Związkowcy organizują "Marsz Godności". Do Warszawy przyjedzie 20 tysięcy osób. Będą domagały się podwyżek płac oraz wprowadzenia emerytur stażowych, wcześniej obiecanych przez rząd. Do tego chcą manifestować swoją niezgodę na dalsze podwyżki cen energii.
Reklama.
Reklama.
20 tys. osób przyjedzie manifestować do Warszawy. NSZZ "Solidarność" szykuje najazd na stolicę
Związkowcy domagają się podwyżek płac oraz emerytur stażowych. Będą też protestować przeciwko wzrostowi cen energii
Tłum przejdzie ulicami stolicy w "Marszu Godności" w czwartek 17 listopada
NSZZ"Solidarność" zapowiada dużą manifestację w Warszawie. Związkowcy chcą zatrzymania wzrostu cen energii, do tego podwyżek płac oraz emerytur stażowych, które obiecał im rząd. Jak podaje money.pl, do stolicy ma przyjechać aż 20 tysięcy osób.
Związkowcy cytowani przez portal przekonują, że niedobrze mieć ich za przeciwnika, z kolei rząd nie ma sobie nic do zarzucenia – czytamy.
"Marsz Godności"
Związkowcy z NSZZ "Solidarność" mają się pojawić w Warszawie w czwartek 17 listopada. Organizują "MarszGodności". 20-tysięczny tłum domagał się będzie "systemowego powstrzymania wzrostu cen energii".
Jak czytamy na money.pl, związkowcy żądają także wzrostu wynagrodzeń pracowników budżetówki, ale nie tylko. Upominają się również o pensje m.in. dla pracowników samorządowych, ale też ludzi kultury.
Manifestacja – w zamierzeniu – ma też przynieść wzrost płac w 2023 roku na poziomie 20 proc., a nie – jak proponuje rząd – na poziomie 7,8 proc.
"Związkowcy przekonują jednocześnie, że propozycja Zjednoczonej Prawicy w dobie ogromnej inflacji to nie podwyżka, a regulacja płacowa, częściowo rekompensująca wzrost kosztów inflacji" – czytamy.
Emerytury stażowe
Kolejny z postulatów dotyczy przyjęcia ustawy o tzw. emeryturach stażowych. Obecnie w Sejmie są dwa projekty w tej samej sprawie - prezydencki oraz autorstwa "Solidarności".
Prezydent Andrzej Duda proponuje, żeby emerytura stażowa przysługiwała kobietom po 39 latach pracy, a mężczyznom – po 44. Z kolei związkowcy oczekują limitów na poziomie 35 i 40 lat.
– Dialog przy stole zakończył się fiaskiem, dlatego wychodzimy na ulicę. Nie jesteśmy po to, żeby się lubić, ale żeby rozwiązywać problemy – stwierdził w rozmowie z money.pl Marek Lewandowski, rzecznik prasowy NSZZ "Solidarność".
Dodał, że do tej pory z rządem PiS "udało się wiele zdziałać". Wymienił choćby wzrost płacy minimalnej i niedziele bez handlu. Przyznał jednak, że obecne propozycje rządu nie zadowalają "Solidarności".
Protest policji
Związkowcy NSZZ "Solidarność" to już kolejna grupa niezadowolonych z działań rządu, która wychodzi na ulice. W czwartek 10 listopada, jak podawał naTemat.pl, odbył się protest policji – również w Warszawie.
Przedstawiciele policji i pozostałych służb mundurowych w ramach protestu wyrazili swój sprzeciw, wobec, jak mówią, niegodnych warunków pracy. Przedstawiciele mundurówki postawili jasne warunki, które władza ma przyjąć. Nie zgadzają się na przesunięcia w czasie, które sugerują rządzący.
Protestujący domagają się 20-procentowej podwyżki płac, a także zmian w systemie premiowania. Mundurowi oczekują, że zmiany w systemie nagradzania policjantów zostaną wprowadzone od stycznia.
Policja od kilku tygodni prowadzi protest. Oprócz oflagowania budynków i radiowozów policjanci odeszli również od wystawiania mandatów za drobne przewinienia.