Prezes URE Rafał Gawin spodziewa się, że ceny prądu pójdą w górę "co najmniej o kilkadziesiąt procent". Ostrzega, że koszt związany z cenami hurtowymi energii wzrósł już o 50 proc., a do końca roku może wynieść nawet 80 proc. Będzie to miało wpływ na to, o ile wzrosną nasze rachunki.
Prezes URE Rafał Gawin udzielił wywiadu dla "Dziennika Gazety Prawnej". Temat mógł być tylko jeden – rosnące ceny prądu.
– W przyszłym roku spodziewamy się co najmniej kilkudziesięcioprocentowych podwyżek cen energii elektrycznej w zatwierdzanych taryfach. Ale trudno dziś przesądzić, jaki rząd wielkości będziemy ostatecznie mogli uznać za uzasadniony – zaznaczył w rozmowie z dziennikiem.
Według majowych wyliczeń URE wzrost kosztów wynikający z cen energii w hurcie wyniósł już minimum 50 proc. Nadal nie jest pewne, jak te dane będą się kształtować w pozostałej części roku. Z ust Gawina padała jednak ostrożna zapowiedź o możliwym wzroście o nawet 80 proc.
– Te analizy są jednak prowadzone przy założeniu braku jakiejkolwiek interwencji na rynku – tłumaczył szef URE.
– Obecny wzrost cen energii wynika przede wszystkim ze wzrostów cen paliw (węgiel, gaz), które są używane do produkcji tej energii. Natomiast gros kosztów sprzedawców energii, ok. 80 proc., jest związanych z zakupem tej energii do celów odsprzedaży do odbiorców końcowych. Stąd przede wszystkim ten czynnik będzie wpływał na taryfę sprzedażową – tłumaczył Gawin.
Nowa taryfa zatwierdzona przez Urząd Regulacji Energetyki będzie obowiązywać od 1 stycznia 2023 roku.
Rekordowe podwyżki cen prądu
Jak informuje portal wysokienapiecie.pl, ceny prądu dla gospodarstw domowych w ofercie PGNiG wzrosły z 0,42 zł/kWh na początku ubiegłego roku do 1,70 zł/kWh brutto do jesieni tego roku.
"Poza trzykrotnym wzrostem samej stawki za prąd, gazowy gigant podniósł też opłatę handlową – z 6 do 35 zł miesięcznie" – podaje wysokienapiecie.pl.
Jeżeli zatem doliczymy do tego VAT, to do końca października, kiedy skończy się działanie tarczy antyinflacyjnej, klienci PGNiG będą mogli liczyć na stawki brutto w wysokości 1,46 zł/kWh za prąd i niespełna 30 zł miesięcznie opłaty handlowej, jednak od listopada wzrosną one do 1,70 zł/kWh i 34,99 zł miesięcznie. Wycena energii przez PGNiG wyniesie zatem 2,31 zł brutto za kWh.
Tauron natomiast wysłał do swoich klientów ofertę z zachowaniem ceny na poziomie obecnych 50 gr brutto. To zatrzymanie stawki będzie ich jednak kosztowało dodatkowe 154,80 zł miesięcznie doliczane do rachunku. Tyle wyniesie bowiem opłata handlowa, która jeszcze niedawno wynosiła... 8 zł.
Te ogromne podwyżki opłaty handlowej pokazują, jakie będą realne podwyżki cen energii w 2023 roku.
"Jeżeli tę zawoalowaną podwyżkę podzielimy przez średnie zużycie energii elektrycznej gospodarstwa domowego obsługiwanego przez Tauron (167 kWh miesięcznie), to wyjdzie nam, że sama opłata handlowa to dodatkowy koszt zakupu energii na poziomie 0,89 zł/kWh. Jeżeli dodamy go do dzisiejszych stawek, które mają zostać w tej opcji utrzymane (0,50 zł/kWh), otrzymamy oczekiwania cenowe spółki na przyszły rok (1,39 zł/kWh)" – pisze wysokienapiecie.pl.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl