewska.