Kredyt na mieszkanie odchodzi do strefy marzeń. Specjaliści alarmują, że od jesieni zdolność kredytowa przeciętnego polskiego małżeństwa obniżyła się już o około połowę. Oznacza to, że banki zaczynają odmawiać klientom kredytów, jeśli ci nie zdecydują się na większy wkład własny. Nadal wtedy – wartość hipoteki może nie starczyć na wymarzone M.
Bankier.pl podsumował sytuację kredytobiorców w dobiegającym końca drugim kwartale roku. Upłynął on pod znakiem dalej spadającej zdolności kredytowej Polaków, przy jednoczesnym końcu obniżek marż banków.
Serwis od 2018 r. obserwuje zmiany w ofercie hipotek na podstawie stałego profilu klienta. Chodzi o:
bezdzietne małżeństwo mieszkające w mieście pow. 500 tys. mieszkańców;
kupujące na rynku pierwotnym mieszkanie o wartości 337,5 tys. zł (50 m kw.);
zarabiające łącznie 6,2 tys. zł netto miesięcznie, w oparciu o umowy o pracę na czas nieokreślony;
posiadające pozytywną historię kredytową, bez obecnie spłacanych obciążeń.
W pierwszym badanym scenariuszu małżeństwo ubiega się o finansowanie na 303 750 zł, z 10-procentowym wkładem własnym (33,7 tys. zł). Jak się okazuje, tego typu klienci straciliby szanse na uzyskanie takiego kredytu w II kw. bieżącego roku. Udzielenia pożyczki odmówiły by im bowiem praktycznie wszystkie banki na polskim rynku.
Średnia wartość maksymalnego kredytowania dla badanych instytucji finansowych w stanie na czerwiec wyniosła 278 tys. zł. To najniższy wskaźnik od 2018 r., czyli początku rozpoczęcia badań przez Bankier.pl. Średnia marża banku wyniosła zaś 2,4 pp.
Przeciętne zdolność kredytowa w porównaniu ze styczniem 2021 r. spadła o ok. 300 tys. zł. Od początku bieżącego roku obniżyła się zaś o ponad 150 tys. zł.
Serwis wskazuje, że średnia rata kredytu z 10-proc. wkładem własnym (po opłaceniu ubezpieczenia pomostowego i wpisania hipoteki na rzecz banku) to obecnie ponad 2500 zł. Jeszcze we wrześniu 2021 r. było to dużo skromniejsze 1281 zł.
Drugim przypadkiem jest kredyt na 270 tys. zł z 20-procentowym wkładem własnym (67,5 tys. zł). W takim razie średnia marża banku wynosi w czerwcu ok. 1,90 pp.
Przeciętna maksymalna zdolność kredytowa to 284 tys. zł. Znowuż jest to najniższy zanotowany poziom od 2018 r. Rok wcześniej rodzina z badanego profilu mogłaby pożyczyć na mieszkanie nawet 600 tys. złotych.
Średnia rata kredytu w tym przypadku wynosi 2107 zł, czyli o 600 zł więcej niż w styczniu 2022 r.
Frankowicze znów będą pozywać banki
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, w czwartek 16 czerwca Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) podniósł stopy procentowe pierwszy raz od 15 lat. Ruchu nikt się nie spodziewał i ma on spore konsekwencje na rynku.
Jak pisze Money.pl, sytuacja frankowiczów pogorszyła się tuż po decyzji Szwajcarów. Kurs franka skoczył bowiem do 4,6 zł. A to dopiero początek – we wrześniu czeka nas kolejne posiedzenie SNB.
– Czy frank będzie kosztował 5 zł? Taki scenariusz staje się prawdopodobny w najbliższych miesiącach, o ile nie pojawią się jakieś pozytywne sygnały dla polskiej waluty. Na razie ich brakuje – mówi Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.
Jak przewidują eksperci, dla frankowiczów oznacza to duży wzrost raty w 2023 r. Banki już nie udzielają takich kredytów, a większość dzisiejszych frankowiczów jest na około półmetku spłaty, co nieco łagodzi cios.
Radca prawny Wojciech Bochenek ostrzega, że raty mogą wzrosnąć nawet o kilkaset złotych. Dla niektórych już od lipca – bo banki aktualizują stawki najczęściej co 3 lub 6 miesięcy.
Money.pl przypomina, że im cięższa sytuacja frankowiczów, tym więcej pozwów banków pojawia się w sądach. Ostatnia fala rozpoczęła się w marcu bieżącego roku, gdy w wyniku wojny w Ukrainie kurs kurs franka wzrósł do niemal 5 złotych. Zainteresowanie utrzymuje się do dziś.
– Jeśli warunki spłaty kredytu dla frankowiczów będą się wyraźnie pogarszać, odbijając się na ich budżecie domowym, to naturalnym wyborem będzie szukanie jakiegoś rozwiązania tego problemu, na przykład poprzez dążenie do unieważnienia umowy w sądzie – twierdzi Michał Sobolewski, analityk bankowy DM BOŚ.
W wyniku sprawy sądowej można uzyskać tzw. odfrankowienie, czyli zamiana kredytu na złotowy. Korzystniejsze dla kredytobiorcy jest zaś stwierdzenie nieważności umowy frankowej. Oba rozwiązania są korzystne dla klienta banku.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl