Jesienią inflacja w Niemczech będzie rekordowa. Bardzo realne jest widmo dwucyfrowego wskaźnika wzrostu cen towarów i usług. To bardzo zła wiadomość dla Polski, której gospodarka de facto jest uzależniona od tej niemieckiej.
Reklama.
Reklama.
Szef niemieckiego banku centralnego ostrzega przed 10-procentową inflacją
Zimą możliwa jest także recesja gospodarcza nad Renem
Polska jako duży partner gospodarczy Niemiec straci na zapaści gospodarczej sąsiada
Prezes Bundesbanku Joachim Nagel przyznał w rozmowie z "Rheinische Post", że inflacja w Niemczech osiągnie jesienią poziom niewidziany za Odrą od 1951 r. Dlatego, jego zdaniem, należy kontynuować podwyżki stóp procentowych kosztem wystąpienia ewentualnej recesji.
Inflacja w Niemczech
Przez rosyjski szantaż gazowy ceny energii w Niemczech poszybowały w górę. Przez to bardzo prawdopodobna wydaje się 10-procentowa inflacja, która uderzy nad Renem jesienią tego roku. Zdaniem Nagela utrzyma się ona na tym poziomie także przez kolejny rok.
- Problem inflacji nie zniknie w 2023 r. Wąskie gardła dostaw i napięcia geopolityczne prawdopodobnie będą się utrzymywać. Tymczasem Rosja drastycznie zmniejszyła dostawy gazu, a ceny gazu ziemnego i energii elektrycznej wzrosły bardziej niż oczekiwano - stwierdził w rozmowie z "Rheinische Post".
Jak czytamy w "Financial Times", ekonomiści obniżyli w tym roku swoje szacunki dotyczące wzrostu gospodarczego w Niemczech i strefie euro. W tym samym czasie podnieśli prognozy inflacji i ostrzegli, że zakończenie dostaw energii z Rosji zmusi Berlin do racjonowania gazu dla użytkowników przemysłu ciężkiego.
"FT" podaje, że ceny energii elektrycznej w Niemczech wzrosły aż siedmiokrotnie w porównaniu do poprzedniego roku. Ceny gazu wzrosły natomiast dziesięciokrotnie rdr.
Do tego fala upałów i susza doprowadziły do obniżenia poziomu wody w Renie poniżej poziomu, przy którym barki mogą być w pełni załadowane. Ograniczyło to możliwości dostaw dla fabryk, co, jak ostrzegają ekonomiści, również osłabi niemiecki wzrost gospodarczy.
Jeśli dojdą do tego dalsze problemy z dostawami, na przykład z powodu przedłużającego się niskiego poziomu wody w rzekach, perspektywy gospodarcze na drugą połowę roku ulegną dalszemu pogorszeniu. W miarę pogłębiania się kryzysu energetycznego recesja następnej zimy wydaje się prawdopodobna - mówił szef Bundesbanku w rozmowie z niemieckim dziennikiem.
Kłopoty Niemiec to kłopoty Polski
Już w 2019 r. wyjaśnialiśmy, co dla Polski oznacza recesja w Niemczech. Obecnie jednak skala problemu jest nieporównywalnie większa. Nasz sąsiad to nasz wielki partner biznesowy, który od 30 lat zajmuje pierwsze miejsce w polskim eksporcie i imporcie towarów oraz usług.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
– Dla nas to zagrożenie, bo oznacza, iż polskie fabryki, które zaopatrują Niemcy, będą mniej sprzedawać. Czy grozi nam wzrost bezrobocia? Przy obecnej demografii raczej nie, ale realny jest wolniejszy wzrost płac. Nie będzie już walki o pracowników – mówił w rozmowie z INNPoland.pl ekonomista Aleksander Łaszek.
Zwracał też uwagę na jeszcze jedną bardzo ważną kwestię. Otóż przyhamowanie wzrostu płac przełoży się na mniejsze wpływy do budżetu, więc coraz trudniej będzie finansować nowe wydatki państwa.
– A to wprost oznacza, że trzeba się przygotować na szukanie nowych podatków. Dotychczas takie programy jak choćby 500+ czy obniżenie wieku emerytalnego finansowaliśmy z szybko rosnącej gospodarki - przy dobrej koniunkturze dochody państwa rosną szybciej niż jego wydatki, co daje rządowi pole manewru. Ale przyhamowany wzrost gospodarczy przełoży się na finanse publiczne. Trzeba je będzie ciąć, nie wystarczy nawet zamrażanie – przestrzegał Łaszek.
Jestem redaktorem prowadzącym INNPoland.pl. Pracowałem m.in. dla Vice, newonce, naTemat i Next.gazeta.pl. W INN piszę swoje "rakoszyzmy". Prywatnie tworzę własne "Walden" w nadwarciańskim zaciszu. Poza tym co jakiś czas studiuję coś nowego.