Zdarza wam się chwycić smartfon, kiedy akurat utkwiliście w korku? No to lepiej miejcie się na baczności. Drogówka w Piasecznie przetestowała nowy sposób na wyłapywanie kierowców, którzy w czasie jazdy sięgają po telefon. Obserwowali ich za pomocą... drona.
Reklama.
Reklama.
Prawo zabrania korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku
Karą za to wykroczenie jest 500 złotych mandatu i 12 punktów karnych
Policjanci z Piaseczna wykorzystała drona do wyłapywania kierowców, którzy w samochodzie korzystają ze smartfonów
Dron obserwuje kierowców
Policjanci z Piaseczna nawiązali współpracę z SRS – Służbą Ratownictwa Specjalistycznego, aby uświadomić kierowcom, jak często łamią oni przepisy – choć wydawać by się mogło, że wszystko jest w porządku. W ostatnich dniach korzystali oni z drona z zoomem pozwalającym na dokładną obserwację zachowań osób prowadzących samochody.
Jak się okazało, kierowcy bardzo często korzystali z telefonów komórkowych, zwłaszcza stojąc w korku. Tymczasem prawo nie pozostawia w tej kwestii wątpliwości: "Kierującemu zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku".
Jeśli stoimy w korku lub czekamy na zmianę świateł, z punktu widzenia prawa nasz pojazd wciąż znajduje się w ruchu! Jest to po prostu zatrzymanie wynikające z aktualnych warunków ruchu drogowego. Tylko jednego dnia korzystania z drona funkcjonariusze nałożyli aż 13 mandatów karnych.
Aktualnie kara za korzystanie z telefonu w trakcie jazdy to 500 zł i 12 punktów karnych. Jej wysokość zmieniano kilkukrotnie: najpierw było to 200 zł i 2 punkty karne, potem podwyższono ją do 500 zł i 5 punktów karnych, aby w końcu dobić do aktualnej wysokości.
Policja w Piasecznie zaznacza jednak, że przepis ten nie istnieje po to, aby utrudniać życie kierowcom – jego celem jest zwiększenie bezpieczeństwa na polskich drogach. "Pamiętajmy, że rozmowy telefoniczne, pisanie sms-ów czy śledzenie aktywności znajomych na Facebooku zmniejsza uwagę za kierownicą, a co za tym idzie, zwiększa ryzyko wypadku" – podkreślają.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Drony w polskiej policji
Nie jest to pierwszy przypadek wykorzystania dronów w pracy polskiej drogówki. W zeszłym roku pisaliśmy o testach, jakie przeprowadziła świętokrzyska policja. Urządzenia patrolowały z powietrza określone miejsce (np. niebezpieczne skrzyżowanie) i w przypadku złapania kogoś na łamaniu przepisów, wysyłały sygnał do znajdującego się w pewnej odległości patrolu.
Interwencja policji nie oznaczała przy tym, że dron przestaje nagrywać dane miejsce. Nagranie następnie było analizowane przez policjantów, którzy mogli zdecydować o wystawieniu kolejnych mandatów. I nikt specjalnie nie kłócił się w momencie, w którym otrzymywał informację o karze.
– Gdy informujemy, że mamy to zarejestrowane na dronie, nie ma dyskusji. Praktycznie nie ma sytuacji, by ktoś odmówił przyjęcia mandatu – opowiadał nadkom. Kamil Tokarski, rzecznik świętokrzyskiej policji.