UOKiK sprawdził oznakowanie oraz jakość odzieży męskiej dostępnej w hurtowniach i sklepach. Kontrolą objęto 780 partii ubrań dla mężczyzn: garnitury, marynarki, spodnie i koszule. Nieprawidłowości wyniosły łącznie 26 proc. Część z wytypowanych próbek testowano w laboratorium. Wyszło na to, że 37 proc. metek podaje nieprawdę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
UOKiK skontrolował męskie ubrania dostępne w handlu
Skupił się na marynarkach, garniturach, koszulach itp. - czyli ubraniach wysokiej jakości
Teoretycznie - okazało się, że ponad jedna trzecia metek kłamie co do rzeczywistego składu ubrań
Wiele produktów było też źle oznaczonych
Inspektorzy zakwestionowali ponad jedną czwartą towaru
Ile wełny jest w wełnianej marynarce? Czasem o połowę mniej, niż powinno. Inspektorzy UOKiK w 2021 roku ocenili oznakowanie oraz jakość 780 partii męskich ubrań wizytowych. Procent nieprawidłowości jest niestety porównywalny do tego w ubiegłych latach – wynosi 26 proc. W laboratorium przetestowano 100 partii. Rzeczywisty skład produktów różnił się od tego podanego na etykiecie w 37 przypadkach.
UOKiK sprawdził oznakowanie oraz jakość odzieży męskiej dostępnej w hurtowniach i sklepach. Część z wytypowanych próbek testowano w laboratorium UOKiK w Łodzi, aby sprawdzić, czy informacja na wszywce pokrywa się z rzeczywistością.
- Konsumenci coraz częściej czytają etykiety i przywiązują większą wagę do jakości kupowanych produktów oraz sposobów ich wytworzenia. Powinni wiedzieć, za co w rzeczywistości płacą, w tym zakresie niezbędne jest zaufanie do zapewnień sprzedawcy czy producenta. Kontrole Inspekcji Handlowej i szczegółowe badania w laboratorium UOKiK w Łodzi udowodniły, że informacje na etykietach o składzie ubrań zbyt często nie pokrywają się z rzeczywistością – mówi Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.
Sprawdzaj etykiety
Etykiety i oznakowanie odzieży muszą być trwałe, czytelne, widoczne i łatwo dostępne oraz starannie przymocowane. Prawidłowe oznaczenie musi zawierać pełną i faktyczną informacje o składzie. Ponadto konsument powinien tam znaleźć dane producenta i cenę produktu.
Inspektorzy zakwestionowali oznakowanie w 167 przypadkach, co stanowi ponad 21 proc. sprawdzonych partii. Najczęstsze błędy dotyczyły zastosowania nieprawidłowych nazw np. cotton zamiast bawełna oraz niepełnej informacji o składzie np. "90 proc. bawełna", "3 proc. lycra", bez informacji o włóknach, które stanowią pozostałe 7 proc. W 5 partiach producent zupełnie pominął informacje o składzie.
Skład rzeczywisty a deklarowany
Część odzieży wizytowej Inspektorzy Inspekcji Handlowej przekazali do laboratorium UOKiK w Łodzi. Testy składu w 100 partiach ubrań wykazały, że w 37 przypadkach był on niezgodny z tym, co producent podawał na metce. Włókna naturalne, które są droższe, zastąpione były tańszymi – sztucznymi i syntetycznymi.
UOKiK podał też przykłady jednych z istotniejszych stwierdzonych nieprawidłowości.
- Wraz z Inspekcją Handlową regularnie kontrolujemy odzież. Przypominamy, że prawidłowe informowanie konsumentów o składzie kupowanego produktu to jeden z obowiązków przedsiębiorców. Wyniki badań analizujemy obecnie pod kątem możliwości postawienia przedsiębiorcom zarzutów naruszenia zbiorowych interesów konsumentów – mówi Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.
Odpowiedzialność za właściwe informowanie konsumentów leży po stronie producenta. Konsument ma prawo wiedzieć jakiej jakości jest oferowana mu odzież. Za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów i wprowadzanie konsumentów w błąd, niezależnie od sankcji nakładanych przez Inspekcję Handlową, Prezes UOKiK może nałożyć karę do 10 proc. obrotu. Dotychczas ukarał 3 producentów odzieżowych za fałszowanie składu produktów.