Borykający się z niedoborami węgla rząd chce znów pozwolić na spalanie najgorszej jakości paliw, traktowanych często jako kopalniane odpady. Wilgotne, zasiarczone i pełne metali ciężkich sortymenty węgla zostały zakazane, za samą ich sprzedaż grozi do miliona zł kary i 5 lat za kratami. Teraz mają wrócić.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska zamierza wkrótce wprowadzić czasowe zniesienie norm jakości węgla spalanego w gospodarstwach domowych. Oznacza to, że będzie można palić nie tylko najmocniej zasiarczonymi sortymentami węgla, ale również odpadami kopalnianymi, czyli flotokoncentratem i mułem kopalnianym. Jest to poważny krok wstecz w polityce antysmogowej rządu - uważa Polski Alarm Smogowy.
Normy jakości węgla, zakaz sprzedaży kopciuchów i uchwały antysmogowe są filarami polityki antysmogowej w Polsce. Dzięki tym regulacjom udaje się powoli poprawiać jakość powietrza w Polsce. "Odejście od normowania jakości węgla oznacza kapitulację polityki antysmogowej rządu i odejście od działań poprawiających jakość powietrza" - pisze PAS w komunikacie.
Warto zauważyć, że działające od 4 normy jakości nie pozwalają na palenie i sprzedaż węgla niskiej jakości. Grożą za to surowe kary. Sama sprzedaż paliw bez świadectwa jakości oznacza grzywnę w wysokości od 10 000 do 100 tysięcy złotych. Sprzedawanie zakazanych sortów węgla to kara do 500 tys. zł lub pozbawienie wolności do lat 3. Jeżeli paliwo stanowi mienie znacznej wartości (jego wartość przekracza 200 tys. zł) sprzedawcy grożą jeszcze wyższe kary – grzywna do 1 mln zł lub kara pozbawienia wolności do 5 lat.
Znów poczujemy smród?
Zawieszenie norm oznacza zezwolenie na spalanie każdym paliwem stałym wydobytym przez kopalnię – również flotokoncentratami i mułami kopalnianymi będącymi odpadem powstającym podczas wydobycia węgla. Odpady te cechują się bardzo wysoką zawartością wilgoci oraz metali ciężkich i sprzedawane były dawniej za niewielką cenę. Spalanie tych odpadów generuje potężne ilości zanieczyszczeń do powietrza.
PAS dodaje, że zawieszenie norm oznacza ogromne ryzyko znaczącego pogorszenia się stanu powietrza w nadchodzącym sezonie grzewczym, co przełoży się na wzrost zachorowalności na choroby układu sercowo-naczyniowego i oddechowego jak również na wzrost śmiertelności z tych samych powodów.
Zdaniem Polskiego Alarmu Smogowego zawieszenie norm jakości węgla jest niedopuszczalne. Tworzy ono okno zakupowe na kupowanie nielegalnych dotychczas paliw – odpadów węglowych oraz węgla słabej jakości o wysokiej zawartości popiołu, wilgoci i siarki. To również okazja dla kopalń na sprzedanie zalegających na hałdach odpadów, których sprzedaży zakazano w 2018 roku.
- Kilka tygodni temu ze stanowiska odszedł pełnomocnik rządu do spraw czystego powietrza, teraz rząd zapowiedział kolejny krok w polityce antysmogowej – zwieszenie norm jakości węgla. To bardzo dobitnie pokazuje, że dla tego rządu czyste powietrze przestało być priorytetem – mówi Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego. - Za tę decyzję mieszkańcy Polski zapłacą zdrowiem w nadchodzącym sezonie grzewczym- dodaje.
- To bardzo zła wiadomość nie tylko dlatego, że spowoduje dramatyczne pogorszenie jakości powietrza w nadchodzącym sezonie grzewczym, ale również bardzo zwiększa ryzyko utraty środków unijnych na Krajowy Program Odbudowy przeznaczonych na poprawę efektywności energetycznej polskich domów - mówi Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego.
- Oczekujemy od rządu, żeby jak najszybciej zaczął wspierać gospodarstwa domowe w poprawie efektywności energetycznej. To zagadnienie zostało mocno zaniedbane w ostatnich kilku latach. Gdybyśmy konsekwentnie wspierali ocieplenie budynków nie potrzebowalibyśmy obecnie 10 milionów ton węgla na najbliższy sezon grzewczy, ale o połowę mniej - dodaje.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl