Urząd Morski w Gdyni pochwalił się statystykami dotyczącymi ruchu na przekopie Mierzei Wiślanej. Okazuje się, że przez 4 miesiące kanałem przepłynęło 467 jednostek. W obie strony. Średnio dwie jednostki dziennie wpływały z Bałtyku na Zalew i dwie wypływały.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W 3 miesiące przez kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną przepłynęło 467 jednostek
Dziennie przepływało nim więc 5 jednostek - i to w obie strony
Ruch jest tam symboliczny. Nic dziwnego, większe statki ciągle nie mogą dopłynąć do Elbląga
Ministerstwo Infrastruktury twierdzi, że modernizacja toru rzecznego jest obowiązkiem Zarządu Portu Morskiego w Elblągu
Samorząd miasta uważa z kolei, że pogłębienia toru powinien się podjąć Skarb Państwa
Do połowy grudnia przez Kanał Żeglugowy na Mierzei Wiślanej przeprawiło się 467 jednostek. Z kanału, który jest dostępny od trzech miesięcy, skorzystały (obok polskich jednostek) także żaglówki pod innymi banderami – informuje Polska Agencja Prasowa, która dostała dane od Urzędu Morskiego w Gdyni.
Kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną otwarto z wielką pompą 17 września, dzień później zaczęły nim pływać żaglówki i niewielkie statki. Barierą dla większych jednostek jest płytki Zalew Wiślany oraz równie płytki port w Elblągu, do którego prowadzi tylko częściowo pogłębiona droga wodna przez rzekę Elbląg.
PAP pisze, że od 18 września do 14 grudnia przez kanał żeglugowy na Mierzei Wiślanej przeprawiło się 467 jednostek, w tym 11 jednostek innej niż polska bandery: ze Szwecji, Francji, Norwegii i Niemiec. Z kierunku Zatoki Gdańskiej na Zalew Wiślany przepłynęły 204 jednostki dużej przeprawy i 30 jednostek małej przeprawy. Z kierunku Zalewu Wiślanego na Zatokę Gdańską: 196 jednostek dużej przeprawy i 37 jednostek małej przeprawy.
Wyjaśnienia wymaga definicja dużej i małej przeprawy. Nie chodzi tu o wielkość jednostki, ale jej wysokość. Duża przeprawa oznacza konieczność otwarcia mostów, które są na wysokości 4,6 metra nad powierzchnią wody. Pod mostem nie zmieści się więc większość nawet niewielkich łódek kabinowych, bo ich maszty mają zwykle ponad 5 metrów wysokości.
Jeśli podzielimy łączną liczbę jednostek przez liczbę dni, wyjdzie nam, że dziennie przez kanał przeprawiało się średnio nieco ponad 5 jednostek. Na przykład dwie w jedną stronę, trzy w drugą. Albo odwrotnie. Można więc założyć, że tłoku na kanale raczej nie było.
Co ciekawe: urzędnicy podali też, że statki podpływały też do portu osłonowego od strony Zatoki Gdańskiej i portu od Zalewu Wiślanego bez zamiaru przeprawy. Można domniemywać, że ktoś chciał sobie obejrzeć tę inwestycję z zewnątrz.
Niedokończona inwestycja
Nowa droga wodna razem z Kanałem Żeglugowym, prowadząca przez Mierzeję Wiślaną, nie będzie mogła działać bez pogłębienia ostatniego odcinka toru rzecznego. Fragment ma długość 800 m. Wykonawca wybrany przez inwestora, czyli Urząd Morski w Gdyni, zakończył prace niecały na kilometr od elbląskiego portu.
Kto dokończy prace nad Mierzeją Wiślaną?
Jak podaje TVN24, obie strony przedstawiają kolejne argumenty, aby uzasadnić, dlaczego to nie one powinny pogłębić ostatnie 800 m toru rzecznego.
Samorząd Elbląga uznał, że obowiązek spoczywa na inwestorze, czyli Skarbie Państwa, a bezpośrednio na Urzędzie Morskim. Z kolei według informacji przekazanej przez rzecznika prasowego Ministerstwa Infrastruktury Szymona Huptysia, jest to zadanie elbląskiego samorządu.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Opinia rządu oraz samorządu Elbląga
Prezydent Elbląga Witold Wróblewski niedawno przedstawił opinię prawną przygotowaną przez Centrum Ekspertyz i Analiz Prawnych, którą podpisał prof. Politechniki Warszawskiej Robert Suwaj.
Wynika z niej, że Elbląg nie ma kompetencji do modernizacji torów wodnych na wewnętrznych, przepływowych wodach morskich w granicach Portu Morskiego miasta.
"Wydatkowanie środków własnych, pochodzących z budżetu jednostki samorządu terytorialnego na prowadzenie budowy, modernizacji i utrzymania infrastruktury zapewniającej dostęp do portów i przystani morskich przez Port Morski Elbląg stanowić będzie naruszenie zasad dokonywania wydatków ze środków publicznych jako realizujących cele, dla których środki powinny być określone w ustawie budżetowej na zadania publiczne z zakresu administracji rządowej – podaje prezydent Witold Wróblewski.
W innym artykule w INNPoland pisaliśmy o tym, kiedy ma się zwrócić przekop Mierzei Wiślanej. Wyliczeniem zajął się prof. Włodzimierz Rydzkowski z Katedry Polityki Transportowej Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego. Wnioskami podzielił się w rozmowie z TVN24.
– Ta inwestycja zwróci się za 1000 lat, bo koszty wzrosły z 880 mln do 2 mld zł. Jeżeli to podzielimy przez 2 mln zł, bo na tyle są szacowane roczne zyski portu, jeżeli wzrosną obroty do miliona ton, to nakłady zwrócą się za 1000 lat. To nie jest żart, mówię poważnie – podkreślił Rydzkowski.