Nie chcą Twittera 2.0 – odchodzą. Setki pracowników platformy pokazały Elonowi Muskowi, co sądzą o jego polityce prowadzenia firmy. Ten, po przejęciu Twittera za 44 mld dol., najpierw sam zwolnił poprzednie szefostwo, później kilkadziesiąt osób. Teraz postawił ultimatum i się zdziwił.
Reklama.
Reklama.
Exodus z Twittera. Setki pracowników odchodzą przez Elona Muska
Miliarder, który kupił sobie za 44 miliardy dolarów platformę społecznościową (choć nie sam), zapowiedział "kulturowy reset" w firmie
Dał też ostateczny termin tym pracownikom, których nie przekonał. Termin zapadł, ludzie odeszli i dali jasny sygnał Muskowi
Setki pracowników Twittera odchodzą z firmy tuż przed, jak mówią, "ekstremalnie hardkorowym" resetem kulturowym, zapowiedzianym przez Elona Muska. Miliarder, który niedawno sfinalizował zakup Twittera, nie zyskał sobie poparcia obecnych wcześniej w firmie pracowników.
Amerykański portal The Verge dotarł do wiadomości wymienianych przez pracowników Twittera na Slacku, przywołuje również wpisy pojawiające się na samym Twitterze.
Czystka po czystce. Ultimatum Muska
Gdy Elon Musk wkroczył do Twittera ze zlewem, od razu "spuścił" poprzednich szefów firmy, wręczając im wypowiedzenia. Później przyszedł czas czystki 2.0, bo Musk uruchomił lawinę zwolnień tych pracowników, którzy krytykowali go lub kpili z niego zarówno w wiadomościach wewnętrznych, jak i oficjalnie na Twitterze.
Teraz dochodzi do czystki 3.0, a wszystko przez to, że Twitter ma się zmienić z 1.0 na 2.0. To pomysł Muska na dalszy rozwój firmy, którą przejął. Jednak jego wizji nie podzielają setki pracowników.
Sam Musk dał im czas do czwartku 17 listopada do godz. 17 lokalnego czasu. Mieli w ankiecie zaznaczyć opcję "tak", oznaczającą, że idą z nim do Twittera 2.0. Nie naciśnięcie przycisku to opowiedzenie się za Twitterem 1.0 i odejście z firmy wraz z pakietem odpraw. Zostało to nawet nazwane "ulitmatum Muska".
Wtedy ruszyła fala wiadomości wewnętrznych na Slacku oraz wpisów na Twitterze. Pożegnalnych wpisów i wiadomości. The Verge cytuje jednego z pracowników: "Nie naciskam 'tak'. Mój zegarek kończy się na Twitterze 1.0. Nie chcę być częścią Twittera 2.0".
Twitter szczuplejszy o ponad połowę
Twitter jeszcze do czwartku 17 listopada zatrudniał łącznie 2900 osób. Jednak, gdy Musk przyszedł do firmy, było ich aż 7500. Nie wiadomo ile konkretnie osób odeszło w czwartek, ale The Verge twierdzi, że "setki". A więc stan zatrudnienia zbliża się już raczej do 2 tysięcy.
Ci, którzy są w trakcie wypowiedzeń i ci, którzy jeszcze zostają, powiedzieli portalowi, że martwią się, biorąc pod uwagę skalę i tempo zwolnień, iż platforma "zacznie się psuć".
– Wydaje się, że wszyscy ludzie, którzy uczynili to miejsce niesamowitym, odchodzą. Twitterowi będzie niezwykle trudno się odbudować. Bez względu na to, jak hardkorowi będą starali się być ludzie, którzy pozostali – powiedział The Verge jeden z pracowników.
Przejęcie Twittera
Elon Musk oficjalnie przejął Twittera 28 października 2022 roku. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, jego pierwszą decyzją było zwolnienie czołowych menadżerów. To oni mieli wprowadzać miliardera w błąd w sprawie liczby fałszywych kont działających na platformie społecznościowej.
"Ptak został uwolniony" - napisał na Twitterze Elon Musk. Tym samym potwierdził, że oficjalnie przejął Twittera, czyli popularny serwis społecznościowy, którego znakiem rozpoznawczym jest niebieski ptak.
Miliarder przyszedł do siedziby firmy ze zlewem (ang. sink) i powiedział do pracowników "Let that sink in". W wolnym tłumaczeniu zwrot oznacza "wchłońcie/przetrawcie to" lub "niech wam to zapadnie w pamięć".
Sformułowanie stało się popularną frazą na Twitterze już parę lat temu. Komentatorzy notorycznie nadużywali tego wyrażenia, wskazując na kolejne absurdy, komentując wiadomości czy po prostu wstawiając linki na platformę.