„Opustoszałe ulice w Szklarskiej Porębie”, „turystów brak” - wskazywał kilka dni temu serwis Polsat News, a któremu wtórowały inne media. Jak donosił zaskoczony dziennikarz Polsatu, mimo połowy lipca w mieście nie było turystów. „Wydawać by się mogło, że Szklarska Poręba powinna tętnić życiem. Tłumów turystów jednak nie widać. Zamiast tego na ulicach dostrzec można przydrożne stragany z pamiątkami, a przy nich znudzonych sklepikarzy” - relacjonował.
Zapytaliśmy przedstawicielkę miasta, czy rzeczywiście w tym roku turyści omijają popularną karkonoską miejscowość. - Nie da się ukryć, że obecnie jest trochę mniej ludzi, ale absolutnie nie są to pustki, jakie opisywał Polsat czy „Gazeta Wyborcza” - mówi nam Aneta Kubiela, inspektor ds. promocji miasta w Szklarskiej Porębie.
- Do oceny liczby ludzi na ulicach należy wziąć pod uwagę specyfikę wypoczynku w górach. Jeśli wyjdziemy na główne ulice o godz. 11 rano, wtedy większość naszych gości jest w górach czy wędruje po szlakach wokół miasta. Poza tym w Szklarskiej Porębie od wielu lat obserwujemy, że największa frekwencja jest po 15 lipca, a więc jesteśmy dopiero w momencie, kiedy ruch turystyczny będzie się rozkręcał - podkreśla Kubiela, odnosząc się tym samym do polsatowskiego artykułu. Autor tekstu, jak sam zaznaczył, przechadzał się po Szklarskiej Porębie w „samo południe”.
Do tekstu o „opustoszałych ulicach” nawiązał także Karkonoski Park Narodowy, który na swoim fan page’u na Facebooku udostępnił post (opublikowany przez fejsbukową grupę Wyszedł Z Domu - Relacje Z Przestrzenią) z serią zdjęć pokazujących tłumy idące na górę Śnieżkę. „Ostatnio czytaliśmy i oglądaliśmy w mediach, że turyści nie dopisali i nie przyjechali. No to co będzie, kiedy przyjadą?” - ironizował Karkonoski Park Narodowy.
Jak poinformowała nas urzędniczka, w poprzednich latach Szklarską Porębę odwiedzało rocznie kilkaset tysięcy turystów (około 800 tys. osób). W tym roku miasto spodziewa się spadku frekwencji, lecz nie drastycznego.
Jako powód wskazywane są rosnące ceny w całym kraju - Polacy po prostu tną koszty. - Inflacja na pewno ma duży wpływ na zainteresowanie turystów wyjazdami wakacyjnymi. Powoduje, że ludzie oszczędzają i nie wydają takiej ilości pieniędzy jak kiedyś - mówi Aneta Kubiela.
W pewnym stopniu na mniejszą frekwencję wpływ mają wprowadzone przez rząd w 2021 roku bony turystyczne. Choć można wykorzystać je jeszcze do września br., wielu turystów już je zrealizowała w poprzednim sezonie. Ale nie wszyscy. - Wciąż spotykamy się z zapytaniami, gdzie można zrealizować bon turystyczny, ale w mniejszym stopniu niż rok temu - mówi Kubiela.
Położona na Dolnym Śląsku Szklarska Poręba słynie przede wszystkim z Wodospadu Szklarki, który jest drugim pod względem wysokości wodospadem znajdującym się po polskiej stronie Karkonoszy. Nieopodal Szklarskiej Poręby, a dokładnie w Karpaczu znajduje się z kolei wspomniana Śnieżka, która jest najwyższym szczytem Karkonoszy. Na obszarze tamtejszej gminy zlokalizowany jest rezerwat przyrody Torfowiska Doliny Izery.
Zapytaliśmy, jaki pomysł ma miasto na przyciągnięcie turystów i podniesienie frekwencji. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że w ofercie znajdują się takie atrakcje, jak bezpłatna dla turystów wycieczka po Szklarskiej Porębie czy gra terenowa „Magiczny szlak ducha gór", która skierowana jest głównie do dzieci.