Biedronka w ostatniej chwili wycofała się z prowadzenia wypożyczalni książek w swoich placówkach. Działanie w charakterze biblioteki miało pozwolić sieci handlowej na prowadzenie handlu w niedziele niehandlowe. Oznaczałoby skorzystanie z wytrycha do ustawy o zakazie handlu w ostatni dzień tygodnia.
Jak pisaliśmy w INNPoland, z ustaleń portalu Wirtualnemedia.pl wynika, że w piątek Alfred Bujara, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ "Solidarność", udał się do Sejmu. Jego wizyta miała na celu obronę pracowników Biedronki.
Tuż po tym spotkaniu oznajmił, że placówki należące do portugalskiej sieci handlowej jednak nie otworzą się w niedziele niehandlowe. O tej decyzji działacz poinformował na nagraniu z korytarza sejmowego, które umieścił na Facebooku.
Sieć będąca własnością Jeronimo Martins oficjalnie nie potwierdziła doniesień Bujary. Za prawdziwością słów związkowca przemawia jednak fakt, że w aplikacji mobilnej Biedronki przy opisie niektórych sklepów, które miały być otwarte w niedziele, zmieniono komunikat na hasło "nieczynne".
Przypomnijmy, że od lutego 2020 r. weszła w życie ustawa, która określa, że sklep można otworzyć, jeśli działalność pocztowa stanowi przynajmniej 40 procent miesięcznego przychodu ze sprzedaży detalicznej. To zamyka drogę większości sklepów do niedzielnego otwarcia.
Zakaz handlu w niedziele nie obejmuje:
Dlatego nowe zasady nie dotkną większości Żabek oraz sklepów innych sieci franczyzowych, jak np. Carrefour Express. Ich właściciele korzystają nadal z wyłączenia dla przedsiębiorców działających na własny rachunek. Nie ma więc znaczenia czy sklep Żabki jest placówką pocztową, czy nie. Sklepy należą do franczyzobiorców działających na własny rachunek.
Pewien problem mogą mieć ci, którzy mają kilka Żabek. Nowelizacja ustawy pozwala przedsiębiorcy, który prowadzi sklep, na korzystanie z nieodpłatnej pomocy m.in. małżonka, dzieci czy rodzeństwa w niehandlowe niedziele. Osoby takie nie będą mogły być jednak pracownikami lub zatrudnionymi w danej placówce handlowej. Nie wiadomo jednak czy mogą pracować w innych sklepach należących do rodziny.
Kontrowersje budzi też zapis o bezpłatnej pomocy i konieczności braku zatrudnienia. Wielu franczyzobiorców oburza się na to, że nie może oficjalnie płacić żonie, mężowi czy dzieciom za pracę.