INNPoland_avatar

10 tys. zł na rękę, tysiące ogłoszeń i nie ma komu robić. Starzy odchodzą, a nowych brak

Krzysztof Sobiepan

11 sierpnia 2022, 11:05 · 3 minuty czytania
W zawodzie kierowcy rynek stoi przed pracownikiem otworem. Deficyt jest tak duży, że firmy niedawno proponowały 6 tys. zł netto na start, a teraz podnoszą stawki do ponad 10 tys. zł na rękę. Chętnych jest jednak niewielu, bo na ten moment brakuje ok. 150 tys. specjalistów. W czym tkwi problem?


10 tys. zł na rękę, tysiące ogłoszeń i nie ma komu robić. Starzy odchodzą, a nowych brak

Krzysztof Sobiepan
11 sierpnia 2022, 11:05 • 1 minuta czytania
W zawodzie kierowcy rynek stoi przed pracownikiem otworem. Deficyt jest tak duży, że firmy niedawno proponowały 6 tys. zł netto na start, a teraz podnoszą stawki do ponad 10 tys. zł na rękę. Chętnych jest jednak niewielu, bo na ten moment brakuje ok. 150 tys. specjalistów. W czym tkwi problem?
Zawodowi kierowcy mają wielkie zarobki, a i tka ich brakuje Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • W Polsce kierowca zawodowy może zarobić nawet 10,5 tys. zł na rękę
  • W branży logistycznej brakuje ok. 150 tys. specjalistów, a problem trwa od 2015 r.
  • Młodzi nie chcą tak pracować, bo na start trzeba wydać ok. 10 tys. zł, a praca kierowcy jest trudna i cieszy się małym poważaniem

Brakuje kierowców – można zgarnąć wysoką pensję

W Polsce dramatycznie brakuje zawodowych kierowców. Choć w ubiegłym roku zarobki wynosiły 6 tys. zł netto, to na rynku nadal brakuje ok. 150 tys. specjalistów. A braki w logistyce są powodem m.in. pustych półek w sklepach – pisze Bankier.pl

Z comiesięcznych raportów Grant Thornton wynika, że przez blisko rok kierowcy byli najbardziej poszukiwaną grupą zawodową w kraju. Każdego miesiąca pojawiało się ok. 10 tys. nowych ogłoszeń o pracę dla specjalistów tego typu. Kierowcy są dużo bardziej rozchwytywani niż programiści.

Rynek logistyki polegał na imigrantach, więc po wybuchu wojny w Ukrainie sytuacja tylko się pogorszyła. A o zawodowców Polska musi walczyć z innymi.

– Trzeba podkreślić, że taka sytuacja na rynku pracy nie jest jedynie problemem Polski, ale raczej ma charakter globalny. Z tymi samymi wyzwaniami mierzy się rynek w Ameryce, ale również w Europie Zachodniej czy w Azji – wspomina Maciej Wroński, prezes stowarzyszenia Transport i Logistyka Polska.

Polski Instytut Transportu Drogowego potwierdza zaś, że zarobki są dość dobre. W ubiegłym roku co drugi kierowca mógł liczyć na 6 tys. zł na rękę i więcej. Co czwarty zarabiał nieco poniżej 5 tys. zł netto. Średnia kwota dla całej branży wyniosła zaś 6310 zł, a mediana zarobków 6500 zł netto.

Wroński przekonuje, że zarobki poszły dalej w górę i aby kierowca międzynarodowy przyszedł do pracy, musi otrzymać ok. 10,5 tys. zł na rękę. Na rynku doświadczeni kierowcy odchodzą w poszukiwaniu lepszych płac, a nowych po prostu nie ma.

Czemu na rynek nie napływa świeża krew? Próg wejścia do zawodu to wyrobienie wszystkich niezbędnych uprawnień – prawa jazdy B, potem C lub C+E. Nauka od podstaw to wydatek od 7 do 10 tys. zł.

Dodatkowo nie jest to zawód cieszący się dużą renomą – młode osoby wolą robić inne rzeczy, nawet jeśli sfinansuje im się wdrożenie do pracy. Zawód kierowcy jest też po prostu ciężki, wymaga częstego opuszczania bliskich i życia w samochodzie.

Ile płacą za pracę w gospodarstwie?

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, rolnicy też nie mogą znaleźć pracowników do pomocy i to mimo dobrych pensji. Najczęściej poszukiwani są pracownicy do pomocy w gospodarstwach mleczarskich.

Jak mówi "Gazecie Pomorskiej" jeden z rolników z okolic Brodnicy – oferuje 4500 - 5000 zł netto miesięcznie oraz darmowe zakwaterowanie. Chętni się zdarzają, ale po paru pytaniach i krótkiej rozmowie rezygnują. Gospodarz wymaga nieco doświadczenia (dojarki, pojenie krów), ale mówi, że ważne są chęci, a wszystkiego się można nauczyć.

W internecie podobne oferty pracy zamieszczają rolnicy z Bydgoszczy, Żnina, Barcina czy z Wójcina.

Inny rolnik przyznaje, że praca w gospodarstwie jest nieco nienormowana czasowo – przecież krowy trzeba doić o świcie i regularnie karmić. Dodaje jednak, że można robić sobie przerwy i nie zawsze trzeba być na pełnych obrotach.

Nieco lepiej jest z chętnymi na pracę sezonową. 20 sierpnia zaczyna się zbiór kalafiorów i pan Leszek z Bruków Unisławskich miał wiele telefonów z pytaniem o zajęcie. Jak mówi – zebranych warzyw nie trzeba nawet dźwigać, a jedyną niedogodnością jest to, że trzeba się schylać. Płaci 17 zł za godzinę.

Rekordy zarobków można zaś bić przy zbiorach czereśni. Prezes Grupy Producentów Owoców Galster Paweł Pączka mówi, że dniówka wynosi od 100 do 300 zł. Najlepsi są więc w stanie wypracować 6 tys. zł pracując na pełny etat, lub 7,2 tys. zł przy pracy przez sześć dni w tygodniu.

Czytaj także: https://innpoland.pl/182578,5-tys-zl-netto-za-prace-w-gospodarstwie