Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Jeszcze niedawno Leżajsk miał piękny rynek z trawnikami, drzewami i sporą ilością różnych nasadzeń. Po rewitalizacji został z tego wielki, pusty, zabetonowany plac. Dziennikarze podkreślili, że ok. połowa pieniędzy na realizację tego celu pochodziła z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2014-2020. Ten z kolei otrzymał pieniądze z unijnego Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Przykład Leżajska prawdopodobnie będzie ostatnim albo jednym z ostatnich projektów betonozy w Polsce. A już na pewno finansowanym ze środków unijnych. Do tej pory UE dość bezrefleksyjnie podchodziła do dawania pieniędzy na wątpliwej jakości projekty samorządów. To ma się zmienić.
Dziennikarz portalu OKO.press Wojciech Kość oznaczył m.in. Komisję Europejską i Dyrekcję Generalną KE odpowiadającą za politykę UE dotyczącą regionów i miast i zapytał na Twitterze, czy organy te są świadome, że finansują z pieniędzy podatników europejskich takie działania, jak właśnie "rewitalizacja" rynku w Leżajsku. "Jak to się ma do waszych priorytetów klimatycznych?" - zapytał.
"Od tej perspektywy finansowej fundusze unijne nie będą wspierać nieprzyjaznych klimatowi rewitalizacji polskich miast i miasteczek" – odpowiedziała na pytanie Dyrekcja Generalna KE.
Dyrekcja odesłała też do przyjętej 30 czerwca umowy partnerskiej między Komisją a Polską. Zawiera ona m.in. polską strategię inwestycyjną w ramach polityki spójności na lata 2021-2027 o wartości 76,5 mld euro – zauważa 300gospodarka.pl.
Niedawno pisaliśmy w INNPoland.pl o "rewitalizacji" rynku w Zakliczynie. Remont zakliczyńskiego rynku trwał 2,5 roku. Kosztował 12,6 mln zł, z czego 8,2 wyłożył rząd i Unia Europejska. Zakończył się w sposób, który trudno uznać za sukces. Powstał wielki betonowy plac, pozbawiony zieleni i zawalony samochodami.
Władze Zakliczyna są jednak z inwestycji dumne, podobnie jak władze centralne. W blasku nowej inwestycji ogrzewał się między innymi minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, który podkreślił, że inwestycja jest przykładem dobrej współpracy samorządu z rządem.
Jak kończy się betonowanie miast, widzieliśmy podczas ostatniej fali upałów. Internauci obśmiewali władze miast, które walczyły z upałem za pomocą kurtyn wodnych i polewały ulice wodą… a wcześniej same zabetonowały place i wycięły drzewa.
– Trudno mi to komentować. Brak rozsądku władz samorządowych, które niszczą tereny zielone na rzecz wylania betonu, jest czasem wręcz porażający. Zmiana klimatu postępuje nieubłaganie, jesteśmy tego coraz bardziej świadomi, a mimo to podejmujemy krótkowzroczne decyzje – mówił INNPoland.pl prof. Zbigniew Karaczun, wykładowca SGGW i ekspert Koalicji Klimatycznej. – Polewaczki czy kurtyny wodne to walka ze skutkiem, a nie przyczyną. To jest rozwiązanie z końca listy, które powinno stosować się w ostateczności. Na początku powinniśmy pomyśleć o odbetonowaniu miast, zazielenieniu metropolii. A tymczasem lejemy ulicami cenną wodę – dodał dr Sebastian Szklarek, ekohydrolog z Polskiej Akademii Nauk i autor bloga Świat Wody.
- Wysokie temperatury w miastach podczas fal upałów są związane ze zwiększoną śmiertelnością i zaostrzeniem problemów zdrowotnych, takich jak choroby układu oddechowego. Przewiduje się, że ekstremalne temperatury będą wzrastać w miarę zmian klimatu - ostrzega tymczasem Komisja Europejska, bazując na badaniach szwedzkich i chińskich naukowców. Proponuje przy tym zwiększanie ilości zieleni w miastach. O tym wielu miejskich włodarzy jeszcze nie słyszało.
Warto też zauważyć, że dziś wiele miast z zabetonowanymi rynkami i placami dostrzegło istotę problemu i wydając kolejne miliony z budżetu, stara się jednak likwidować betonozę i zwiększać ilość zieleni.