Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Postępowanie, które wszczyna UOKiK obejmuje trzy spółki zrzeszone w HRE Investments — spółki matki, Hreit i Heritage Real Estate.
Niebezpieczeństwo czyha na klientów nawet ze strony znanych deweloperów. Prezes UOKiK Tomasz Chróstny przyjrzał się działaniom trzech spółek w HRE Investments i ocenił, że wprowadzały klientów w błąd w trakcie oferowania inwestycji w spółki deweloperskie.
Z komunikatu UOKiK wynika, że konsumenci mają możliwość "nabycia udziałów w spółkach celowych, które mają realizować projekty deweloperskie". Jednak zastrzeżenia budzą materiały informacyjne przygotowane przez spółki.
Jak się okazuje, zawarte w nich informacje przedstawiały wyłącznie korzyści płynące z inwestycji. "Nie informowały natomiast o możliwych istotnych ryzykach", czytamy w oświadczeniu UOKiK.
Instytucja zwraca uwagę, że w przypadku inwestycji oferowanych przez HRE Investments klient nie otrzymywał żadnej gwarancji zwrotu poza deklaracją firmy. Nie ma także mowy o zabezpieczeniu środków inwestorów.
Dla przykładu Chróstny wskazał, że "nie ma pewności czy udziałowcy, którzy ulokowali swoje pieniądze, otrzymają obiecywany zysk". Co więcej, wpłacone pieniądze nie są objęte przepisami chroniącymi. Wszystko dlatego, że nie kupują samych lokali, tylko akcje spółek, które mają je wybudować.
Jednak nie tylko informacje udzielane klientom budzą niepokój urzędników. Instytucja wszczęła również drugie postępowanie względem firmy w sprawie nałożenia kar za nieudzielenie informacji w toku postępowania wyjaśniającego.
UOKiK domagał się informacji od HRE Investments, Hreit i ośmiu spółek wchodzących w skład tej grupy kapitałowej: Apartamenty Barona, Apartamenty Senatorska, BDC Development, Lotnisko Park, North Star Development, Sikorskiego 36, South Star Development i West Star Development.
Prezes UOKiK stwierdził, że przedsiębiorcy "zwlekali" z udzieleniem odpowiedzi i przesłaniem dokumentów. Ostatecznie wywiązali się z formalności "ze znaczącym opóźnieniem". "Jeden z nich w ogóle nie zareagował na wezwanie. Dlatego wobec tych podmiotów zostały wszczęte postępowania w sprawie nałożenia kary pieniężnej" - czytamy w komunikacie UOKiK.
Jaka kara wchodzi w grę? W przypadku unikania odpowiedzi na pytania podmioty narażają się na karę finansową w wysokości do 50 mln euro. Natomiast naruszanie interesów konsumentów jest obwarowane karą maksymalną, która wynosi 10 proc. obrotu. Zarządcy spółek, wobec których także toczy się postępowanie, mogą zostać zmuszeni do zapłacenia nawet do 2 mln zł kary. UOKiK ma ostatnio ręce pełne roboty. Zaledwie dwa dni temu informowaliśmy w INNPoland.pl, że prezes instytucji postawił zarzuty dotyczące kryptoreklamy trzem influencerom. Wśród nich znalazł się m.in. lekkoatleta Piotr Lisek.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl