Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Podatek minimalny CIT płacony także od strat to jedno z najmocniej krytykowanych przez przedsiębiorców rozwiązań wprowadzonych w Polskim Ładzie. Krytyka z ich strony doprowadziła do prac nad zmianą przepisów. Ministerstwo Finansów zaproponowało opóźnienie podatku o rok (wszedłby w życie 1 stycznia 2023 r.) oraz zdjęcie obowiązku podatkowego z niektórych kategorii podatników. Brakuje wśród nich niekomunalnych przedsiębiorstw ciepłowniczych.
Jak poinformował "Puls Biznesu", w obronie ciepłowni, w dużej mierze należących do Skarbu Państwa, wystąpiła minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
"Minister Moskwa podkreśla, że w zakresie sprzedaży i dystrybucji ciepła przedsiębiorstwa ciepłownicze nie działają na wolnym rynku, więc nie są w stanie ustalać ceny i stawek, aby minimalizować straty, szczególnie w obecnej sytuacji, czyli wojny w Ukrainie, wzrostu cen nośników energii oraz praw do emisji CO2" - podał "PB".
Szefowa resortu klimatu i środowiska podkreślała, że przepisy nie wypełnią zamierzeń w stosunku do przedsiębiorstw ciepłowniczych. Jak podano, miały bowiem uwzględniać specyfikę działalności, w których niska rentowność (lub strata) wynika z obiektywnych przesłanek (np. dotyczących cen regulowanych przez państwo lub wynikających z notowań surowców) oraz określonych grup podatników (np. przedsiębiorstw finansowych z uwagi na charakter ich działalności).
Uderzenie w ciepłownie może mieć bardzo negatywny skutek w postaci niezapewnienia gospodarstwom domowym ogrzewania zimą. Zamykanie przedsiębiorstw ciepłowniczych w świetle nadchodzących miesięcy skończyłoby się prawdziwą tragedią.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, ceny energii zimą będą rekordowe. Prezes URE Rafał Gawin udzielił wywiadu dla "Dziennika Gazety Prawnej". Temat mógł być tylko jeden – rosnące ceny prądu.
– W przyszłym roku spodziewamy się co najmniej kilkudziesięcioprocentowych podwyżek cen energii elektrycznej w zatwierdzanych taryfach. Ale trudno dziś przesądzić, jaki rząd wielkości będziemy ostatecznie mogli uznać za uzasadniony – zaznaczył w rozmowie z dziennikiem.
Według majowych wyliczeń URE wzrost kosztów wynikający z cen energii w hurcie wyniósł już minimum 50 proc. Nadal nie jest pewne, jak te dane będą się kształtować w pozostałej części roku. Z ust Gawina padała jednak ostrożna zapowiedź o możliwym wzroście o nawet 80 proc.
– Te analizy są jednak prowadzone przy założeniu braku jakiejkolwiek interwencji na rynku – tłumaczył szef URE.
– Obecny wzrost cen energii wynika przede wszystkim ze wzrostów cen paliw (węgiel, gaz), które są używane do produkcji tej energii. Natomiast gros kosztów sprzedawców energii, ok. 80 proc., jest związanych z zakupem tej energii do celów odsprzedaży do odbiorców końcowych. Stąd przede wszystkim ten czynnik będzie wpływał na taryfę sprzedażową – tłumaczył Gawin.
Nowa taryfa zatwierdzona przez Urząd Regulacji Energetyki będzie obowiązywać od 1 stycznia 2023 roku.