INNPoland_avatar

PiS nie ma się już czego bać. Sejm przyjął budżet na 2023 r.

Kamil Rakosza-Napieraj

15 grudnia 2022, 09:51 · 3 minuty czytania
Za przyjęciem w całości projektu ustawy budżetowej głosowało 232 posłów, przeciw było 219, nikt się nie wstrzymał. Zgodnie z ustawą budżetową dochody państwa wyniosą 604,7 mld zł, a wydatki 672,7 mld zł. Deficyt ma być nie większy niż 68 mld zł.


PiS nie ma się już czego bać. Sejm przyjął budżet na 2023 r.

Kamil Rakosza-Napieraj
15 grudnia 2022, 09:51 • 1 minuta czytania
Za przyjęciem w całości projektu ustawy budżetowej głosowało 232 posłów, przeciw było 219, nikt się nie wstrzymał. Zgodnie z ustawą budżetową dochody państwa wyniosą 604,7 mld zł, a wydatki 672,7 mld zł. Deficyt ma być nie większy niż 68 mld zł.
Sejm przyjął ustawę budżetową na 2023 r. Fot. Piotr Molecki/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • 232 głosy "za", 219 "przeciw". Sejm przyjął budżet na 2023 rok
  • Teraz ustawa trafi do Senatu, a ewentualne poprawki zgłoszone przez izbę wyższą parlamentu zostaną rozpatrzone do końca stycznia
  • Zgodnie z prawem, prezydent RP ma czas do końca stycznia na złożenie podpisu pod ustawą budżetową

Zjednoczonej Prawicy udało się obronić projekt ustawy budżetowej. Została przegłosowana na posiedzeniu Sejmu w czwartek 15 grudnia.

W projekcie przyjęto, że PKB w 2023 r. wzrośnie o 1,7 proc., a średnioroczna inflacja wyniesie 9,8 proc. Zgodnie z ustawą – dochody państwa wyniosą 604,7 mld zł, a wydatki 672,7 mld zł. Deficyt ma być nie większy niż 68 mld zł.

Senat 12 stycznia 2023 r. podejmie uchwałę ws. budżetu, 19 stycznia poprawki izby wyższej mają być rozpatrzone na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych, a podczas posiedzenia w dniach 25-26 stycznia zajmie się nimi Sejm.

Zgodnie z harmonogramem prac nad ustawą, do 30 stycznia 2023 r. budżet powinien zostać podpisany przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Debata nad budżetem

Jak pisaliśmy w INNPoland, zeszłotygodniową debatę nad ustawą budżetową zaczął poseł Andrzej Kosztowniak (PiS), który zreferował stanowisko Komisji Finansów Publicznych i zaapelował o przyjęcie projektu wraz z 37 poprawkami.

Również Kosztowniak przestawił stanowisko swojej partii. "To dobry budżet odpowiedzialnego rządu w trudnym czasie" – stwierdził. Mówił o wzmacnianiu polskich rodzin, uszczelnianiu systemu podatkowego, porównywał budżet na 2023 rok z budżetem z roku... 2015.

Kosztowniak dodał, że wzrost PKB spadnie do 1,7 proc., a inflacja sięgnie na koniec roku wartości 9,8 proc.

Po Kosztowniaku na mównicę weszła Zofia Czernow z Koalicji Obywatelskiej. Zaapelowała o zmniejszenie skali zadłużenia, m.in. przez wycofanie dotacji dla TVP w wielkości 2,7 mld zł. - To media partyjne, które sieją nienawiść i kłamstwa – mówiła. Dodała, że powinniśmy wycofać możliwość wydania 15 mld złotych na nieokreślone cele przez premiera.

Przypomniała, że rząd dokonał bardzo atrakcyjnego dla siebie transferu środków w zakresie ochrony zdrowia. Przez to NFZ nie będzie miał środków na ratowników i wiele świadczeń medycznych.

Stwierdziła, że rząd poukrywał wiele wydatków w funduszach celowych – to nawet 50 mld złotych. Dodała, że kolejne poprawki dotyczą niezgody na obniżanie budżetu NIK, tworzenia rezerw na psychiatrię, programy in vitro, ofiary przemocy domowej, naukę niemieckiego dla dzieci etc.

– Czy to jest rzeczywiście budżet państwa, czy mamy do czynienia z iluzją? Chyba z iluzją, skoro poza budżetem wydaje się ok. 400 mld zł a budżet to w zaokrągleniu ok. 600 mld zł – mówił Dariusz Wieczorek z Lewicy. Zwrócił uwagę na rosnący dług publiczny i gigantyczny wzrost kosztów jego obsługi.

– Należy się zastanowić nad tym, co jest w planach budżetowych. Planujecie, że gospodarka będzie zwalniać, a wzrost PKB spadnie, jednocześnie zakładacie 23 proc. wzrost wpływów z VAT. To nielogiczne – punktował poseł Wieczorek.

Dodał, że Lewica ma też zastrzeżenia do za małych wydatków na zdrowie i oświatę, ale będzie składać poprawki w kolejnych czytaniach.

Czytaj także: https://innpoland.pl/188356,inflacja-w-listopadzie-2022-gus-podal-finalne-dane-o-tempie-wzrostu-cen