Jesteśmy w poważnej sytuacji — tak o kolejnych ograniczeniach dostaw gazu przez Gazprom mówił minister gospodarki Niemiec. Niewykluczone, że pojawią się poważne braki surowca nie tylko w przemyśle, lecz także w gospodarstwach domowych i szpitalach. Unia Europejska już zareagowała i według nieoficjalnych doniesień przyjęła plan zaciskania pasa. Informację w tej sprawie nad ranem przekazała niemiecka agencja DPA.
Nie tylko niedobory węgla sprawiają, że nadchodząca zima będzie wyjątkowo trudna. Oliwy do ognia dolewa także rosyjski Gazprom, który raz po raz zadaje cios Europie i ogranicza dostawy gazu.
Gazprom przykręca kurek. Niemiecki minister ostrzega
Wojna w Ukrainie, która trwa już ponad pięć miesięcy, ma także wymiar energetyczny. Władimir Putin jako "broń" przeciwko Europie wykorzystuje gaz. W poniedziałek rosyjski Gazprom przekazał, że od 27 lipca wstrzyma pracę kolejnej turbiny Nord Stream 1. W rezultacie dostawy gazu do Europy Zachodniej zostaną ograniczone do 20 proc. maksymalnej przepustowości.
Gigant energetyczny, będący pod kontrolą Kremla, przekonuje, że zawieszenie pracy turbiny ma związek z pracami konserwacyjnymi. Nie poinformował, jak długo będą trwały.
Europejscy politycy nie wierzą w argumentację Gazpromu. Niemieckie ministerstwo gospodarki wskazuje, że ograniczenie dostaw nie jest związane z naprawą turbiny, ponieważ miała zostać ponownie włączona dopiero we wrześniu.
Na decyzję Gazpromu zareagował m.in. minister gospodarki Niemiec Robert Habeck. Jego zdaniem powody ograniczenia dostaw do Europy mają wymiar wyłącznie polityczny. - Jesteśmy w poważnej sytuacji. Już czas, żeby wszyscy to zrozumieli — stwierdził w telewizji ARD. Jego zdaniem Europa "musi trzymać się razem i powiedzieć: tak, Putin ma gaz, ale my mamy siłę".
Minister wskazał, że w okresie zimowym dostawy gazu mogą zostać na początku ograniczone dla przemysłu, a potem szantaż gazowy Putina odczują także gospodarstwa domowe, a nawet szpitale. Jego zdaniem niewykluczone jest przerwanie łańcucha dostaw. Habeck przyznał, że Unia Europejska (UE) musi "ze wszystkich sił tego uniknąć" i ograniczyć gaz o 15-20 proc.
UE reaguje. Pilne obrady, wstępne porozumienie
W tej sprawie UE nie traciła ani minuty. Z nieoficjalnych doniesień niemieckiej agencji DPA, która powołuje się na źródła w Brukseli, wynika, że w nocy z 25 na 26 lipca przedstawiciele UE zaakceptowali porozumienie w sprawie ograniczenia zużycia gazu. Plan zaciskania pasa ma zostać ostatecznie zatwierdzony jeszcze dziś w trakcie nadzwyczajnego spotkania ministrów ds. energii ze wszystkich państw członkowskich Wspólnoty.
Co proponuje UE? Umowa zakłada ograniczenie zużycia gazu ziemnego o 15 proc. w okresie od 1 sierpnia 2022 r. do 31 marca 2023 r.
Co na ten temat uważają polscy rządzący? W trakcie poniedziałkowej konferencji minister klimatu i środowiska Anna Moskwa oznajmiła, że "Polska jest przeciwna wymuszaniu obowiązkowych mechanizmów redukcji zużycia gazu".
Jak tłumaczyła szefowa resortu, trudno zgodzić się na takie ograniczenia, "nie wiedząc, jak będzie wyglądała najbliższa zima" i "nie mając zabezpieczonych własnych interesów". Dodała, że magazyny gazu w Polsce "są już w tym momencie pełne" i "mamy bezpieczeństwo dostaw".
"Solidarność tak, ale ze słabymi i potrzebującymi. A nie z tymi, którzy przez lata prowadzili szkodliwą politykę uzależniania Europy od Rosji, nie słuchali ostrzeżeń i korzystali na tym gospodarczo. To nasze stanowisko w temacie gazowej solidarności i propozycji UE" – napisała wieczorem na Twitterze minister klimatu i środowiska.
Gazowe potyczki na linii Rosja-Europa Zachodnia zagrażają bezpieczeństwu energetycznemu. Rosja to największy eksporter gazu ziemnego na świecie. To właśnie z tego kraju Europa importuje około 40 proc. gazu.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl