Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta z Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry wypowiadał się w audycji "Siódma-Dziewiąta" Poranku Rozgłośni Katolickich. Nieprzychylnie wypowiadał się tam o wątpliwościach zgłaszanych przez Komisję Europejską ws. wypełnienia przez Polskę tzw. kamieni milowych KPO.
Jego zdaniem KE działa arbitralnie i decyduje o przyznaniu pieniędzy wedle klucza politycznego.
– Komisja stawia już oczekiwania i żądania wobec Polski, żebyśmy swój ustrój zmieniali zgodnie z jej żądaniami. Jeśli potrzeba polityczna się zmienia, to zmienia się też postawa KE. I tak będzie to przez najbliższe lata wyglądało, że na życzenie opozycji KE będzie odpowiadała zapotrzebowaniem politycznym – stwierdził wiceminister cytowany przez PAP.
Kaleta utrzymuje też, że "Unia cynicznie odcina Polskę od potrzebnych dzisiaj pieniędzy, aby wzmocnić politycznie swoich pupili". – Ciężko powiedzieć, czy te pieniądze w ogóle popłyną — dodaje.
– UE żąda, żeby w Polsce zapanowała pełna anarchia w sądach. Na to się zgodzić nie możemy. Jeśli byśmy się zgodzili na to, żeby sędziowie mogli się wzajemnie kwestionować, to sądy przestałyby pracować w ciągu kilku tygodni – grzmiał w audycji współpracownik Ziobry.
Jak informował serwis naTemat Komisja Europejska oficjalnie przekazała, że ustawa naprawcza Andrzeja Dudy nie jest w stanie odmrozić środków z Krajowego Planu Odbudowy. Przypomnijmy, że UE domaga się zmian w strukturze Sądu Najwyższego, ponieważ obecna sytuacja zagraża przestrzeganiu praworządności.
Zdaniem Janusza Kowalskiego z Solidarnej Polski, jest to akt "szantażu i poniżenia". Wskazał, że należy odpuścić środki z Krajowego Planu Odbudowy i na własną rękę pożyczyć pieniądze, aby "odzyskać część oddanej suwerenności". Niektórzy przedstawiciele tego ugrupowania uważają, że zapowiedziane "kamienie milowe" to "kamienie u szyi".
Premier Mateusz Morawiecki zapytany w wywiadzie z "Polska The Times" o te obawy odpowiedział, że "wystarczy popatrzeć na to, jakie są wskaźniki, jakie są cele KPO".
– Otóż tam przede wszystkim mamy różnego rodzaju inwestycje w badania, rozwój, drogi, obwodnice, szpitale, przedszkola, komputery dla dzieci w szkołach. To wszystko rzeczy, które są bardzo potrzebne - zaznaczył.
– Dziś to raczej pożyczenie przez Polskę pieniędzy na rynku międzynarodowym w takiej skali, mogłoby się okazać "kamieniem u szyi". A to takie skrajnie nierozsądne 'propozycje' padają ze strony osób, które niewiele rozumieją z natury rynków. Konieczność pożyczenia obecnie na rynku stu kilkudziesięciu kolejnych mld zł na 7 proc., bo po tyle Polska pożycza dzisiaj na rynkach międzynarodowych, mogłoby stanowić ogromne zagrożenie" - powiedział premier.