– To przestroga dla wszystkich klientów, że wchodzą do sklepów, które prowadzą oszuści. Zagraniczny kapitał przychodzi do Polski i zamierza żerować nieuczciwą konkurencją — tak plany Biedronki, która planuje otworzyć sklepy w niedziele jako placówka medyczna lub czytelnia, komentuje w serwisie wiadomoscihandlowe.pl poseł PiS Janusz Śniadek.
Śniadek to jeden z inicjatorów ustawy o zakazie niedzielnego handlu. Był jedną z jego twarzy, pomysł tłumaczył i forsował. Dziś nie przebiera w słowach. Ale czy słusznie?
Portal WiadomosciHandlowe.pl jako pierwszy poinformował o tym, że Biedronka wymyśliła nowy sposób, aby ominąć zakaz handlu w niedziele. Pracownicy sieci zdradzili, że sklepy zamienią się w wypożyczalnie książek. Niewykluczone też, że będą placówkami medycznymi. Wiadomo jednak, że ta sieć trzyma duże zmiany w tajemnicy aż do samego końca.
Jak ma to wyglądać w praktyce? W nocy z piątku na sobotę niektóre placówki otrzymają około 140 książek. Stojaki mają być ustawione przy wejściu lub w strefie, w której nie ma żywności.
Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, z wypożyczalni będzie mógł korzystać każdy, kto posiada kartę lojalnościową "Moja Biedronka". Przy wypożyczeniu ma być pobierana opłata 3 zł. Kaucja będzie zwracana jako voucher przy zwrocie książki. Jeśli klient nie zwróci książki po dwóch tygodniach, to karta "Moja Biedronka" zostanie zablokowana, ale nie na zakupy, tylko na wypożyczenie następnej książki. Książki będzie można wypożyczać tylko przy kasach tradycyjnych.
Co ten — na razie potencjalny — ruch Biedronki będzie oznaczał w praktyce? Zakaz handlu stanie się kompletną fikcją, bo pozostałe sieci handlowe nie będą miały wyjścia i pójdą w jej ślady. Do tej pory z wyjątków w ustawie korzystały mniejsze podmioty i nie spotkała ich za to żadna kara.
Zakaz handlu obeszła już sieć sklepów monopolowych Al.Capone, której niektóre sklepy stały się w lutym wypożyczalniami sprzętu sportowego i rekreacyjnego. Oferują klientom m.in. zestawy do pokera, badmintona, tenisa stołowego, a także szachy, warcaby. Wędka również się znajdzie.
Co ciekawe, sklepy mogłyby też stać się... czytelniami. Jeden ze sklepów Intermarche zaprasza klientów do zapisania się do klubu czytelnika. Przy okazji czytania i wypożyczania książek klienci mogą też oczywiście zrobić zakupy, i to w każdą niedzielę.
Przypomnijmy, że od 1 lutego weszły w życie przepisy zaostrzające zakaz handlu w niedziele. Większość sklepów, które otwierały się jako placówki pocztowe, nie będzie już mogło tego robić. Ustawa wprowadziła próg obrotów — sklep mógłby się otworzyć jako placówka pocztowa, jeśli osiąga przynajmniej 40 proc. przychodu z takich właśnie usług. To dla większości sklepów nierealne.
Ale w ostatnich miesiącach coraz więcej sklepów inwestowało w kasy samoobsługowe. Zrobiła tak Żabka, sporo kas bez kasjerów postawiły też Biedronka, Lidl i inne sieci.
W przypadku Żabki sprawa jest dość prosta — nowe zasady nie dotkną większości sklepów tej sieci. Ich właściciele korzystają nadal z wyłączenia dla przedsiębiorców działających na własny rachunek. Nie ma więc znaczenia czy sklep Żabki jest placówką pocztową, czy nie. Sklepy należą do franczyzobiorców działających na własny rachunek.
Problem mogą mieć ci franczyzobiorcy, którzy mają kilka sklepów. Jeśli chcą otworzyć sklep, muszą zrobić to w formule bez kasjerów. Zakupy można robić wyłącznie za pomocą kasy samoobsługowej, ale to wyłącza możliwość sprzedaży alkoholu i papierosów.