INNPoland_avatar

Ulubiona bułka smakuje inaczej? To nie złudzenie - tak właśnie nabierają cię piekarnie

Konrad Bagiński

29 lipca 2022, 13:25 · 3 minuty czytania
Bułki, które kupujesz od zawsze, smakują jakoś inaczej? Chleb — pomimo tej samej objętości — waży mniej? A może w sklepie z pieczywem masz same nowe produkty z nowymi nazwami? Poznaj triki, jakie stosuje branża, by zarobić więcej.


Ulubiona bułka smakuje inaczej? To nie złudzenie - tak właśnie nabierają cię piekarnie

Konrad Bagiński
29 lipca 2022, 13:25 • 1 minuta czytania
Bułki, które kupujesz od zawsze, smakują jakoś inaczej? Chleb — pomimo tej samej objętości — waży mniej? A może w sklepie z pieczywem masz same nowe produkty z nowymi nazwami? Poznaj triki, jakie stosuje branża, by zarobić więcej.
Coraz więcej piekarni kombinuje ze składem lub gramaturą produktów Hubert Hardy/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Shrinkflacja bywa też nazywana downsizingiem, czyli zmniejszaniem produktów, przy zachowaniu tej samej ceny. Myślisz, że masło po 6 złotych to niezła oferta? Popatrz na wagę — kilkanaście lat temu kostka masła ważyła ćwierć kilo, obecnie standardem jest 200 gramów. Ale coraz częściej możesz natknąć się na takie, które ważą na przykład 175 gramów. Albo i mniej.


Podobne zjawiska można spotkać w branży piekarniczej — pisze serwis dlahandlu.pl.

- Już teraz możemy dostrzec pieczywo w sklepach, które ma dużo mniejszą gramaturę niż tradycyjny bochenek lub bułka, a jak zaczniemy przeliczać na kilogramy, to cena nie jest niska. Pojawiają się informacje o cenie za 100g lub za 1kg po to, żeby kupować na sztuki — mówi w rozmowie z portalem Andrzej Piętka z Akademii Wypieków.

Wymienia też inne triki piekarzy. Jednym z nich jest zmiana asortymentu. Dotychczasowy zostaje zastąpiony nowym — ale bułki czy bochenki są mniejsze, droższe albo mają inny skład niż poprzednie wypieki.

Część pieczywa zawiera więcej polepszaczy i spulchniaczy. W efekcie — przy zachowaniu tej samej objętości — jest po prostu lżejsza. Za tę samą cenę dostajemy więc mniej jedzenia.

Świetnym przykładem — choć z innej branży — jest ptasie mleczko. W 1994 roku pudełko tego specjału ważyło 500 g. Dziś to już tylko 380 g. Wychodzi na to, że przez 28 lat zostało "odchudzone" o 120 g. Produkujący je Wedel zapewnia, że wielkość kostek się nie zmieniła i są tak samo smaczne. Cóż, są też o wiele lżejsze. Zostały napompowane powietrzem.

Andrzej Piętka w rozmowie z dlahandlu.pl mówi też o innych sposobach piekarzy na zarobek — całkowicie uczciwych i zrozumiałych. Wiele firm zaczyna sprzedawać coraz więcej pieczywa paczkowanego, które dłużej zachowuje świeżość i nie musi następnego dnia po wypieku trafić na śmietnik lub do produkcji tartej bułki. Piekarze ograniczają też liczbę produktów. Klient ma do wyboru mniej rodzajów chleba czy bułek, co również pozwala ograniczyć straty pieczywa.

Trzeba tu dodać, że piekarnie są obecnie w bardzo trudnej sytuacji — wzrost cen prądu i gazu wywołał już bankructwa w branży, mnóstwo podmiotów walczy o rentowność i przetrwanie.

Inni też kombinują

Opisane zjawiska można też spotkać w innych branżach spożywczych. Coraz częściej na półkach stoją opakowania o pojemności 0,9 litra. To 10 proc. mniej od "standardowego litra" - a cena rzadko spada o jedną dziesiątą w porównaniu do większej butelki. Na pierwszy rzut oka wydaje się jednak bardziej atrakcyjna. Wiele czekolad waży dziś nie 100 gramów, ale 90. Popularne małpki nie dość, że nie są już wódkami (często mają poniżej 38 proc. alkoholu), również zmniejszyły objętość ze 100 do 90 ml. Półkilowa kiedyś kawa dziś waży najwyżej 450 gramów. Wiele osób lubiących gotować do szału doprowadzają 900-gramowe opakowania mąki. Bo jak w przepisie jest kilogram, to muszą kupić dwa opakowania.

Coraz częściej możemy znaleźć w sklepach opakowania zawierające nie 6 lub 10, ale 8-9 jajek. Wiele paczek żółtego sera nie ma już 150, ale 135 gramów.