Spółka Expectes, która sprzedaje produkty wełniane i sprzęt AGD, zapraszała klientów na pokazy i obiecywała prezenty. UOKiK prześwietlił jej działania i dopatrzył się poważnych naruszeń. Firma ma zapłacić 2,3 mln zł kary.
Reklama.
Reklama.
Spółka zachęcała konsumentów do udziału w prezentacji o ratowaniu miejsc pracy
W rzeczywistości było to zaproszenie na pokazy handlowe
Prezes UOKiK wlepił firmie 2,3 mln zł kary i nakazał natychmiastowe zaprzestanie nieuczciwych praktyk
Milionowa kara dla firmy od wełnianych swetrów
Spółka Expectes z siedzibą Poznaniu sprzedaje sprzęty AGD i produkty wełniane. Organizuje też pokazy handlowe. Telemarketerzy dzwonią do wybranych konsumentów i podają się przedstawicieli Fundacji Reklamy Społecznej i zapraszają na prezentację w ramach akcji "Polska przedsiębiorcom". Jej celem jest ratowanie miejsc pracy.
Spółka Expectes popełniła cztery rażące błędy. Zdaniem UOKiK wprowadzała konsumentów w błąd co do przyczyny zaproszeń kierowanych do konsumentów. Fundacja, na którą powoływali się telemarketerzy, nie istnieje, a spotkania to nic innego jak pokazy handlowe.
Poza tym firma wprowadzała konsumentów w błąd w sprawie prezentów. Telemarketerzy sugerowali, że za sam udział w prezentacji każda para otrzyma ciśnieniowy ekspres do kawy.
"W rzeczywistości okazywało się, że konsumenci nie otrzymywali obiecanych ekspresów – były one uwzględniane jako część nabywanych przez konsumentów zestawów, a konsumenci w trakcie pokazów byli informowani, że aby otrzymać ekspres, muszą dokonać zakupu. Za to prezenty wręczane za sam udział w pokazie były bardzo niskiej wartości i jakości" - czytamy w komunikacie UOKiK.
Dodatkowo konsumenci byli informowali, że spotkanie i prezenty są finansowane przez sponsora. Firma, która miała być za to odpowiedzialna, w rzeczywistości nie istnieje.
Co więcej, telemarketerzy przekazywali konsumentom nieprawdziwe informacje dotyczące losowania. "Przedmiotem jednego z nich miały być nagrody, takie jak zestawy noży, żelazko, maszynka do mięsa, wyciskarka. W rzeczywistości osoby wylosowane miały możliwość wyboru jednej z kilku kopert, a w wylosowanej kopercie były wyszczególnione artykuły eksponowane na prezentacji, ale warunkiem ich otrzymania był zakup jednego z oferowanych produktów" - czytamy w komunikacie.
Jak wynika z ustaleń UOKiK, wszystkie losowania były fikcyjne. Miał być to jedynie element zachęcający konsumentów do zakupu produktów. W decyzji prezes UOKiK nakazał spółce Expectes natychmiastowe zaprzestanie wszystkich tych działań.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Porady dla konsumentów. O tym trzeba pamiętać
W kontekście tego oszustwa warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach, które uchronią przed utratą pieniędzy lub zmarnowaniem czasu na oszustów. Przede wszystkim należy uważać na pułapki na zaproszenia – prezenty zazwyczaj nie są wręczane za darmo.
Decyzji o zakupie nie wolno podejmować szybko i pochopnie. Warto porównać ceny i pozyskać rzetelne informacje na temat oferowanych produktów.
W przypadku różnego rodzaju pokazów handlowych należy uważać na płatności rozłożone na raty. W tym celu niezbędne jest wnikliwe przeczytanie umowy, zwłaszcza te fragmenty "małym drukiem".
Każdy konsument ma prawo domagać się jednego egzemplarza umowy. Poza tym może również od niej odstąpić (w terminie 14 dni od otrzymania towaru lub 12 miesięcy, jeśli sprzedawca o tym nie poinformował). Dodatkowo każdy wadliwy produkt można reklamować. Sprzedawca odpowiada za towar przez 2 lata od jego wydania.
Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, UOKiK ma ostatnio ręce pełne roboty. Zaledwie trzy tygodnie temu prezes instytucji postawił zarzuty trzem bankom za wakacje kredytowe. O naruszanie zbiorowych interesów konsumentów oskarżył BNP Paribas, Getin Noble Bank i Bank Pocztowy.
Spółka Expectes wprowadzała konsumentów w błąd i kusiła ich podarunkami, aby przyszli na pokaz i kupili oferowane tam produkty. Szczególnie rażący jest fakt, że w rozmowach z konsumentami telemarketerzy ukrywali prawdziwą tożsamość przedsiębiorcy i powoływali się na nieistniejącą fundację, co miało dodatkowo oddziaływać na emocje rozmówców.