W przeszłości Twitter znajdował się pod ogromną presją, aby przekazywać klientom szczegółowe dane o użytkownikach – ujawnił były pracownik platformy. Jak ostrzega, Elon Musk może zrobić z informacjami o nas "znacznie gorsze rzeczy".
Reklama.
Reklama.
W 2016 roku Twitter miał rozważać sprzedaż szczegółowych danych o ruchu użytkownika jednemu z dużych operatorów telekomunikacyjnych
Inne firmy technologiczne przekazują klientom "znacznie więcej danych" – miał stwierdzić prezes telekomu
O sprawie opowiedział były inżynier Twittera Steve Krenzel
Twitter i sprzedaż danych
Niby wszyscy wiemy, że firmy technologiczne zarabiają na sprzedawaniu klientom danych o swoich użytkownikach – jednak często nie jesteśmy świadomi skali tego zjawiska. O tym, jak taka sprzedaż wygląda w praktyce, opowiedział Steve Krenzel – inżynier, który w latach 2015-17 pracował w Twitterze.
Jak wspomina, na przełomie 2015 i 2016 roku firma znajdowała się na skraju przepaści, rozpaczliwie poszukując nowych źródeł finansowania. Od zapomnienia serwis uratowały dopiero amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 roku, jednak w tamtym momencie Twitter był bliski bankructwa.
Obsługując od strony technicznej zlecenie dla jednego z klientów, Steve Krenzel stał się świadkiem negocjacji biznesowych dotyczących wysoce nieetycznych praktyk. Jak wspomina, duży operator telekomunikacyjny chciał zapłacić Twitterowi za rejestrowanie i przekazywanie danych dotyczących siły sygnału pochodzącego od użytkowników w Ameryce Północnej.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Krenzel początkowo wykonał zlecenie anonimizując gromadzone dane, jednak klient miał stwierdzić, że efekt jest "bezużyteczny". Jak się okazało, telekom oczekiwał czegoś zgoła innego.
"Powinniśmy wiedzieć kiedy użytkownik wychodzi z domu, jak dojeżdża do pracy i gdzie chodzi w trakcie dnia. Cokolwiek mniej jest bezużyteczne. Od innych firm technologicznych otrzymujemy znacznie więcej" – miał stwierdzić prezes firmy.
Ani Krenzel, ani inni inżynierowie pracujący w Twitterze nie zgodzili się na wykonanie takiego zlecenia, zaś ówczesny prezes platformy Jack Dorsey po usłyszeniu o projekcie miał go ostatecznie uśmiercić, gdyż "naprawdę mu się to nie podobało". Nie jest jednak jasne, co stanie się z naszymi danymi w przyszłości.
"Nie wiem, czy ten sposób myślenia będzie kontynuowany przez nowego właściciela Twittera. Przypuszczam, że Elon zrobi z danymi znacznie gorsze rzeczy" – stwierdza Steve Krenzel.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, pod koniec września Twitter zmienił właściciela: Elon Musk zdecydował się kupić serwis społecznościowy za niebotyczną sumę 44 mld dolarów (czyli ok. 208 mld zł). Od tego czasu miliarder wprowadził w firmie szereg zmian.
Zaraz po dokonaniu transakcji Musk wyrzucił trzech kluczowych dyrektorów firmy i rozpoczął grupowe zwolnienia. W sobotę ruszyła natomiast dla wszystkich chętnych płatna subskrypcja Twitter Blue, do tej pory zarezerwowana jedynie dla zweryfikowanych kont. Do tej pory celem usługi było utrudnienie podszywania się pod znane osoby, firmy czy instytucje.