Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
W czwartek wieczorem polskiego czasu FED (rezerwa federalna USA) podniósł stopy procentowe o 75 punktów bazowych do poziomu 2,25 - 2,50 proc. Łączny skok stóp procentowych w czerwcu i w lipcu wyniósł aż 150 pb. To najbardziej gwałtowny wzrost kosztu pieniądza w USA od prawie 40 lat. Jest to również jedna z najszybszych zmian w polityce monetarnej Stanów Zjednoczonych w całej historii kraju.
Rezerwa Federalna regularnie i mocno podnosi stopy procentowe od marca tego roku.
- Tempo jej dotychczasowych kroków doskonale oddaje determinację amerykańskich władz monetarnych, by szybko zdusić inflację - pisze Bartosz Sawicki, analityk Cinckiarz.pl.
Do agresywnego zacieśniania polityki monetarnej FED został zmuszony rekordowo szybkim wzrostem cen. W czerwcu dynamika inflacji konsumenckiej przekroczyła 9,1 proc. r/r - to najwięcej od listopada 1981 roku. Co więcej, inflacja przyspiesza i przewyższa prognozy.
- Na agresywną reakcję Rezerwy Federalnej pozwala (a wręcz wymusza ją) rozgrzany rynek pracy. Zatrudnienie w Stanach Zjednoczonych jest już tylko o nieco ponad pół miliona etatów poniżej pułapu notowanego tuż przed wybuchem pandemii Covid-19. Oznacza to odtworzenie niemal 21,5 milionów miejsc pracy poza rolnictwem w dwa lata. W rezultacie stopa bezrobocia plasuje się na poziomie 3,6 proc. Co więcej, wciąż nieobsadzonych pozostaje ponad 11 milionów wakatów. W takich warunkach niebezpiecznie blisko do rozkręcenia się spirali płac i cen, utrwalenie presji cenowej i jej rozlewanie się po całej gospodarce - pisze Sawicki.
W efekcie podwyżek stóp w USA na wartości traci euro i złoty.
- Wyjątkowo agresywnie walczący z inflacją bank centralny to jeden z fundamentów siły dolara, który w 12 miesięcy do euro zyskał przeszło 15 proc. i przez moment zrównywał się ze wspólną walutą wartością. W rok dolar podrożał w relacji do złotego o z górą 20 proc. USD/PLN od letnich szczytów wszech czasów dzieli zaledwie 3 proc. - przypomina analityk Cinkciarz.pl.
Dodaje, że jednym ze źródeł siły dolara jest niezależność Stanów Zjednoczonych od importu gazu i ropy. Głęboki kryzys energetyczny jest znacznie bardziej realny w Europie.
- Sprawia to, że potencjał do osłabienia amerykańskiej waluty w najbliższych miesiącach należy ocenić jako znikomy. Agresywne nastawienie Fed odpychało kapitał od rynków wschodzących. Perspektywa łagodzenia stanowiska powinna być korzystna dla złotego, lecz strach przed globalną recesją nie pozwoli na wyraźne umocnienie polskiej waluty - dodaje Sawicki.