Czarne chmury zebrały się nad Biedronką. Po aferze związanej z planowanym otwarciem sklepów w niedziele niehandlowe szefostwo sieci ma kolejny problem: pracownicy upominają się o podwyżki.
Reklama.
Reklama.
Biedronka miała otworzyć się w niedziele niehandlowe, ale ostatecznie zrezygnowała z tego pomysłu
Teraz na horyzoncie pojawił się nowy problem — pracownicy domagają się podwyżek
Związki zawodowe ostrzegają, że jeśli zarobki nie wzrosną, to pracownicy odejdą do konkurencji
Załoga Biedronki stanowczo przeciwko pracy w niedziele niehandlowe
O tym, że Biedronka planuje omijać zakaz handlu, media informowały już od miesiąca. Na początku portugalska sieć handlowa planowała wykorzystać ustawowy wyjątek i świadczyć usługi medyczne. Ostateczny plan zakładał otwarcie w niedziele niehandlowe jako wypożyczalnie książek.
Ze wstępnych informacji wynikało, że w niedzielę 7 sierpnia miało działać już 600 placówek Biedronki. Do pracowników rozesłano nawet specjalną instrukcję. Decyzję o otwarciu w niedziele niehandlowe pracodawca podjął bez konsultacji z pracownikami.
A ci, jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, kategorycznie nie chcą pracować w ostatni dzień tygodnia. Anna Gonera, skarbik NSZZ "Solidarność" w Biedronce, oceniła, że "nastroje wśród pracowników są straszne" i zatrudnieni telefonują od rana do wieczora, prosząc o pomoc w zahamowaniu otwarcia placówek w niedzielę.
Dopięli swego. W piątek 5 sierpnia w godzinach popołudniowych Alferd Bujara, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ "Solidarność",poinformował, że Biedronka nie otworzy swoich sklepów w niedzielę. W sprawie już zdążył interweniować nawet rząd — minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg zleciła Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) wzmożone kontrole w sprawie przestrzegania zakazu handlu w święta i niedziele.
Pracownicy Biedronki żądają podwyżek. W przeciwnym razie — odejdą
Tymczasem okazuje się, że to nie jedyny problem, przed którym stanęła Biedronka. Portal dlahandlu.pl podaje, że trzy związki zawodowe wysłały wnioski do zarządu Jeronimo Martins z żądaniem podwyżek pensji. W pismach, wysłanych 5 sierpnia, domagają się rozmów na ten temat.
Związkowcy wskazują, że zarobki powinny zostać zwiększone m.in. z powodu kilkunastoprocentowej inflacji. Przekonują, że dynamiczny wzrost cen wywołuje niepokój i niezadowolenie wśród pracowników, którzy do tej pory nie otrzymali podwyżek. Poza tym związkowcy wspominają we wniosku o dużej rotacji pracowników i braku pozytywnego bodźca finansowego.
Jakie są postulaty? Związkowcy domagają się wzrostu wynagrodzenia zasadniczego o 500 zł netto dla każdego pracownika. Deklarują, że w przypadku braku podwyżek rozważą odejście do konkurencji.
Pensje pracowników wzrosły po raz ostatni w styczniu 2022 r. Obecnie sprzedawca-kasjer zarabia 3460-4090 zł brutto miesięcznie w pierwszym roku swojej pracy. Z kolei wynagrodzenia dla pracowników sklepu i kasjerów waha się między 3400 a 3940 zł brutto na początku. Pensja jest niższa z powodu zdecydowanie mniejszego zakresu obowiązków.
Jeronimo Martins Polska, właściciel Biedronki, to największy pracodawca w kraju — zatrudnia około 70 tys. osób.