Ekonomista i były prezes NBP Marek Belka skomentował dotychczasowe osiągnięcia Adama Glapińskiego, świeżo zaprzysiężonego na druga kadencję zarządzania Narodowym Bankiem Polskim. Znany ekonomista wytknął Glapińskiemu błędy i zaznaczył, że "trochę mu zazdrości, a trochę współczuje".
Były premier i były prezes NBP Marek Belka był gościem Polsat News, gdzie wypowiedział się na temat zaprzysiężenia Adama Glapińskiego na drugą kadencję prezesa NBP podczas posiedzenia Sejmu.
– Trochę zazdroszczę panu Glapińskiemu, bo to świetna robota dla ekonomisty. Trochę mu też jednak współczuję, bo pełni tę funkcję w trudnym okresie – zaznaczył Belka.
Znany ekspert zaznaczył, że on sam "lepiej poprowadziłby drugą kadencję od obecnego prezesa NBP". Dodał też, że "komunikacyjnie prezes Glapiński popełnił bardzo dużo błędów".
– Glapiński nie powinien zapewniać, że prawie zerowe stawki stóp procentowych będą trwały i trwały. Jeszcze kilka miesięcy przed falą podwyżek stóp procentowych prezes NBP, przewidywał, że możemy mieć nawet deflację, podczas gdy wszyscy inni zdawali już sobie sprawę, że presja inflacyjna się nasila – wypunktował Belka.
Obecny prezes NBP słynie z gawędziarstwa, co zdaniem Belki negatywnie mogło się odbić na całym polskim rynku – Czasami kilka słów wypowiedzianych przez prezesa NBP może mieć duże znaczenie dla gospodarki. Na tym dzisiaj polega polityka pieniężna Banków Centralnych – podkreślił.
Belka przekonuje, że Glapiński powinien bardziej ważyć słowa, bo mają one moc – podobnie jak inne decyzje NBP.
– Z jednej strony jest twardy instrument w postaci zmian poziomu stóp procentowych, a z drugiej jest "soft power" w postaci wzmacniania przekonania w społeczeństwie, że inflacja jest pod kontrolą. Jeżeli ludzie wierzą, że inflacja jest pod kontrolą, to się odpowiednio zachowują. Dzisiaj tak już niestety nie jest, bo inflacja zerwała się z łańcucha – stwierdził.
Ekonomista podsumował, że obecnie w Polsce "gasi się pożar inflacyjny benzyną". NBP próbuje bowiem zacieśniać politykę monetarną podnosząc stopy procentowe, a rząd zwiększa wydatki i obniża podatki, co przyśpiesza wzrost cen.
Jachira zatrzymana podczas zaprzysiężenia Glapińskiego
Jak pisał serwis naTemat.pl, w środę 22 czerwca odbyło się zaprzysiężenie Adama Glapińskiego na drugą kadencję prezesa Narodowego Banku Polskiego. Posłowie zebrali się w tym celu w Sejmie tuż po godz. 10. Uroczystość odbyła się w cieniu protestów opozycji.
"Obejmując obowiązki prezesa Narodowego Banku Polskiego, przysięgam uroczyście, że postanowień Konstytucji i innych ustaw będę ściśle przestrzegać oraz że we wszystkich swoich działaniach dążyć będę do rozwoju gospodarczego Ojczyzny i pomyślności obywateli. Tak mi dopomóż Bóg" – powiedział Adam Glapiński przed Sejmem.
Nie obyło sie jednak bez paru kontrowersji. Posłowie opozycji trzymali w rękach transparenty, m.in. z hasłami "Glapiński musi odejść" czy "PiS=drożyzna PiS". Klaudia Jachira poszła krok dalej i zdecydowała się zorganizować happening.
Z balkonów sejmowych rozrzuciła sztuczne pieniądze. "Jachira szarpie się ze strażnikami Sejmu RP i rzuca śmieciami na posłów PiS" – napisał na Twitterze Mariusz Kałużny. Poseł PiS opublikował też nagranie, na którym widać, jak posłanka KO rozrzuca fałszywe pieniądze.
Marszałek Elżbieta Witek ukarała parlamentarzystkę. – Naruszyła pani powagę Sejmu – zaznaczyła Witek. Posłanka została wyprowadzona z sali obrad w asyście straży marszałkowskiej.
– Zrzuciłam konfetti w kształcie banknotów, żeby pokazać, do czego doprowadzi nadmierne drukowanie pustego pieniądza. Nie ma mojej zgody, by prezes Narodowego Banku Polskiego przysięgał na Konstytucję, przy okazji ją łamiąc, dodrukowując 144 mld zł – tłumaczyła dziennikarzom Jachira.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl