Niemcy od prawie dwóch dekad oddają zużyte opakowania. Litwini robią to od sześciu lat, a już osiągnęli imponującą stopę zwrotu rzędu 90 proc. Tymczasem Polacy nadal czekają na system kaucyjny, który z pewnością będzie rewolucją. Przykłady zza granicy pokazują, jak można przeprowadzić ją mądrze i przy okazji zadbać o środowisko w innych wymiarach.
Reklama.
Reklama.
Systemy kaucyjne w Niemczech i na Litwie sprawiły, że do recyklingu wraca ponad 90 proc. opakowań
Zdaniem ekspertów to systemy krajów bałtyckich są najbardziej efektywne
W Polsce trwają prace nad systemem kaucyjnym - branża handlowa domaga się wyłączenia butelek szklanych, a eksperci chcą rozszerzyć go o rozwiązania wzorowane na sąsiadach
System kaucyjny na Litwie
Litwa wprowadziła system kaucyjny w 2016 r., czyli jeszcze przed tym, jak Unia Europejska wypracowała koncepcję "gospodarki obiegu zamkniętego" (GOZ). Inicjatorem tego pomysłu były litewskie browary. Później do porozumienia dołączyli również producenci innych napojów.
Systemem kaucyjnym objęte są plastikowe butelki (o pojemności do 3 litrów), szklane butelki (zarówno po piwie, jak i innych napojach), a także puszki. Do ceny każdego z tych towarów doliczana jest opłata w wysokości 10 eurocentów. Po spożyciu konsument może umieścić butelkę w specjalnej maszynie. W zamian otrzymuje wcześniej wpłaconą kaucję w formie vouchera, który może wymienić na gotówkę i zapłacić nim podczas kolejnych zakupów.
Automaty do wrzucania zużytych opakowań widać na każdym kroku — są umieszczane przy wejściach do sklepów, w galeriach handlowych czy na parkingach. I co najważniejsze, cieszą się ogromną popularnością. Do USAD (litewskiego operatora kaucji) trafia aż 92 proc. butelek PET, 93 proc. puszek i 85 proc. opakowań szklanych. Na etapie wprowadzania systemu kaucyjnego zakładano osiągnięcie 55 proc. stopy zwrotu. W ciągu pierwszego roku udało się uzyskać znacznie więcej, bo aż 74,3 proc.
W czym tkwi sukces? Litwa bardzo dobrze zorganizowała system kaucyjny — punkty zbiórki są proste w obsłudze. Poza tym zadbała o przejrzystą i atrakcyjną kampanię informacyjną, która zachęciła obywateli do zadbania o środowisko.
Kraje bałtyckie warto naśladować
Zdaniem Filipa Piotrowskiego z Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste najlepsze zarówno pod kątem organizacji, jak i efektywności są właśnie systemy kaucyjne krajów bałtyckich. - Dużym plusem jest to, że są to systemy krajów postkomunistycznych, takich jak Polska, w których jest trochę inne podejście do kwestii środowiskowych niż na Zachodzie — przekonuje w rozmowie z portalem INNPoland.pl.
Przykład Estonii dowodzi, że system kaucyjny ma także pozytywny wpływ na oczyszczanie otoczenia. - Przed wprowadzeniem systemu kaucyjnego ponad 80. proc. odpadów np. opakowań po napojach znajdowano przy drogach. Po kaucyjnej rewolucji ten odsetek spadł do niecałych 10 proc. - tłumaczy specjalista.
Łotwa uruchomiła system kaucyjny dopiero w lutym 2022 r., ale już stał się wzorem do naśladowania. Jego wyjątkowość polega na tym, że jest to pierwszy europejski system, w którym operator wprowadził zbiórkę i redystrybucję standardowych opakowań wielorazowych. Przedsiębiorcy, którzy nie są w stanie samodzielnie zorganizować zbiórki butelek wielorazowych, mogą korzystać z butelek standardowych, które zamiast wracać do producenta, trafiają do najbliższego miejsca, gdzie mogą być ponownie użyte. - Dzięki temu znikają problemy z transportem, logistyką i zmniejsza się ślad węglowy — przekonuje.
System kaucyjny w Niemczech
Przykładów do naśladowania można szukać także za Odrą. Niemcy wprowadzili system kaucyjny już w 2003 r. W przypadku butelek jednorazowych wysokość kaucji wynosi 25 eurocentów. Z kolei cenę depozytu butelek wielokrotnego użytku (z plastiku PET i szkła) ustala producent — waha się ona między 8 a 25 eurocentów. W praktyce kaucja, czyli tzw. Pfand, to dodatek do ceny napoju.
Wraz z upływem czasu nasi zachodni sąsiedzi postanowili ulepszyć ten mechanizm. Od 1 stycznia 2022 r. kaucja (również w wysokości 25 eurocentów) obejmuje wszystkie butelki plastikowe (o pojemności do 3 litrów) i puszki po napojach. Na tym jednak nie koniec — już w 2024 r. system ma zostać rozszerzony o opakowania po napojach mlecznych.
Wyniki są naprawdę imponujące. W Niemczech opakowania zwrotne wracają na rynek aż 40 razy. W całej Unii Europejskiej średnia wynosi 23 razy, a w Polsce — skromne 10 razy. - Niemcy to kraj, który pod względem europejskich systemów kaucyjnych jest w awangardzie. Ostatnio rozgorzała także dyskusja na temat kaucji na opakowania zwrotne po żywności, takich rozwiązań moglibyśmy też oczekiwać w Polsce — przekonuje Piotrowski.
W Niemczech każdy, kto odda opakowanie, może liczyć na zwrot kaucji w postaci paragonu z kodem, który można wymienić na gotówkę. Butelek nie trzeba zwracać w sklepie, w którym dokonano zakupu, niepotrzebny jest także paragon. Ogromną popularnością cieszą się butelkomaty, przed którymi ustawiają się długie kolejki.
Potwierdzają to także liczby — do recyklingu wraca aż 98 proc. opakowań. Nic dziwnego, skoro można zaoszczędzić. Zakładając, że na dziesięcioosobowej imprezie każdy wypije dwa piwa w szklanej butelce, zwrot opiewa na 5 euro. Niewiele? Lepiej to niż nic, tym bardziej że w ten sposób nasi sąsiedzi troszczą się o środowisko.
I co ciekawe, coraz więcej Niemców zdaje sobie sprawę, jak intratny może to być biznes. Na Alexanderplatz w Berlinie aż roi się od zbieraczy butelek — Businessinsider.pl donosi, że wystarczy porzucić butelkę w losowym miejscu, aby zbiegło się dziesięć osób, które tylko polują, aby je zwrócić.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Polskie przymiarki do systemu kaucyjnego. Jest dobrze, ale może być lepiej
Co z polskim systemem kaucyjnym? Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) odpowiedzialne za projekt w tej sprawie ujawniło szczegóły w odpowiedzi na zapytania PAP. Zdaniem Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste system kaucyjny zaproponowany przez resort po konsultacjach społecznych jest dość szeroki. Ma objąć jednorazowe i wielorazowe butelki szklane (o pojemności do 1,5 l), butelki z tworzyw sztucznych (do 3 l) i butelki szklane wielorazowego użytku na napoje (do 1,5 l). - Do systemu mają trafić wszystkie opakowania po alkoholach, co nie jest europejskim standardem. Ma to zapewne związek z popularnością "małpek", których sprzedaje się w Polsce między 2 a 3 mln sztuk dziennie — podkreśla Piotrowski.
Jednak są już pierwsze głosy sprzeciwu — branża handlowa domaga się, aby z systemu kaucyjnego zostały wyłączone butelki szklane. Przedstawiciele wskazują, że będzie to zbyt duże wyzwanie logistyczne i finansowe, które nie przyniesie efektów. - Branża musi wyjść ze swojej strefy komfortu. Większość europejskich systemów kaucyjnych obejmuje szkło i zarówno duże, jak i małe sklepy radzą sobie z tym świetnie. Zamiast kontestować, należałoby poszukać rozwiązań kreatywnych — przekonuje nasz rozmówca.
Małe punkty handlowe obawiają się, że wprowadzenie systemu kaucyjnego będzie dla nich zbyt dużą rewolucją. Zdaniem Piotrowskiego niezbędne jest wdrożenie specjalnych zabezpieczeń związanych z odpowiednią logistyką odbioru na wzór np. Łotwy czy Finlandii. - W tych państwach opakowania, które trafiają do systemu kaucyjnego, nie stają się automatycznie odpadami w momencie zebrania. To zwalnia i małe i duże punkty handlowe z regulacji dotyczących zbiórki odpadów i pozwala, aby opakowania były odbierane przez te same samochody, które przywożą do nich towar z hurtowni. W rezultacie obniżają się koszty systemu — wskazuje.
Niezbędne są także zabezpieczenia na poziomie samych sklepów. Zdaniem eksperta, należałoby pójść w ślady krajów skandynawskich i wprowadzić zasadę, że sklep przyjmuje tylko tyle opakowań, ile sprzedaje napojów. - Dobrym rozwiązaniem mogłoby być także ograniczenie odbioru typów opakowań tylko do tych, które są sprzedawane w danym sklepie. Jeśli nie ma tam butelek PET, to placówka ich nie odbiera — wymienia specjalista. Z kolei placówce, która nagle znajdzie się w okolicy wydarzenia masowego, można byłoby pozwolić na nieprzyjmowanie wszystkich opakowań. Jak podkreśla, propozycje Stowarzyszenia dotyczące tego, co zrobić, aby małe sklepy czuły się bezpiecznie, zostały przedstawione MKiŚ.
Na ten moment resort proponuje, aby systemem kaucyjnym były objęte sklepy o powierzchni powyżej 100 mkw. Stowarzyszenie ocenia, że jest to częściowo dobre rozwiązanie, ale należałoby rozważyć zwiększenie metrażu dla sklepów w większych miastach i zmniejszenie go dla sklepów w mniejszych miejscowościach. - Im więcej placówek zostanie uwzględnionych, tym bardziej efektywny będzie cały system — przekonuje Piotrowski. - Tym bardziej że z badań wynika, że 90 proc. klientów robi zakupy w tym sklepie, w którym zwraca opakowania. Jeśli małe sklepy nie zostaną włączone do systemu kaucyjnego, to po prostu stracą klientów — dodaje.
Klucz do sukcesu? System kaucyjny musi być zrozumiały dla Kowalskiego
Co zrobić, żeby ludzie chcieli oddawać opakowania? Najważniejsze, aby system był prosty. W tym celu należałoby wprowadzić jedną kaucję na wszystkie rodzaje opakowań, do czego przymierza się MKiŚ. Poza tym system musi być bezparagonowy. Jedyna rzecz, która mogłaby dodatkowo zachęcić do zwracania opakowań, a która jeszcze nie została oficjalnie przedstawiona, to wysokość kaucji.
Jednak zdaniem naszego rozmówcy jest jeszcze za wcześnie, aby o tym mówić, skoro system kaucyjny zacznie obowiązywać w Polsce dopiero w 2025 r. - Obecnie racjonalna kaucja byłaby na poziomie 50 gr, a może 70 gr lub 1 zł, ale nikt nie wie, jaki poziom osiągnie inflacja. Kaucja nie może być też za wysoka, bo zachęca do malwersacji np. do przywożenia opakowań z zagranicy — wskazuje.
Odpowiednia gratyfikacja będzie także dobrą zachętą do zbierania porzuconych opakowań. - Zbieracze puszek będą mieli eldorado. Za 1 kg puszek w skupie dostają około 5 zł, a po wprowadzeniu kaucji rzędu 50 gr za tę samą ilość zarobią 25 zł. To kolosalna różnica — zaznacza Piotrowski.
Stowarzyszenie jest zadowolone z podejścia resortu, które wbrew negatywnym głosom z rynku, udowadnia, że "środowisko jest ważniejsze". - To będzie rewolucja w polskich warunkach i zmiana świadomości, bo do tej pory wiele mówiło się o konieczności zadbania o środowisko, ale dopiero system kaucyjny przyniesie nam konkretną wartość z powrotem — konkluduje Piotrowski.
Szanse na powodzenie są dość duże, ponieważ coraz więcej obywateli ma dość widoku butelek walających się pod sklepami czy puszek wepchniętych między deski ławki. Wskazuje na to czerwcowe badanie ARC Rynek i Opinia — aż 88 proc. Polaków popiera wprowadzenie systemu kaucyjnego. Przeciwnego zdania jest zaledwie 6 proc., a taki sam odsetek ankietowanych nie ma zdania na ten temat. Średnio 3 proc. badanych twierdzi, że nikt i nic nie zmusi ich do oddawania opakowań. Jednak przykłady z innych państw dowodzą, że nie tylko warto, ale także należy spróbować ich przekonać, bo korzyści są zdecydowanie większe niż straty.