Wygląda to tak, jakby PiS chciał zabezpieczyć się przed niezadowoleniem społecznym będącym efektem inflacji. Część ludzi nie będzie mogła protestować. Niektóre związki zawodowe stracą bowiem prawo do organizowania strajków.
Reklama.
Reklama.
Prawo i Sprawiedliwość chce zmienić prawo dot. związków zawodowych
Związkowcy uważają, że to próba zduszenia strajków w zarodku
Projekt rządu może być sprzeczny z Konstytucją
Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", rząd postanowił zakazać strajków solidarnościowych. To protesty rozpoczynane przez jakąś grupę zawodową w solidarności z inną, strajkującą grupą. Przykładowo kierowcy tirów blokują drogi w geście poparcia sprawy, o którą walczą pielęgniarki.
W Polsce takie formy strajków nie są zbyt popularne. Jak wskazuje Adriana Rozwadowska z "GW", obowiązujące prawo silnie je ogranicza. "Nie wolno wyrażać solidarności z dowolną grupą zawodową, lecz jedynie z tymi, które prawa do strajku nie mają wcale — chodzi więc np. o urzędników, skarbówkę, policję czy siły zbrojne" — czytamy w jej tekście.
PiS nie chce solidarności między pracownikami
Po zmianie przepisów strajki solidarnościowe w ogóle nie będą możliwe. Zdaniem rządu "była to instytucja często nadużywana". Związkowcy z długim stażem, którzy rozmawiali z "Wyborczą" nie potrafili sobie przypomnieć, kiedy w ostatnich latach taki strajk miał miejsce.
– Strajków solidarnościowych nie ma wcale, ale samo prawo do takiej formy protestu stanowi potencjalną szansę na współpracę różnych grup zawodowych. I tę współpracę rząd usiłuje uniemożliwić — mówił w rozmowie z "GW" Jakub Grzegorczyk z OZZ Inicjatywa Pracownicza.
PiS chce łamać konstytucję
Najmocniej krytykowany przez związkowców postulat zakłada konieczność stworzenia koalicji związków w firmie, by rozpocząć pozew zbiorowy. Punkt dotyczy tych spółek, w których działa więcej niż jeden związek zawodowy.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
- W małych firmach te zmiany nie będą istotne, bo w nich funkcjonuje zazwyczaj jedna organizacja związkowa. Celem rządu wydaje się pacyfikacja bojowych, niezależnych od władzy związków w spółkach skarbu państwa, np. w Poczcie Polskiej, i w państwowych instytucjach, jak ZUS albo Krajowa Administracja Skarbowa. W państwowych podmiotach często te mniejsze związki walczą o pracowników, większe zaś żyją w zgodzie z finansującą je spółką — komentował w rozmowie z "GW" Piotr Szumlewicz ze Związkowej Alternatywy.
Zdaniem związkowców ta zmiana to pogwałcenie art. 59 Konstytucji RP, który gwarantuje każdemu obywatelowi i obywatelce prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych, które mogą reprezentować swoje prawa poprzez spory zbiorowe i strajki.
Rząd chce zmieniać prawo
Jak pisaliśmy w INNPoland, głośno ostatnio było o innym pomyśle zmian w prawie.
Przyjęta przez Sejm poprawka w ustawieozmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw zakłada zwiększenie progu kradzieży do 800 zł. Pomysł ustawodawcy jest bardzo kontrowersyjny. Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę najnowsze dane dotyczące wzrostu liczby kradzieży w Polsce w pierwszym półroczu 2022 r.
Jak pisaliśmy w INNPoland, z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w pierwszych sześciu miesiącach br. stwierdzono 17 219 przestępstw kradzieży w sklepach. To o 27,6 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich 13 491. Ostatnio najwięcej takich przypadków odnotowano na obszarze działania KWP we Wrocławiu – 3 314 (w ub.r. – 2 243), KSP w Warszawie – 2 391 (1 815) oraz KWP w Katowicach – 2 101 (1 708). Na drugim biegunie jest Opole – 253 (221), Kielce – 259 (231) oraz Rzeszów – 275 (230).
Wzrost liczby kradzieży w sklepach w połączeniu z najnowszym pomysłem ustawodawcy budzi poważne obawy u przedstawicieli branży handlowej.
– W zaistniałej trudnej sytuacji ekonomicznej niezrozumiała dla naszej branży jest propozycja podniesienia progu, od którego kradzież jest przestępstwem z 500 zł na 800 zł. Nasza branża stoi na stanowisku, iż podniesienie progu kradzieży aż o 300 zł stanowi – w okresie kryzysu, jaki dotyka uczciwych Polaków – zachętę dla zawodowych złodziei i z tego powodu jest wątpliwe etycznie – podsumowuje Renata Juszkiewicz, prezeska POHiD.
Jestem redaktorem prowadzącym INNPoland.pl. Pracowałem m.in. dla Vice, newonce, naTemat i Next.gazeta.pl. W INN piszę swoje "rakoszyzmy". Prywatnie tworzę własne "Walden" w nadwarciańskim zaciszu. Poza tym co jakiś czas studiuję coś nowego.