Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Inwestujący w obce waluty codziennie z niepokojem spoglądają na najnowsze informacje o kursach. Ich obawy budzi przede wszystkim relacja euro do dolara, a niektórzy już zastanawiają się, które waluty są bardziej opłacalne.
Rok 2022 r. przyniósł duże zmiany na rynku walutowym. Powód? Wojna w Ukrainie, która wywoła długofalowe konsekwencje. - Ograniczenie dostaw rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej sprawia, że strefie euro coraz głębiej zagląda w oczy widmo kryzysu energetycznego i głębokiej recesji — wskazuje w rozmowie z INNPoland.pl Bartosz Sawicki, analityk rynków finansowych Cinkciarz.pl.
W tej sytuacji euro jest gwałtownie przeceniane w relacji nie tylko do dolara, lecz także do franka szwajcarskiego. - Razem z euro toną waluty silnie powiązane z koniunkturą na Starym Kontynencie i nastrojami na rynkach finansowych. W lipcu euro podrożało o około 10 gr, w tym samym czasie kurs dolara poszybował o prawie 35 gr, a franka o ponad 15 gr — tłumaczy.
Zdaniem eksperta jest to idealny obraz "układu sił na rynku walutowym". Ostatnie kursy pokazują przede wszystkim "skalę tarapatów euro", zwłaszcza w relacji do dolara. - Od początku miesiąca kurs głównej pary walutowej runął już blisko 5 proc., a w rok obniżył się o 15 proc. - przekazał nam specjalista. W jego opinii euro nie ma żadnych mocnych argumentów, aby zneutralizować atuty dolara.
A USA mają kilka asów w rękawie. - To przede wszystkim zdecydowanie walczący z inflacją bank centralny — wskazuje Sawicki. Zwraca uwagę również na "rozgrzany rynek pracy", który daje nadzieję na uniknięcie recesji i "miękkie lądowanie". Kluczem do sukcesu jest także "niezależność energetyczna USA przekładająca się na warunki handlu zagranicznego i sytuację w bilansie płatniczym".
Wystarczy spojrzeć na ostatnie kursy, aby zobaczyć, w jak trudnej sytuacji znalazła się wspólna waluta. We wtorek 12 lipca kurs EUR/USD na moment osiągnął parytet, co oznacza, że jedno euro było warte tyle samo co jeden dolar. Ostatni raz miało to miejsce pod koniec 2002 r.
W rezultacie złoty oberwał rykoszetem. Za dolara płacono 4,79 zł, a przed południem - 4,85 zł i był to najwyższy wynik w historii. Z kolei za euro płacono 4,80 zł. Jednak nasz rozmówca przypomniał, że kurs EUR/PLN oscylował wokół tych okolic już wcześniej.
- Spotkało się to z kontrą prezesa NBP Adama Glapińskiego, który na konferencji po posiedzeniu RPP stwierdził, że złoty ma przestrzeń do umocnienia, a NBP "bez problemu" na potencjalne interwencje umacniające polską walutę może przeznaczyć nawet 10-20 mld dolarów. Oznacza to, że gdyby kurs franka, euro i dolara dalej dryfował w kierunku 5 zł, to możliwe jest zwalczanie tych tendencji przez władze monetarne — wyjaśnia.
Czy są szanse, żeby złoty umocnił się samodzielnie? - Do tego potrzebna jest poprawa postrzegania perspektyw europejskich gospodarek, co w tej chwili wydaje się mało realne — ocenia analityk. Optymizmem nie napawają też projekcje NBP. Szczyt inflacji dopiero przed nami, co tylko utrudnia powrót złotego na dobre tory.
Z prognoz Cinkciarz.pl wynika, że czarne chmury rozpętały się nad euro na dobre. - Na koniec września za euro zapłacimy około 4,60 zł, a wspólna waluta nie będzie w stanie w znacznym stopniu odrobić tegorocznej przeceny względem dolara — przyznaje Sawicki. Poza tym prognozy wskazują, że w najbliższym czasie euro będzie tańsze od franka.
Z problemami nadal będzie zmagała się także polska waluta. - Na razie nic nie wskazuje, by złoty mógł powracać na wzrostową ścieżkę. W tej chwili rynki finansowe są bliskie paniki, tak szybko, jak wybuchła, może ona ustępować, ale nie ma ewidentnych przesłanek, by inwestorzy mieli odwracać się od dolara, a euro mogło wyrwać się ze spirali wyprzedaży — wskazuje.
W obliczu zawirowań na rynku walutowym wiele osób zastanawia się co zrobić, aby nie stracić. Wątpliwości budzą przede wszystkim płatności kartami za granicą w trakcie wakacji.
Choć kartą płatniczą prowadzoną w PLN można płacić na całym świecie, to trzeba pamiętać, że nie jest to usługa darmowa. Używając karty złotowej np. w USA do transakcji w dolarach, narażamy się na dodatkowe koszty.
- Chodzi o wymianę PLN na USD po kursie, który zostaje nam narzucony oraz prowizje za przewalutowanie, które mogą sięgnąć 6 proc. kwoty transakcji. W grę wchodzi także ewentualność podwójnego przewalutowania: np. ze złotych na euro, a następnie z euro na dolary — wskazuje Sawicki.
Najlepszym rozwiązaniem na wyjazdy wakacyjne będzie karta wielowalutowa. - Taka karta uwalnia od prowizji i ryzyka podwójnego przewalutowania, a kurs wymiany walut można na bieżąco sprawdzać w aplikacji — podkreśla analityk. W przeciwnym razie stan konta bankowego po urlopie może wprawić nas w osłupienie.